W poprzedni weekend mówiono o słabym otwarciu filmu Zenek, a wygląda na to, że start nowego filmu Patryka Vegi Bad Boy wypadnie jeszcze słabiej.
Bad Boy naszym zdaniem będzie najpopularniejszym filmem tego weekendu, jednak stuprocentowej pewności nie mamy. Jego przewaga nad ubiegłotygodniowym liderem, 365 dni może być niewielka niewielka. Główna przewaga filmu Vegi nad konkurencją leży w znacznie większej liczbie seansów. Spora ich część świeci jednak pustkami. Wynik, który prognozujemy (ok. 160 tys. widzów), byłby najsłabszym otwarciem dla filmu tego reżysera od 2014 roku, kiedy premierę miały Służby specjalne (106 tys.). Wygląda na to, że temat kibiców piłkarskich nie za bardzo chwycił. Chociaż bardziej wytłumaczyć to dużym zawodem, jakim dla wielu widzów okazała się Polityka. Z takim otwarciem nie ma szans na przekroczenie granicy miliona widzów, ponieważ wyniki końcowe filmów Patryka Vegi notują niskie mnożniki widowni z premierowego weekendu.
Zwycięzca walentynkowego weekendu – 365 dni – straci bardzo dużo widzów, podobnie jak w ubiegłym roku Planeta singli 3. Widownia tego weekendu wyniesie prawdopodobnie 1/3 tej sprzed tygodnia. Łączna liczba widzów będzie już bliska 1,5 mln. Ekranizacja powieści osiągnie ją jako pierwsza produkcja w tym roku.
Jeszcze większy spadek procentowy może zanotować Zenek. Tak duży ubytek widowni podczas drugiego weekendu nie jest typowy dla filmu adresowanego do nieco starszej publiczności. Oczywiście można powiedzieć, że Walentynki trochę zawyżyły otwarcie, ale z drugiej strony starsi widzowie nie obchodzą często Święta Zakochanych. Można sądzić, że na tę sytuację mają wpływ takie czynniki jak duże zamieszanie wokół Wiadomości TVP mocno promujących ten film, a także zaniżone w jakimś stopniu przez osoby, które filmu nie widziały, oceny na różnych portalach. Może być też tak, jak piszą niektórzy nasi czytelnicy, że fani Zenka nie chcą płacić za bilety do kin i czekają na emisję telewizyjną. Oczywiście przy takich wynikach nie ma możliwości, żeby obejrzało go ponad milion widzów.
Tuż za podium umiejscowiliśmy drugą nowość weekendy, ekranizację powieści Jacka Londona Zew krwi (53 tys.). Film wyświetlany jest w dużej części kin tylko z dubbingiem, ale istnieją też kopie z napisami. Z kolei piąte miejsce należeć będzie prawdopodobnie do rewelacji poprzedniego weekendu, czyli Dżentelmenów. Produkcja ta powinna mieć jeden z najniższych procentowych spadków w tym tygodniu. Poza tym naszym zdaniem w pierwszej dziesiątce utrzyma się Parasite. W ubiegłym tygodniu ze względu na małą liczbę seansów, nie wszyscy chętni byli w stanie obejrzeć ten oscarowego zwycięzcę.
Jeżeli prognozy dotyczące „Bad Boya” się sprawdzą, osiągnie wynik znacznie słabszy niż „Jak zostałem gangsterem” czy nawet wydawać by się mogło antykomercyjne „Boże Ciało”, będzie to dla Vegi sygnał ostrzegawczy.
Owszem, tematyka mogła zrobić swoje. Sport w polskiej popkulturze nie ma takiej pozycji, jaką ma w Stanach czy Francji(we francuskim rapie jest masa nawiązań piłkarskich, ale również do rugby czy koszykówki).
Chociaż „Underdog” był sporym komercyjnym sukcesem. Wydaje się jednak, że MMA i boks dużo lepiej wypadają w kinie niż piłka nożna.
na bad boy w multikinie i cinema city puste sala film jak na otwarcie będzie miał 50-80 tyś to max widać tematyka piłki nożnej nie interesuję widzów a także monotonność reżysera który już się nudzi widzom.
Bad Boy (2020) – 155 627 widzów w ciągu 3 dni
Vega w kółko próbuje sprzedać ten sam towar i mam wrażenie, że target jego twórczości, już się tym przejadł
Obstawiam, że otwarcia poniżej 200k to będzie teraz norma dla jego filmów
Trzymajmy kciuki. Moze pojawi sie jakas komercyjna alternatywa na Papryka, ktos kto dla odmiany UMIE robic filmy.
No Kawulski jak na razie zrobił dwa filmy i chyba coś tam potrafi.