Najnowszy film MCU zarobił podczas premierowego weekendu $90,7 mln na 46 rynkach, które stanowią 93% box office’owej przestrzeni poza Ameryką. To wynik o 76% lepszy niż w przypadku Shang-Chi oraz o 25% lepszy od tego, który odnotowała Black Widow.
Eternals zaliczyło najlepsze od początku pandemii otwarcie w Brazylii, Hong-Kongu i we Włoszech, a na wielu innych rynkach drugie najlepsze (m.in. Korea, Szwecja, Tajlandia, Malezja oraz kilka krajów Ameryki Południowej). Przychody w Azji wyniosły $37,8 mln, w tym aż $14,4 mln w Korei Południowej. W Europie najnowszy film MCU zarobił w sumie $36,5 mln, a w Ameryce Południowej $16,4 mln. Najlepszymi rynkami dla tego filmu są obecnie Korea, Wielka Brytania ($7,1 mln), Francja ($6,7 mln), Meksyk ($5,7 mln), wychodząca z lockdownów Australia ($5 mln), Włochy ($4,6 mln), Niemcy ($4,3 mln), Brazylia ($4,2 mln), Tajwan ($3,8 mln), Japonia ($3,7 mln), Hong-Kong ($3,4 mln), Hiszpania ($3,0 mln). Globalne otwarcie wyniosło $161,7 mln, z czego $13,6 mln pochodzi z kin IMAX. W przyszły weekend Eternals trafi do kin w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indonezji oraz Rosji. Z kolei w niektórych krajach Bliskiego Wschodu (Arabia Saudyjska, Kuwejt, Katar), a także najprawdopodobniej w Chinach, film ten nie trafi do kin.
Jednym z nielicznych krajów, gdzie Eternals nie wystartowało na pierwszej pozycji, były Indie. Tam podczas minionego weekendu pojawiły się aż dwie duże rodzime produkcje: Annaatthe oraz Sooryavanshi. Ta pierwsza zarobiła $15,2 mln, z kolei ta druga wygenerowała $14,1 mln. Pozwoliło to zająć tym filmom trzecią i czwartą pozycję w weekendowym zestawieniu i wyprzedzić takie filmy jak Vemon: Let There Be Carnage ($11,4 mln / $227,6 mln) oraz Dune ($11,1 mln / $246,5 mln).
Przed weekendem drugiemu Venomowi udało się przekroczyć pułap $400 mln na całym świecie. Jeszcze przed premierą w Australii (25 listopada), Japonii (3 grudnia) oraz Chinach (póki co brak daty) na globalnym koncie tego filmu znajduje się $424,6 mln. Z kolei film Denisa Villeneuve’a zarobił póki co na całym świecie o ponad $100 mln mniej, a przed nim już tylko premiera w Australii (2 grudnia). Z $246,5 mln zarobionych poza Ameryką najwyższe przychody pochodzą z Chin ($36,7 mln), Francji ($30,2 mln), Wielkiej Brytanii ($23 mln), Rosji ($21 mln) oraz Niemiec ($20,9 mln). Globalne przychody przekroczyły jeszcze przed weekendem pułap $300 mln i wynoszą obecnie $330,4 mln. $400 mln jest chyba poza zasięgiem tego filmu.
Tymczasem pułap $500 mln poza Ameryką przekroczyło No Time To Die. Najnowszy Bond posiada na swoim koncie obecnie $524,3 mln, co wraz z przychodami z amerykańskich kin daje $667,1 mln. Być może już za tydzień film ten stanie się drugą hollywoodzką produkcją od początku pandemii, której globalne przychody przekroczą pułap $700 mln. Wygląda na to, że ostatecznie uda się także wyprzedzić F9 ($721,1 mln). Tym razem No Time To Die zarobiło $27,2 mln, w tym $11,4 mln podczas drugiego weekendu w Chinach, gdzie spadek względem weekendu otwarcia wyniósł 60%. Najlepszymi rynkami są Wielka Brytania ($122,1 mln / piąty najlepszy wynik wszech czasów), Niemcy ($67,7 mln), Chiny ($49,3 mln), Francja ($30 mln), Japonia ($21,7 mln) oraz Holandia ($20,1 mln / siódmy najlepszy wynik wszech czasów). W Rosji No Time To Die zarobiło do tej pory $12,7 mln, co czyni go najbardziej popularnym filmem o Bondzie w tym kraju. W najbliższy czwartek premiera w Australii.
Źródła: Deadline Hollywood, InsideKino