Po ogłoszeniu nominacji do Oscarów w ostatni wtorek, dystrybutorzy części filmów, które zostały nominowane w głównej kategorii, poszerzyli zasięg swoich produkcji. To spowodowało po części znaczny wzrost ich wpływów. Jeden z nich powrócił nawet do pierwszej dziesiątki.

Największym beneficjentem tej sytuacji okazał się nominowany do pięciu Oscarów komediodramat „Green Book„, którego weekendowe wpływy zwiększyły się o 150% do $5,4 mln. Dzięki temu awansował on z pozycji czternastej na szóstą. Było to możliwe dzięki zwiększeniu liczby wyświetlających go kin o 1518. W sumie był on pokazywany w 2430 kinach, co oznacza najszerszą dotychczas dystrybucję tej produkcji. W sumie na koncie „Green Book” znajduje się $49 mln.

Bardzo duży, ponad 200-procentowy wzrost zaliczyła także komedia „The Favourite„. Po zdobyciu nominacji w dziesięciu kategoriach dystrybucja filmu Fox Searchlight została poszerzona o ponad 1000 kin. Na 1540 ekranach zarobił on $2,6 mln, zwiększając tym samym swoje ogólne wpływy do $26,1 mln.

Na oscarowym szumie zyskały także wyświetlane od kilkunastu tygodni dramaty muzyczne: „Bohemian Rhapsody” oraz „A Star Is Born„. Ten pierwszy zdobył pięć nominacji do Oscara, ten drugi osiem. Film o zespole Queen i jego frontmanie zarobił tym razem prawie $2,5 mln (+8%), co daje mu w sumie $205,8 mln. Wygląda na to, że jednak wyprzedzi on pod względem wpływów debiut reżyserski Bradleya Coopera. Mimo braku nominacji za reżyserię, wyróżnienie w aż 8 kategoriach filmu z Lady Gagą spowodowało kolejne rozszerzenie dystrybucji tej produkcji, tym razem o 777 kin. „A Star Is Born” zarobiło prawie $1,3 mln, podwajając wpływy z poprzedniego weekendu. W sumie na koncie tej produkcji znajduje się $206,3 mln.

Póki co nie posiadamy informacji na temat wpływów „Zimnej wojny” czy ilości kin, w których film Pawła Pawlikowskiego był wyświetlany podczas tego weekendu. Trzy nominacje do Oscara powinny jednak przełożyć się zarówno na rozszerzenie dystrybucji, jak i na wzrost wpływów. Prawdopodobnie na koncie „Cold War” jest już ponad milion dolarów.

UPDATE: „Zimna wojna” zarobiła $572 tys. w 111 kinach (po ekspansji do kolejnych 77), utrzymując wysoką średnią na kino rzędu $5,2 tys., co jest trzecią najwyższą średnią tego weekendu. Najwyższą średnią osiągnęła nowość w limitowanej dystrybucji, niemiecki kandydat do Oscara, „Never Look Away”, który otrzymał we wtorek dwie nominacje do Oscara: za film nieanglojęzyczny oraz zdjęcia. W tych kategoriach „Werk ohne Autor”, bo tak brzmi oryginalny tytuł tego filmu, konkuruje z „Zimną wojną”. Nowość zarobiła $26,3 tys. w jednym kinie. Tymczasem film Pawła Pawlikowskiego posiada na swoim koncie już ponad $1,4 mln.

To nie był udany weekend dla nowości. Kosztująca $59 mln brytyjska produkcja fantasy „The Kid Who Would be King” zarobiła pierwszego dnia wyświetlania zaledwie $1,7 mln, a podczas całego weekendu prawie $7,3 mln. W prognozach dawano jej $10-12 mln. Film Joe Cornisha, reżysera „Attack the Block” nie przemówił zatem do amerykańskiej widowni, mimo że zebrał od krytyków pozytywne recenzje (86% na Rotten Tomatoes). Trudno będzie nadrobić zaległości na pozostałych rynkach, choć należy przyznać szerze, że otwarcie zgodne z oczekiwaniami oraz wynik końcowy w okolicach $35 mln na amerykańskim rynku nie ułatwiałby aż tak bardzo uniknięcia strat.

Jeszcze słabiej, choć w tym wypadku zgodnie z prognozami, zaprezentowała się druga nowość weekendu, thriller „Serenity„. Film Stevena Knighta („Locke” z Tomem Hardym) został jednak „zjechany” przez krytyków (22% na Rotten Tomatoes), mimo obecność w obsadzie uznanych aktorów: Matthew McConaughey i Anne Hathaway. Choć w piątek zarobił $1,6 mln, czyli o zaledwie $100 tys. mniej od drugiej nowości, to podczas całego weekendu różnica między obiema produkcjami wzrosła do niemalże $2,5 mln. „Serenity” zarobiło na otwarcie zaledwie $4,8 mln. Tymczasem budżet tego filmu wyniósł $25 mln.

Po nieco rozczarowującym wyniku otwarcia, drugi weekend „Glass” można uznać za udany. Wpływy spadły o nieco ponad 50%. Tymczasem spodziewano się spadku powyżej 60%. Na konto filmu M. Night Shyamalana wpłynęło $19 mln (-53%), co daje mu $73,6 mln po 10 dniach wyświetlania. „Split” zarobił w analogicznym czasie $77,4 mln, jednak jego spadek podczas drugiego weekendu był niższy (36%), a wpływy z tego względu wyższe ($25,7 mln). Najwyraźniej „Glass” podoba się widowni znacznie bardziej niż krytykom, a ocena „B” na CinemaScore to zdaje się to potwierdzać. Ostatecznie kontynuacja „Split” i „Unbreakable” powinna przekroczyć $100 mln, choć jeszcze kilka dni temu mogło się wydawać, że tak się nie stanie.

Tymczasem „Dragon Ball Super: Broly” okazał się frontloaderem. Spadek wpływów wyniósł ponad 63%. Wynik tego filmu i tak robi wrażenie. Po 12 dniach wyświetlania w nieco ponad 1000 kinach na jego koncie znajduje się  $29 mln.

Fenomenem jest także „The Upside„. Remake francuskiego mega hitu „Nietykalni” zarobił $12,2 mln po 18-procentowym spadku wpływów. Ubytek względem premierowego weekendu to zaledwie 40%. W sumie na koncie komediodramatu znajduje się $63,1 mln.

Na koniec ciekawostka: „The Mule” Clinta Eastwooda stał się właśnie 34. i prawdopodobnie ostatnią premierą minionego roku, która przekroczyła w amerykańskich kinach pułap $100 mln.

Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.

Pierwsza dziesiątka:

Premiery następnego weekendu: W szerokiej dystrybucji pojawi się tylko „Miss Bala„, amerykański remake meksykańskiego thrillera kryminalnego z 2011 roku.

2 Comments on “Mały comeback oscarowych kandydatów – podsumowanie weekendu w amerykańskich kinach”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.