Za nami kolejna edycja jednego z największych festiwalów dokumentalnych w Polsce – poznańskiego OFF Cinema. Widzowie jak co roku mieli okazję przyjrzeć się czołowym dokumentom sezonu, w tym laureatom prestiżowych nagród na zagranicznych festiwalach takich jak Berlinale i Cannes, ale też chwalonych dzieł z polskich festiwali. Z całej selekcji wyróżniłbym jednak dwa tytuły: Pianoforte Jakuba Piątka i Apolonia, Apolonia Lei Glob.

Na wielkie otwarcie selekcjonerzy wybrali Pianoforte Jakuba Piątka – dokument odkrywający kulisy słynnego Konkursu Chopinowskiego. 87 zakwalifikowanych do finału muzyków marzy o triumfie na tym odbywającym się co pięć lat w Warszawie wydarzeniu, za tym idą jednak tysiące godzin przygotowań, ogromne nerwy i napięcie. Zamknięci w hotelach ćwiczą nawet dwanaście godzin dziennie, by w momencie największej próby wypaść perfekcyjnie. Nagrodami są kontrakty i rozpoznawalność na całym świecie.

Piątek wybrał szóstkę muzyków z różnych krajów, z którymi współpracował w czasie konkursu. Reżyser na spotkaniu z widzami mówił, że poznał ich jeszcze przed zdjęciami latem i nawiązał przyjaźń z niektórymi z nich, dzięki czemu sama współpraca podczas festiwalu miała bardzo przyjazny charakter. Reżyser Prime time’u jest niezwykle blisko swoich bohaterów i trudnych decyzji, których oni muszą podejmować. Rejestruje sytuację, gdy Marcin Wieczorek musi zrezygnować z dalszego udziału, przygląda się bliskiej i niezwykłej relacji łączącej Hao Rao z jego nauczycielką. Kamera jest tam, gdzie dzieją się ważne zakulisowe rzeczy, jednocześnie nie jest intruzywna – a to dzieje się właśnie dzięki poznaniu bohaterów jeszcze przed startem zdjęć do filmu.

Pianoforte nie jest wielkim dziełem, ale to solidna dokumentalna robota, pokazująca tę bardziej intymną, ludzką i z pewnością mniej znaną stronę konkursu chopinowskiego. Większe wrażenie niż sam film zrobił koncert jednego z bohaterów filmu, Marcina Wieczorka, który po długich negocjacjach ostatecznie zdecydował przyjechać się do Poznania i zagrał pięć niezwykle różnych, choćby pod kątem tempa, etiud Chopina.

Mianem wielkiego dzieła nazwałbym za to inny współprodukowany przez Polskę dokument pokazywany na OFF Cinema – Apolonia, Apolonia. To bowiem transgresywna, przekraczająca wiele granic podróż po życiu francusko-polskiej malarki Apolonii Sokół. W ciągu niecałych dwóch godzin przemierzamy przez życie artystki, której na każdym kroku towarzyszyła kamera jej przyjaciółki Lei Glob. Apolonia wywodziła się z undergroundowej sceny teatru prowadzonego przez jej rodziców (dość powiedzieć, że rodzice zarejestrowali jej poczęcie) i wychowała się w towarzystwie paryskiej bohemy. Od początku życia była więc pełna kreatywności i chęci tworzenia. Bycie outsiderką sprawiało, że w czasie kariery napotykała wiele trudności, była ofiarą odrzucenia i nie zawsze wiedziała, w którą stronę zmierza.

Apolonia, Apolonia to bardzo progresywny film o potrzebie przekraczania granic w sztuce, byciu sobą i dążeniu do celu bez względu na trudności, jakie artysta napotyka. Jest to jednak też silnie feministyczny portret – próżno bowiem szukać tutaj ważnych męskich postaci. Mamy za to wiele kobiet i relacji pomiędzy nimi. Poza wspomnianą przyjaźnią Apolonii z reżyserką, artystka nawiązuje również więź z ukraińską aktywistką i założycielką grupy Femen – Oksaną Szaczko. Apolonia zabrała ją pod swój dach i mieszkała z nią przez wiele lat. Widać była ogromną czułość i zrozumienie pomiędzy kobietami. Dla obu ta relacja pełniła w pewnym sensie formę terapeutyczną.

Apolonia, Apolonia to dokument, który śmiało można nazwać jednym z największych niefikcyjnych osiągnięć polskiej kinematografii ostatnich lat, zarówno formalnie jak i tematycznie. Doskonałość filmu Lei Glob dostrzegły już nagrody Gotham, gdzie utwór znalazł się w nominowanej piątce za najlepszy film dokumentalny, a także międzynarodowe nagrody IDA, gdzie dzieło Glob zostało uwzględnione na shortliście. Sądzę, że to dopiero początek jego drogi w sezonie nagród, a ostateczną destynacją może okazać się nominacja do Oscara.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.