Najwięcej widzów w ostatni weekend w polskich kinach zgromadził zdecydowany faworyt do zwycięstwa, Pitbull Patryka Vegi. Osiągnięty wynik jest w miarę zgodny z naszymi przewidywaniami i potwierdza znaczny spadek notowań tego reżysera u publiczności. Jako że pierwsze pokazy odbyły się już w czwartek, po premierowym weekendzie na koncie tego filmu znajduje się ponad 227 tys. sprzedanych biletów.

Z jednej strony rezultat filmu Vegi mocno odstaje widownią od otwarć jego najpopularniejszych filmów, a z drugiej wpisuje się w widełki ustalone przez jego trzy ostatnie produkcje (szczegółowo na temat otwarć filmów Patryka Vegi pisaliśmy w niedzielnej prognozie). Mimo to daje mu to trzecie miejsce wśród najlepszych otwarć tego roku:

Niektórzy próbują tłumaczyć słabszy wynik nowego Pitbulla pandemią. Niewątpliwie miała ona jakiś wpływ, jednak jest to tylko jeden czynnik. Najpopularniejsze filmy Vegi  miały w premierowe weekendy po 60-70 procent udziału w box offisie. Pitbulla wybrało tylko ok.25% widzów odwiedzających kina podczas tego weekendu.

Wszystkie filmy z pierwszej dziesiątki zgromadziły w weekend 586 tys. widzów. Dwa lata temu o tej porze, dziesięć najpopularniejszych produkcji obejrzało o 100 tys. osób więcej, spadek wynosi więc mniej niż 20%.  Gdyby podstawić to pod wynik Pitbulla, to film ten nie przekroczyłby i tak pułapu 200 tys. podczas premierowego weekendu. Nie ma w sezonie jesiennym, szczególnie wśród polskich filmów, zbyt wielu „lokomotyw”, które szczególnie nakręcałyby frekwencję, ale mamy dużo „średniaków” z przyzwoitymi wynikami. W ostatnim zestawieniu jest aż osiem filmów, na które sprzedano już ponad 200 tys. biletów.

Polska komedia romantyczna To musi być miłość odnotowała najniższy spadek widowni (poza animacjami), co pozwoliło jej wyprzedzić ubiegłotygodniowego lidera Eternals. Oba filmy zbliżają się do pułapu 300 tys. widzów i wskoczyły już do TOP 20 najpopularniejszych filmów tego roku:

W zestawieniu nie uwzględniono filmów UIP.

Bardzo powoli maleje liczba widzów Diuny, która coraz pewniej zmierza w kierunku miliona. W tym tygodniu film Denisa Villeneuve’a wyprzedził Lucę i wysforował się na drugie miejsce najpopularniejszych tegorocznych premier w polskich kinach. Z kolei Furioza, mimo największego w tym tygodniu spadku widowni, dobiła do pułapu 450 tys. i niedługo wyprzedzi Wesele, stając się najchętniej oglądanym polskim filmem w tym roku.

Trzecia odsłona pełnometrażowego filmu o przygodach Pszczółki Mai wypadła trochę gorzej od poprzedników i zgromadziła 45 tys. widzów (i nieco ponad 70 tys. wraz z pokazami przedpremierowymi). Pszczółka Maja. Film wystartował w 2014 roku z poziomu 50 tys. widzów, a Miodowe Igrzyska w 2018 r. zgromadziły na otwarcie 75 tys. widzów.

Zupełnie nie widać wpływów pandemii na najnowszego Bonda. Nie czas umierać jest już tylko o krok od wyników najpopularniejszych produkcji tej serii – do Skyfall brakuje tylko 87 tys. widzów, a podczas siódmego weekendu wyświetlania zgromadził jeszcze niemalże 26 tys. widzów:

  • Spectre 1 764 186
  • Skyfall 1 672 893 (1 565 520 po siódmym weekendzie)
  • Nie czas umierać – 1 585 849
  • Quantum of Solace 790 039
  • Casino Royale 555 567

Tymczasem już tylko 12 tys. widzów brakuje Rodzinie Addamsów 2, żeby pobić wynik jedynki. To powinno nastąpić już w najbliższy weekend. Film ten sprzedaje się niemalże tak samo jak inna animacja, która pojawiła się w kinach tego samego dnia, Ron Usterka. Tytuł ten odnotował tym razem najmniejszy, niespełna 3-procentowy spadek i zgromadził podczas czwartego weekendu prawie 35 tys. widzów, czyli o 30% mniej niż podczas premierowego weekendu. Obie animacje przekroczyły pułap 200 tys. sprzedanych biletów.

Źródło: Opracowane na podstawie danych ze strony Stowarzyszenia Filmowców Polskich

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.