Tydzień po zaskakująco dobrym otwarciu „The Meg” Warner Bros. Pictures może pochwalić się kolejną pozytywną niespodzianką w amerykańskich kinach.

Jest nią przedstawiciel niemalże wymarłego gatunku jakim jest komedia romantyczna: „Crazy Rich Asians”, ekranizacja bestsellerowej powieści o tym samym tytule, która jest pierwszym od 25 lat filmem z dużego hollywoodzkiego studia z azjatycką obsadą („The Joy Luck Club”). Nie może więc dziwić, że aż 38% widowni tego filmu (według PostTrak) stanowiła widownia o azjatyckim pochodzeniu. Procent ten jest niemalże pięciokrotnie wyższy niż średnio w przypadku innych filmów. „Crazy Rich Asians” wystartowało już w środę i przed weekendem zarobiło $8,8 mln. Wynik ten mógł wskazywać na rezultat podczas weekendu w okolicach $20 mln. Potwierdził to także wynik z piątku ($7,3 mln). Jednak w sobotę nastąpił bardzo duży, ponad 40-procentowy wzrost wpływów, co przełożyło się ostatecznie na $25,2 mln od piątku do niedzieli oraz $34 mln w ciągu pierwszych pięciu dni. Przed weekendem prognoza Box Office Mojo oraz wyniki w przedsprzedaży sugerowały zbliżone otwarcie, jednak jeszcze całkiem niedawno była mowa o otwarciu poniżej $20 mln. Kosztująca $30 mln przyniesie producentom spore zyski i może być ostatnią premierą tego lata, która przekroczy pułap $100 mln.

Pułap ten przekroczy na pewno „The Meg”, które po bardzo mocnym otwarciu przed tygodniem ($45,4 mln) zaliczyła spodziewany, 53-procentowy spadek wpływów. W piątek wydawało się, że może po raz drugi stanąć na czele weekendowego zestawienia, ale jednak ostatecznie przegrała ze swoim studyjnym kolegom. Co ciekawe, „The Meg” to także film, który w sporym stopniu skierowany jest do azjatyckiej widowni. Tym razem zarobki tej kosztującej (według Warner Bros.) $130 mln produkcji wyniosły $21,2 mln, co daje $83,8 mln po 10 dniach wyświetlania. Światowe wpływy przekroczyły dzisiaj $300 mln. Duży, niespodziewany sukces.

Na trzecim miejscu nowość „Mile 22”. Czwarty wspólny film reżysera Petera Berga oraz Marka Wahlberga rozczarował nieco swoim wynikiem. Podczas premierowego weekendu wpływ wyniosły $13,6 mln. Spodziewano się raczej rezultatu powyżej $15 mln. „Mile 22” był jednak stosunkowo niedrogi, kosztował bowiem $35 mln. Tak więc uda się uniknąć porażki finansowej jaką był inny wspólny film wspomnianego wcześniej reżysersko-aktorskiego duetu, „Deepwater Horizon” ($121,8 mln wpływów na świecie przy budżecie rzędu $110 mln).

Bardzo dobrze radzi sobie nadal „Mission: Impossible – Fallout, które zarobiło $10,5 mln podczas czwartego weekendu wyświetlania. Od premiery na jego konto wpłynęło już $180,7 mln. Uda się więc na pewno poprawić wynik poprzednika ($195 mln). „Fallout” notuje jednak większe spadki niż „Rogue Nation” i wraz z tym weekendem przewaga szóstej części nad piątą zaczyna się kurczyć.

Na piątej pozycji pojawiła się trzecia nowość w szerokiej dystrybucji, prehistoryczny „Alpha”. Reżyserem jest Albert Hughes, jeden z braci, którzy wyreżyserowali wspólnie „The Book of Eli” ($94,8 mln) czy „From Hell” ($31,6 mln). Wynik otwarcia – $10,5 mln – należy uznać za małą niespodziankę, jako że przed premierą spodziewano się wyniku w okolicach $6-8 mln. Jest to jednak niezbyt duże pocieszenie dla twórców tego filmu, na którego produkcję wydano $51 mln. Jego problemy zaczęły się już dużo wcześniej. Premiera była przekładana trzykrotnie i ostatecznie ustalona na koniec tegorocznego sezonu letniego.

Spośród nowości poprzedniego weekendu – pomijając „The Meg” – najlepiej radzi sobie „BlacKkKlansman”, którego dystrybucja zwiększyła się o 276 kin, a wpływy spadły jedynie o 35% do poziomu $7 mln. Po 10 dniach wyświetlania film Spike’a Lee zarobił $23 mln.

Dużo większy spadek wpływów – 56% – stał się udziałem horroru „Slender Man”, który zarobił tym razem niecałe $5 mln, a w sumie od premiery skromne $20,7 mln.

O ponad 2/3 skurczyła się widownia komedii „Dog Days”, której wpływy spadły do poziomu poniżej miliona dolarów ($830 tys.), a to daje zaledwie $5,9 mln w sumie.

Podczas tego weekendu pojawiło się sporo nowości w limitowanej dystrybucji. Najlepiej spisał się dramat „The Wife”, który w 4 kinach zarobił $111 tys. Słabiej sprzedały się „We The Animals” ($66 tys. w 3 kinach), „Juliet, Naked” ($61 tys. w 4 kinach) oraz wyreżyserowany prze Ethana Hawke’a „Blaze” ($45 tys. w 3 kinach).

Premiery następnego weekendu: komedia „The Happytime Murders” oraz familijny „A.X.L.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.