Pierwsza część Matrixa, która pojawiła się na ekranach kin w 1999 roku, okazała się jednym z ważniejszych filmów w historii kina. Spopularyzowała ona bowiem technikę „bullet-time”, dzięki której pojedynki w Matriksie są tak efektowne i charakterystyczne. Polega ona na zatrzymaniu bądź spowolnieniu akcji z jednoczesnym ruchem kamery dookoła niej.

Matrix odniósł wielki sukces artystyczny i komercyjny. Film wygrał cztery Oscary (czyli we wszystkich kategoriach, w których był nominowany), zarobił w Ameryce $171,5 mln (przy kategorii „R”, co zonacza, że widzowie poniżej 17. roku życia mogły oglądać go tylko w towarzystwie dorosłej osoby ), a globalnie $463,5 mln. To wszystko przy budżecie wynoszącym zaledwie $63,0 mln. Przygody Neo i spółki musiały więc doczekać się kontynuacji. I dostaliśmy, nawet dwie, w 2003 roku. Historia tych kontynuacji jest jednak zupełnie inna. Po pierwsze, żadna z nich nie odniosła tak wielkiego sukcesu artystycznego jak jedynka. Po drugie, pierwsza kontynuacja okazała się olbrzymim hitem, druga niekoniecznie.

Matrix Reaktywacja trafił do kin w maju 2003 roku. Nie można było tu mówić o przełomie w kinie, ale o przyzwoitej kontynuacji. Widzowie tłumnie ruszyli na seanse. Globalnie film zebrał $738,6 mln, bijąc rekord produkcji z kategorią wiekową „R”, który należał wtedy do Terminatora 2: Dnia Sądu ($520,8 mln). Ten udało się utrzymać aż do 2016 roku i premiery Deadpoola ($782,6 mln). W samej Ameryce, w premierowy weekend, film zarobił $91,8 mln. Także pod tym względem Deadpool jest odpowiedzialny za pobicie tego rekordu ($132,4 mln). Warto jednak wspomnieć, że Matrix Reaktywacja wszedł do kin już w środę, zarabiając na pokazach przedpremierowych $5,0 mln. W sumie w Ameryce pierwsza kontynuacja przygód Neo zgarnęła rekordowe dla filmów z „R” $281,5 mln, choć ów wynik został pokonany już rok później przez Pasję Mela Gibsona ($370,8 mln). Budżet drugiej części Matrixa wyniósł $150,0 mln.

Niestety, Matrix Rewolucje, wchodząc do kin w październiku 2003 roku, spotkał się ze znacznie chłodniejszym przyjęciem. Krytycy nazwali go rozczarowującym finałem, w którym pierwszeństwo nad historią wzięły efekty specjalne. W pierwszy weekend w Ameryce film ten zarobił $48,5 mln, co było spadkiem w porównaniu do otwarcia dwójki o 47%. W odróżnieniu od dwójki, środowe pokazy nie były przedpremierowymi i film zarobił w ten dzień $24,3 mln. Ciężko więc porównać starty obu tych części, ponieważ zastosowano tu zupełnie inny model dystrybucji (piątek dla Rewolucji był trzecim dniem w pełnej dystrybucji, a dla Reaktywacji drugim).  Niech więc za przykład, że finał trylogii to rozczarowanie w box office, posłużą ostateczne liczby. W Ameryce sprzedał się najgorzej z całej trylogii – w sumie $139,3 mln, czyli mniej od dwójki o 50%. Globalnie też nie było najlepiej, ponieważ $427,3 mln to również najsłabszy wynik dla serii i słabszy rezultatu Matrixa Reaktywacji o 42%. Budżet, jak w przypadku dwójki, także wyniósł $150,0 mln.

Co przyczyniło się do tego, że finał trylogii rozczarował w box office? Matrix Reaktywacja był pierwszą kontynuacją, więc oczekiwania widzów były znacznie większe. Jednocześnie rozczarowanie jakością dwójki mogło w znacznym stopniu przyczynić się do tego, że ekscytacja trzecią częścią mocno opadła. Na pewno nie pomogły też recenzje finału, a także fakt, że obie części pojawiły się w tym samym roku w odstępie zaledwie kilku miesięcy.  Podobnie było w przypadku Piratów z Karaibów, którzy po trzech latach wrócili z dwiema kontynuacjami (ale przynajmniej w rocznych odstępach) i chociaż obie odniosły wielki sukces, to dwójka zarobiła więcej pieniędzy niż trójka ($423,5 mln versus $309,4 mln w samej Ameryce).

Plotki na temat czwartej części Matrixa pojawiały się na przestrzeni ostatnich kilku lat. W pierwszej wersji nad scenariuszem pracował Zak Penn (scenarzysta m.in. X-Men: Ostatni bastion i Incredible Hulk), a gwiazdą produkcji miał być Michael B. Jordan. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu, a w sierpniu zeszłego roku ogłoszono, że czwórkę wyreżyseruje Lana Wachowski, współautorka oryginału. W głównych rolach powrócą Keanu Reeves i Carrie-Anne Moss. Za zdjęcia natomiast odpowiada dwukrotny zdobywca Oscara John Toll.

Czy reaktywacja Matrixa będzie kolejną rewolucją? Oryginał odniósł sukces dzięki połączeniu świetnej fabuły z przełomowymi efektami specjalnymi. O przełom, jeśli chodzi o efekty specjalne, w tych czasach jest już dość trudno, dlatego na rewolucję w tym aspekcie niestety bym nie liczył. Wieści o czwórce przyjęto jednak bardzo pozytywnie, powrót znanej marki po latach wielokrotnie się sprawdzał (Gwiezdne wojnyJurassic WorldIndiana Jones), a pojawienie się Neo i Trinity może wywołać efekt nostalgii. Do reaktywacji w box office – przynajmniej dla jednego filmu – powinno wystarczyć. Premierę zaplanowano na maj przyszłego roku (co ciekawe, w ten sam dzień ma wystartować John Wick 4, w którym główną rolę również odgrywa Keanu Reeves), jednak biorąc pod uwagę fakt, że przez pandemię przerwano zdjęcia, ta data może ulec zmianie.

One Comment on “Czy reaktywacja „Matrixa” będzie kolejną rewolucją?”

  1. To był błąd, że wypuścili dwie części w tym samym roku. Na czwórkę czekam i na pewno wybiorę się do kina, mimo że wielkim fanem Matrixa nigdy nie byłem 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.