W sierpniu w chińskim box office zdarzyła się nietypowa sytuacja. Film „iPartment” zarobił w premierowy piątek $44,2 mln. Był to jeden z najlepszych wyników z pierwszego dnia wyświetlania w historii. Po takim piątku, weekend powinien zakończyć z zarobkami powyżej $150 mln, ale w kolejnych dniach nastąpiły ogromne spadki i ostatecznie udało my się zarobić tylko $71,4 mln. W kolejny weekend zdarzyła się rzecz nienotowana chyba nigdy w żadnym kraju – wpływy spadły o 98,9% w stosunku do premierowego i wyniosły już tylko $800 tysięcy. Film zakończył pobyt w kinach z kwotą $81 mln. Mnożnik względem premierowego weekendu wyniósł zaledwie 1,13 – wydaje się, że to sytuacja bez precedensu.

Co z tym filmem było nie tak, że widzowie przestali zupełnie kupować na niego bilety? Pewnie już nie raz zdarzyło się, że zwiastun, plakat lub kampania promocyjna zapowiadały inny film od tego, który ostatecznie został zaprezentowany, a przez to widownia została wprowadzona w błąd. Jednak to co zrobiono w przypadku „iPartment” ciężko będzie przebić.

„iPartment” to nazwa bardzo popularnego w Chinach sitcomu, który był na antenie w latach 2009-2012. Na pierwszy rzut oka widać, że jego twórcy wzorowali się na „Przyjaciołach”. Co więcej, zarzucano im nawet plagiat, jako że podobno część scen była żywcem przeniesiona z oryginału. Bohaterami serialu jest kilkoro przyjaciół w wieku ok. 20 lat, którzy mieszkają po sąsiedzku w tym samym budynku. Dodatkowo twórcy czerpali pomysły z „Jak poznałem waszą matkę” czy „Teorii wielkiego podrywu”.

Zwiastun filmu iPartment

Wiosną tego roku ukazał się plakat z nazwą „iPartment”, który przedstawiał kanapę z tego serialu i hasło związane z jakimś zjazdem absolwentów, które było użyte w sitcomie. To, że będą to przygody bohaterów serialu sugerował także trailer filmu. Pokazuje on sceny, które są chyba wycięte z dawnych odcinków serialu i aktorów grających w nim główne role. Wszystko to wzbudziło olbrzymie zainteresowanie fanów serialu.

Po pojawieniu się tych zapowiedzi głos zabrali również właściciele praw do serialu, którzy chcieli zablokować premierę filmu, obawiając się, że jest to właśnie jego plagiat. Dopiero przez ostatnie 10 sekund trailera widzimy to, jak film będzie faktycznie wyglądał. Choć większość mogła pomyśleć, że to nic nieznacząca, zabawna scena, która nie ma zbyt wiele wspólnego z samym filmem. Tymczasem okazało się, że w scenerii znanej z serialu bohaterowie przebywają tylko przez pierwsze 10 minut filmu. Następnie przenoszą się do świata fantasy i tam ich przygody toczą się prawie do końca filmu – scenariusz nie ma nic wspólnego z serialem, jest to ekranizacja książki. Ciężko zrozumieć intencje tego oszustwa. Przecież było wiadomo, że po pierwszym dniu wyświetlania sprawa rozniesie się. Filmy fantasy są zwykle chętnie oglądane Chinach, o czym świadczy, np. film z  2016 roku, który został oparty na książce z tej samej serii, będącej faktyczną podstawą scenariusza iPartment. Zarobił on $150 mln. Wydaje się, że „iPartment” miał szanse na dobry wynik bez tego oszustwa. Być może jednak twórcy byli świadomi, że film jest słaby i stąd taka kampania. Chętni mogą sobie zweryfikować jego jakość – na You Tube jest wrzucony w całości w FullHD.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.