W pierwszym półroczu 2023 roku sprzedano w polskich kinach 20,5 mln biletów. To o ok. 2,3 mln więcej niż rok temu w tym samym okresie.

W pierwszej chwili ta informacja wygląda dość optymistycznie, wzrost wyniósł bowiem ponad 12%. Moglibyśmy się z tego wzrostu cieszyć, gdyby nie jedno małe „ale”. Cała przewaga została wypracowana w pierwszym kwartale, czyli w czasie, w którym w ubiegłym roku kina pracowały jeszcze na „pół gwizdka” z powodu obowiązujących obostrzeń.

Wśród najpopularniejszych tytułów mamy mnóstwo franczyz i nowych wersji filmów, które w większości przypadków osiągnęły większą widownię niż ich poprzednicy. Zdecydowanym liderem okazał się Kot w butach: Ostatnie życzenie, który jako jedyny przekroczył granicę 2 mln widzów.  Poprzednia część zgromadziła w 2012 roku 935 tys. widzów. Podium uzupełniły dwa filmy, które obejrzało ponad milion widzów. Na drugim miejscu znalazł się Avatar: Istota wody, który do 2 mln widzów osiągniętych w 2022 roku dodał jeszcze ponad 1,6 mln. Razem film ten ma na koncie ponad 3,6 mln sprzedanych biletów. Super Mario Bros. Film – największy światowy hit pierwszego półrocza – w naszym kraju musiał zadowolić się miejscem trzecim i widownią na poziomie nieco ponad 1,3 mln. W roku 1993 film Super Mario Bros. zobaczyło tylko 79 tys. widzów.

Tytułowi na miejscu czwartym brakuje do podium aż pół miliona widzów, ale za to bardzo ciasno jest między czwartą o siódmą pozycją, które dzieli niecałe 50 tys. widzów. Asterix i Obelix: Imperium smoka (792 tys.) stał się najpopularniejszym filmem o dzielnych Galach w naszym kraju, wyprzedając Asterixa na olimpiadzie o ponad 100 tys. sprzedanych biletów. Równie dobrze wypadły dwa kolejne sequele. Trzecia część Strażników galaktyki okazała się lepsza o 200 tys. od „dwójki”, a Spider-Man: Poprzez multiwersum obejrzało ponad pół miliona więcej widzów niż Spider-Man Uniwersum. Z kolei dziesiątej części Szybkich i wściekłych nie udało się zostać najpopularniejszym filmem z tej serii. Do tego potrzebne było ponad milion widzów. Mimo wszystko osiągnięty wynik jest lepszy niż w przypadku części dziewiątej z 2021 roku, która według Lumiere miałą zgromadzić w polskich kinach nieco ponad 570 tys. widzów.

Na miejscu ósmym wylądowała aktorska wersja Małej syrenki (557 tys.), którą obejrzało znacznie więcej widzów niż jej wersję animowaną (164 tys.). Trzeba jednak przypomnieć, że premiera kinowa animacji odbyła się w naszym kraju dopiero w 1998 roku, czyli aż dziewięć lat po premierze światowej. Przedostatnie miejsce w pierwszej dziesiątce zajął John Wick 4. Zainteresowanie serią w Polsce rośnie tak jak i na świecie. Część czwartą (529 tys.) obejrzało o 180 tys. widzów więcej niż trzecią. Tymczasem zamykająca pierwszą dziesiątkę animacja Mumie (484 tys.) to jedyny tytuł w TOP10, z którego postacie nie pojawiły się wcześniej w żadnym innym kinowym filmie. Wynik końcowy to niemalże dziesięciokrotność otwarcia (51 tys.).

TOP20 filmów pierwszego półrocza w polskich kinach (widownia filmów UIP jest szacunkowa)

Bardzo słabo wygląda widownia filmów polskich. Najpopularniejsza produkcja, Heaven in Hell zajęła dopiero 14. miejsce, a liczba widzów nie przekroczyła granicy pół miliona (430 tys.). To pierwszy taki przypadek w pierwszym półroczu od roku 2005, kiedy Pitbulla obejrzało tylko 113 tys. widzów. Ogółem na polskie filmy sprzedano około 2,9 mln biletów , czyli o ok. 200 tys. mniej niż rok temu. Ich udział procentowy w ogólnej liczbie widzów spadł do 14% i jest o ponad połowę mniejszy niż w dwóch ostatnich latach poprzedzających pandemię. W TOP20 znalazły się cztery polskie filmy. Poza wspomnianym wcześniej Heaven in Hell były to: Niebezpieczni dżentelmeni (285 tys.), Masz ci los (266 tys.) i Kicia kocia mówi: Dzień dobry (264 tys.)

Poniżej przedstawiamy dane na temat widowni, jaką zgromadziły najpopularniejsze polskie filmy w pierwszych półroczach od 2011 roku:

Widownia na filmach zagranicznych po wzroście o 2,5 mln widzów, osiągnęła 17,6 mln i mocno zbliżyła się do tej sprzed pandemii. W roku 2018 było to ok. 18,8 mln, a w 2019  ok. 19,9 mln widzów.

Początek drugiego półrocza był dzięki Barbie i Oppenheimerowi bardzo udany. Miejmy nadzieję, że w kolejnych miesiącach dopisze frekwencja także na rodzimych filmach. Jesień i początek zimy był zwykle – szczególnie przed pandemią – bardzo udanym okresem dla polskich tytułów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.