Weekend po Memorial Day związany jest zazwyczaj z dużymi spadkami wpływów. Nie inaczej było tym razem.  Żadnemu filmowi w pierwszej dziesiątce nie udało się stracić mniej niż 50% względem poprzedniego weekendu. Natomiast nowości spisały się poniżej oczekiwań.

Numerem jeden jest oczywiście Godzilla: King of the Monsters. Podczas premierowego weekendu produkcja Warner Bros. i Legendary Pitures zarobiła jednak tylko $49 mln. Odległość do drugiego w zestawieniu Aladyna, którego przychody wyniosły tym razem $42,3 mln, jest mniejsza, niż można było się tego spodziewać przed weekendem. Co więcej, jutro może się okazać, że różnica we wpływach obu produkcji jest jeszcze mniejsza, jako że Disney zazwyczaj zaniża weekendowe szacunki, a Warner Bros. zawyżało je.  Wynik nowej Godzilli jest nieco rozczarowujący ze względu na to, że nie udało się nawet dorównać prognozom analityków, które nie były wygórowane ($53-56 mln).

Jeżeli chodzi natomiast o otwarcia filmów tzw. Monsterverse, to rezultat nowości oznacza kolejny spadek względem poprzedniej części „potwornego uniwersum”. W marcu 2017 roku Kong: Skull Island zarobił podczas premierowego weekendu $61 mln. Jeszcze gorzej wypada porównanie do otwarcia Godzilli z 2014 roku, której wpływy wyniosły $93,2 mln. W ciągu pięciu lat widownia skurczyła się zatem niemalże o połowę. Sytuację ratuje nieco rynek zewnętrzny, gdzie podczas weekendu otwarcia przychody wyniosły $130 mln. Jednak aż $70 mln pochodzi z samych Chin, gdzie spadki wpływów w kolejnych tygodniach są zazwyczaj wyższe niż na pozostałych rynkach. Jeżeli Godzilla: King of the Monsters będzie miało w Ameryce równie krótkie nogi co oryginał sprzed pięciu lat, to zarobi zaledwie $105 mln (osobiście sądzę, że będzie to jednak raczej $110-120 mln).

Druga nowość weekendu, czyli Rocketman, również rozczarowała. W tym przypadku należy jednak zaznaczyć, że oczekiwania branży po ogromnym sukcesie Bohemian Rhapsody były wygórowane. Analitycy rynku szacowali, że biografia Eltona Johna będzie w stanie zarobić $33-36 mln (wcześniejsze prognozy był jeszcze wyższe). Tymczasem mimo bardzo pozytywnych recenzji (90% na Rotten Tomatoes) do break-outu tej produkcji nie doszło. Rocketman zarobił od piątku do niedzieli $25 mln (do tej kwoty wliczone są przychody rzędu $580 tys. ze specjalnych pokazów przedpremierowych, które miały miejsce 18 maja). Choć nie udało się dorównać prognozom, wynik ten należy uznać za udany. Produkcja kosztowała bowiem zaledwie $40 mln. Bardzo prawdopodobne jest poza tym to, że uda jej się wypracować długie nogi, które być może zaprowadzą ją do pułapu $100 mln.

Jedyną nowością, która spisała się mniej więcej zgodnie z oczekiwaniami jest thriller Ma. Film reżysera Służących ($169,7 mln) i Dziewczyny w pociągu ($75,4 mln) zarobił podczas premierowego weekendu $18,3 mln. Taki rezultat jest bardzo zadowalający do Blumhouse, które odpowiada za tę produkcję. Ma już teraz przynosi zyski, jako że jej budżet wyniósł zaledwie $5 mln.

Jeżeli chodzi o starsze produkcje, to najmniejszy spadek w pierwszej dziesiątce odnotowało Pokémon: Detective Pikachu (-50,3%). Po czwartym weekendzie na koncie tej produkcji znajduje się $130,6 mln. Taki rezultat można chyba uznać za rozczarowujący. Hype (przynajmniej ten w internecie) i związana z nim ilość wyświetleń zwiastunów wskazywała na znacznie większe zainteresowanie. Dla Warner Bros. jest to zapewne kolejne obok The LEGO Movie 2 ($105,8 mln) i Shazama! ($138,7 mln), a także drugiej części Godzilli spore finansowe rozczarowanie w tym roku.

Za to Disney ma wiele powodów do radości. Avengers: Endgame przekroczyło w ostatni poniedziałek pułap $800 mln (jako drugi film w historii), a w sumie posiada na swoim koncie obecnie $815,5 mln. Natomiast Aladyn zarobił w ciągu pierwszych 10 dni wyświetlania $185 mln, co jest wyższą kwotą od tej, którą niektórzy podawali jako wynik końcowy tej produkcji w amerykańskich kinach. Tymczasem wiele wskazuje na to, że kosztująca $183 mln wersja live-action przeboju z 1992 roku zarobi za oceanem co najmniej $250 mln.

Mimo kolejnego dużego spadku (-55%) bardzo dobrze spisuje się trzecia część przygód Johna Wicka. W tej chwili na jej koncie znajduje się $125,8 mln. Oznacza to, że Parabellum zarobiło już prawie tyle, co dwie dotychczasowe części razem ($135 mln).

O tak wysokich przychodach tylko pomarzyć mogą twórcy Booksmart oraz Brightburn. Ten pierwszy, czyli zbierający bardzo dobre recenzje reżyserski debiut Olivii Wilde, zarobił tym razem $3,3 mln (-52%), a od premiery $14,4 mln. Natomiast produkcja reklamowana nazwiskiem Jamesa Gunna straciła aż 70% wpływów względem weekendu otwarcia i zarobiła już tylko $2,3 mln, co daje jej $14,2 mln po dziesięciu dniach wyświetlania. Jednak nawet taki wynik nie oznacza strat finansowych, jako że budżet Brightburn wyniósł zaledwie $6 mln.

Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.

Pierwsza dziesiątka:

Premiery następnego weekendu: kontynuacja animowanego hitu sprzed trzech lat, czyli The Secret Life of Pets 2, oraz kolejna i chyba już ostatnia kinowa przygoda znanych nam X-Menów, czyli Dark Phoenix.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.