Przeważnie w okolicach Mikołajek w kinach rządzą tytuły, które już miały premierę. Nie inaczej będzie tym razem.
Animacja „Grinch” nie odda nikomu prowadzenia. Mało tego, prawdopodobnie zgromadzi więcej widzów niż wszystkie premiery razem wzięte. Jednak nie zawsze animacje mają najlepsze wyniki w ten weekend. W ostatnich trzech latach prym wiodły polskie produkcje z serii „Listy Do M.” czy „Pitbull”. Ostatnia animacja na pierwszym miejscu w Mikołajki to „Wielka Szóstka” w 2014 roku z wynikiem 149,3 tys. widzów. „Grinch” celuje w lepszy rezultat. Jego start był ponad dwukrotnie wyższy od animacji Disneya/Marvela, którą podczas premierowego weekendu zobaczyło 95 tys. osób. W tym roku polskie tytuły same się skanibalizowały. Konkurowanie „Planety Singli 2” z „Miłość Jest Wszystkim” żadnemu z nich nie wyszło na dobre. Aktualny weekend trochę poprawi ich notowania, ale nie zmieni to faktu, że druga część komedii romantycznej wypadnie słabiej od pierwszej, a produkcja TVN jest klapą.
W cieniu „Grincha” pojawia się druga część „Miśka w Nowym Jorku”. Pierwsza część w 2016 odniosła niemały sukces: 85 tys. widzów na starcie i łącznie 474 tys. Konkurencja wtedy była jednak mniejsza, największą familijną widownię gromadził film aktorski połączony z animacją, „Alvin i Wiewiórki: Wielka Wyprawa”. „Miśków 2-óch w Nowym Jorku” jest już w kinach od Mikołajek i myślę, że frekwencja będzie na podobnym poziomie co otwarcie pierwszej części. Zaś w w trzy dni powinna zebrać około 65 tys.
W Mikołajki pojawiła się też produkcja Petera Jacksona „Zabójcze Maszyny’. Recenzje jej nie sprzyjają, a rezerwacje nie wyglądają okazale. Jednak w cztery dni powinno się udać zbliżyć do 50 tys. widzów, bo ilość kopii jest spora, ponad 130 stuk. Na przeciwnym biegunie znajduje się inny film od UIP, „Diabeł Inkarnacja”, którego dystrybucja jest skromniejsza o ponad 40 kin, ale rezerwacje wyglądają jak podczas Halloween. Mimo więc niewielkiego zasięgu, tytuł ten ma szansę być może nawet na przekroczenie 40 tys. widzów podczas weekendu otwarcia.
„Fuga” i „Kraina Wielkiego Nieba” raczej nie zawitają do pierwszej 10. Polska produkcja mimo dobrych recenzji i intrygującej fabuły, pojawia się w mało dogodnym momencie, kiedy widownia jest skupiona na innego typu kinie. Kopii wcale nie ma mało, bo 115, ale prawie połowa to kina studyjne. Prognozuję ostrożnie 10 -11 tys. widzów, ale niewykluczone, że uda zdobyć się trochę szerszą widownię i ostatecznie pojawi się na pozycji nr 10. „Kraina Wielkiego Nieba” na 50 kopiach może uzbierać 5-6 tys. widzów.
W kinach powinno zasiąść około 700 tys. widzów.
Miłość jest wszystkim 500k nie nazwałbym klapą :p Wiadomo, że liczyli na 2-3 razy tyle ale tragedii nie ma jak na polskie produkcje ;p
Tu nie chodzi o to, że jest klapą, bo liczyli na więcej. Filmy mają swój budżet, a tu jeszcze prawa do niego kupowali. W magiczny sposób się nie zwrócą. Z tego co wiem film zacznie generować zyski gdzieś powyżej miliona widzów, więc będzie finansową klapą. Przynajmniej w kinach.