Po znaczącym wzroście liczby widzów w roku 1997, rok następny przyniósł niepodziewany duży spadek. Liczba widzów spadła aż o 4 mln – kina sprzedały 20 317 746 biletów. Ilość kin pozostała na dokładnie takim samym poziomie. Ilość seansów spadała minimalnie, tylko o 5 tys. W lipcu w Poznaniu otwarto  pierwsze Multikino. Posiadało 8 sal oraz 2300 miejsc i było to pierwsze w Polsce kino typu multipleks.

Tak więc na samym rynku kinowym nie było widać zmian, które mogły mieć wpływ na tak duży spadek liczby widzów.  Tym bardziej że znów skrócił się czas, w jakim premiery z USA trafiały do naszych kin. Przyczyny trzeba szukać chyba na rynku telewizyjnym. W tamtym okresie pojawiło się na rynku dużo polskojęzycznych stacji z lepszą ofertą filmową.  Od października 1997 roku nadawanie rozpoczął TVN, na wiosnę 1998 uruchomiono pierwszą platformę cyfrową „WizjaTV”, a w listopadzie 1998 kolejną „Cyfrę +”, która oferowała kanały z filmowymi premierami: Canal+ i HBO. Platformy cyfrowe oferowały lepszą jakość obrazu i dźwięku od kaset VHS, a część premier pojawiała się tam prawie w tym samym czasie co na kasetach. A może po prostu przyczyną słabszej frekwencji był gorszy repertuar kinowy niż rok wcześniej.

Niekwestionowanym zwycięzcą rocznego podsumowania został „Titanic”. Osiągnął rekordową liczbę widzów w kinach w latach 90. i jako pierwszy film zgromadził ponad 3 mln widzów. Jego wynik z roku 1998 to 3 518 983. W roku 2012 powrócił do kin przekonwertowany do wersji 3D. Obejrzało go jeszcze 147 tys. widzów. „Titanic” bił zresztą rekordy na całym świecie, a w niektórych krajach są one do dziś aktualne. Rekordowy budżet filmu (ok. $200mln) zwrócił się wielokrotnie. Do dziś widzowie twierdzą, że Jack zmieściłby się na drzwiach. 🙂

Kolejnym filmom nie udało się przekroczyć nawet miliona widzów. Na drugim miejscu „Armageddon” – cała kompania gwiazd na czele z Brucem Willisem, próbuje ratować Ziemię przed asteroidą w katastroficznym filmie Michaela Bay’a. Osiągnął on wynik prawie czterokrotnie niższy od zwycięzcy:  913 tys. widzów. Poprzedni film tego reżysera, „Twierdza”, miał widownię prawie o połowę mniejszą.

Armageddon

Podium zamyka prequel „Młodych wilków” z wynikiem 618 tys. To drugi jak na razie polski film, któremu udało się zająć miejsce w pierwszej trójce rocznych podsumowań w latach 90. Poprzednia część miała tylko o 70 tys. widzów mniej, ale pozwoliło to tylko na zajęcie 10. miejsca w 1995 roku. Rok wcześniej najlepszy z polskich filmów zgromadził aż 2,2 mln widzów.  W roku 1998 wszystkim dziewięciu krajowym produkcjom jakie mamy w zestawieniu, nie udało się łącznie zebrać takiej ilości widzów.

Tuż za podium znalazł się film etatowego twórcy wysokobudżetowych katastroficznych rozwałek – Rolanda Emmericha. Tym razem tytułowa „Godzilla” bierze się za niszczenie Nowego Yorku. Mimo że film zdobył dość dużą popularność w Polsce (575 tys. widzów) i na świecie, to daleko mu było do widowni „Dnia Niepodległości”. Film krytykowano przede wszystkim za wygląd tytułowego stwora, który zbyt dalece odbiegał od oryginału. Sugerowano, że bardziej przypomina dinozaury z „Parku Jurajskiego”.

Na piątym miejscu jedna z najlepszych i najbardziej kasowych komedii romantycznych w historii, „Lepiej być nie może”. Zabrakło jej tylko 11 tys. widzów do pół miliona. Helen Hunt i Jack Nicholson za swoje role w tym filmie odebrali statuetki Oskara i Złote Globy.

Kolejna odsłona serii „Obcy” z podtytułem „Przebudzenie” znalazła się na miejscu szóstym, gromadząc 474 tys. widzów. Poprzednią część w 1992 r. obejrzało o 100 tys. widzów mniej. Film na świecie nie był wielkim przebojem. W Stanach zajął dopiero 46. miejsce w rocznym zestawieniu 1997 roku.

Siódme miejsce zajął „Flubber”, obecnie trochę zapomniany film z Robinem Williamsem w roli głównej. To najwyżej sklasyfikowany film familijny w zestawieniu – 473 tys. widzów.  Film z rola drugoplanową, która przyniosła Williamsowi Oscara, czyli „Buntownik z Wyboru” obejrzało sporo mniej, bo 330 tys. widzów. Zajął on miejsce 14.

Na 8. miejscu zdobywca pięciu Oskarów, w tym za reżyserię dla Spielberga i zdjęcia dla Janusza Kamińskiego – „Szeregowiec Ryan”. 466 tys. widzów to nie było dużo w porównaniu do jego popularności w innych krajach (drugie miejsce na świecie wg zarobków w 1998 r.).

Szeregowiec Ryan

Eddie Murphy ciągle w czołówce – na 9. miejscu, ale 450 tys. widzów familijnego „Dr. Dolittle” to o prawie 350 tys. mniej niż miał „Gruby i chudszy” dwa lata wcześniej.

Od roku 1993 animacje co roku zajmowały miejsce na podium w rocznych podsumowaniach, ale w 1998 r. tradycja ta zakończyła się, bo najwyżej sklasyfikowany „Książę Egiptu” zamykał pierwszą dziesiątkę – 412 tys. To pierwsza produkcja firmy DreamWorks, założonej przez zmuszonego do rezygnacji prezesa Walt Disney Company, Jeffreya Katzenberga. On sam był również producentem tego filmu. Już za 3 lata wyprodukuje „Shreka”.

Niewiele mniej widzów zdobyły dwie kolejne animacje – na 11. miejscu adaptacja chińskiej legendy „Mulan” z wynikiem o 2,5 tys. widzów gorszym od „Księcia”. Na 13. miejscu „Anastazja” – historia oparta również na legendzie, a nawet bardziej na plotce, że jedna z córek cara Rosji przeżyła zamach na jego rodzinę. Ten film posiada dwie wersje dubbingu. Pierwsza  była w kinach i na VHS, a drugą nagrano dla TVP.

Dopiero na 16. miejscu znalazło się zwieńczenie przygód Martina Riggsa i Rogera Murtaugha, czyli „Zabójcza Broń 4”. Wynik światowy zapracował na 10. miejsce, ale widownia w Polsce była i tak czterokrotnie wyższa niż w przypadku części trzeciej w 1993 roku, która zgromadziła 75 tys. widzów. Film ten przedstawił nową gwiazdę kina akcji, czyli Jeta Li, który później nakręcił sporo filmów dla hollywoodzkich wytwórni, choć w swoim kraju był już dobrze znany.

W ’97 roku konkurowały ze sobą filmy katastroficzne z wulkanami w roli głównej. Tym razem postawiono na zagrożenie z kosmosu. Jak wyżej pisaliśmy, drugie miejsce w roku zajął „Armageddon”. Jego konkurent, „Dzień Zagłady”, zebrał ponad trzykrotnie mniejszą widownię, bo tylko 261 tys. osób i zajął 20. pozycję. Sam film był dużo bardziej kameralny od konkurenta i nie miał dużych gwiazd w obsadzie. Największą był Morgan Freeman w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Niezbyt udany był powrót Pierce’a Brosnana do roli Agenta Jej Królewskiej Mości, czyli Jamesa Bonda w filmie „Jutro Nie Umiera Nigdy”. 238 tys. widzów, co było rezultatem dwukrotnie niższym od tego, który odnotowało „Goldeneye”. Wystarczyło na 22. miejsce, podczas gdy poprzednik w 1995 roku zajął pozycję 13. Może udział naszej rodaczki w pierwszym filmie zrobił różnicę, bo na świecie oba obrazy zajmowały 4. miejsce w zestawieniach rocznych.

Dla Bruce’a Willisa był to bardzo pracowity rok, bo oprócz „Armageddonu” pojawił się jeszcze w styczniu w filmie „Szakal”, który z wynikiem 260   tys. widzów zajął 21. pozycję. Dużo niżej, bo dopiero na 43. miejscu znalazł się film sensacyjny „Kod Merkury”, na który wybrało się 126 tys. osób. Warto zauważyć, że w „Szakalu” Willis wcielił się w nietypową dla siebie rolę, zagrał bowiem czarny charakter, który był ścigany przez postać graną przez Richarda Gere’a.

Najbardziej rozczarowujący wynik odnotował chyba „Truman Show”, który nieznacznie przekroczył pułap 200 tys. widzów i zajął dopiero 28. miejsce. Na świecie wypadł dużo lepiej – 11. miejsce.  Polscy widzowie byli chyba trochę znużeni dość podobnymi rolami Jima Carreya w kilku wcześniejszych filmach i nie liczyli na to, że może sprawdzić się w dramatycznej roli. Później film był bardzo popularny w wypożyczalniach kaset. Scenariusz okazał się wizjonerski i niedługo potem wielką popularność zdobyły programy podglądające z bliska życie ludzi.

Truman Show

Jeśli chodzi o pozostałe polskie filmy to na 12. miejscy znalazł się film Władysława Pasikowskiego „Demony wojny wg Goi”, który po skierowanym raczej do młodzieży „Słodko-gorzkim”  powrócił do „męskiego kina”. Film miał o 60 tys. większą publiczność od wspomnianego poprzednika, ale mniej o 200 tys. od „Psów”.

Na miejscu 15.  znalazł się „Spona” według jednej z najfajniejszych w czasach PRL-u lektur szkolnych – „Sposób na Alcybiadesa” Edmunda Niziurskiego. Istnieje również wersja serialowa filmu, która ma tytuł taki jak książka. Chyba pierwszy raz w Polsce można było usłyszeć na ścieżce dźwiękowej utwory hip-hopowe.

Ogromną, zasłużoną klapą zakończyła się próba przedstawienia dalszych losów bohaterów filmu przeboju kinowego z lat 80-tych. „Złoto dezerterów”obejrzało jedynie 175 tys. widzów. Pierwowzór z roku 1986 widziało ponad 6 mln widzów. Tu mało uwaga – „CK Dezerterzy” byli wyświetlani w kinach w dwóch częściach i jest to łączny wynik obu części.

Dopiero na miejscu 41. znalazła się komedia  „U pana Boga za piecem”, którą zobaczyło tylko 128 tys. widzów. Nie potrafię powiedzieć, czemu sprzedał się tak słabo. Może zawiniła promocja tego filmu? Przy projekcjach telewizyjnych okazało się, że film ma bardzo wysoką oglądalność i bardzo dobre oceny widzów, co po 10 latach skłoniło twórców do nakręcenia kontynuacji, a później również części trzeciej.

Pełna tabela z wynikami 70 najlepszych filmów w 1998 roku znajduje się TUTAJ

Filmy z największą liczbą widzów w polskich kinach w roku 1998

 TytułKrajWidowniaDystrybutorData premiery
1TitanicUSA3 655 866*
Syrena13.02
2ArmageddonUSA916 953Syrena24.07
3Młode Wilki 1/2Polska618 235ITI23.01
4GodzillaUSA - Japonia575 857Syrena28.08
5Lepiej Być Nie MożeUSA489 595Syrena6.03
6Obcy: PrzebudzenieUSA474 811Syrena2.01
7FlubberUSA472 819Syrena30.01
8Szeregowiec RyanUSA466 330ITI11.09
9Dr DolittleUSA450 374Syrena4.12
10Książę EgiptuUSA412 165ITI25.12

Tekst: Ernest Kubica i Daniel Lewandowski

Opracowanie danych: Daniel Lewandowski na podstawie:  Krzysztof Kucharski Kino Plus Film i dystrybucja kinowa w Polsce 1990-2000

3 Comments on “Titanic bije rekord oglądalności. Podsumowanie roku 1998 w polskich kinach.”

  1. Znów, po raz kolejny, nie do wszystkich filmów w artykule podane są wyniki oglądalności. Trzeba specjalnie klikać na link do statystyk i szukać tytułów w tabelce.

    1. W naszym krótkim podsumowaniu, chodzi głównie o pewne spostrzeżenia, ciekawostki itd. Niektóre z nich opierają się na liczbach, inne nie. Do liczb jest właśnie tabela. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.