Dzisiaj Aladyn dołączył jako 41. film w historii do grona box office’owych „miliarderów”.
Grono osób, które przewidziało, że film Disneya zarobi na całym świecie ponad miliard dolarów było zapewne niewielkie. Wielu spisywało tę produkcję na straty na długo przed jej premierą, a reakcje „internetów” na niektóre materiały promujące ją napawały raczej pesymizmem. Siła marki, opowiadanej historii oraz przedstawionych w niej postaci, a także nostalgia za animowanym oryginałem oraz popularność pochodzących z niego piosenek i musicalowych elementów były jednak w stanie przezwyciężyć niezbyt pozytywny buzz w sieci, mieszane recenzje (56% na Rotten Tomatoes) oraz te mniej udane elementy kampanii marketingowej.
Aladyn posiadał wczoraj na swoim globalnym koncie $999,3 mln, z czego $343,1 mln pochodziły z amerykańskich kin, a $656,2 mln z pozostałych rynków. Warto zaznaczyć, że – podobnie jak w przypadku innych podobnych produkcji Disneya – wkład Chin w ten wynik był stosunkowo niewielki, bowiem z tamtejszych kin pochodzi zaledwie $53,5 mln. Przykład ten pokazuje, że ogromne wsparcie chińskiej widowni nie jest warunkiem koniecznym do przekroczenia pułapu miliarda dolarów w światowych kinach.
Jednak to, co Aladyn „stracił” w Chinach, odzyskał na dwóch inny dużych azjatyckich rynkach. W Japonii sprzedano bilety na kwotę $96,4 mln (wynik po ostatnim weekendzie), co oznacza najlepszy dotychczas rezultat roku. Tymczasem w Korei Południowej przychody wynoszą na ten moment $79,4 mln. Pod względem ilości sprzedanych biletów Aladyn stał się wczoraj trzecim najlepiej sprzedającym się filmem wszech czasów pośród zagranicznych produkcji (11 226 311 sprzedanych biletów). Lepsze były tylko Avatar (13 624 328) i Avengers: Endgame (13 931 495). Należy nadmienić, że na obu rynkach Aladyn notuje nadal mocne wyniki i śrubuje jeszcze lepsze wyniki końcowe.
Aladyn jest czwartym filmem roku oraz trzecią tegoroczną produkcją Disneya (po Captain Marvel oraz Avengers: Endgame), która dobiła do miliarda dolarów. Wczoraj do tego grona dołączył Spider-Man: Far From Home, czyli film MCU, którego jednym z producentów jest także należące do Disneya Marvel Studios.