Gdyby nie najnowszy film Clinta Eastwooda, filmy animowane zajmowałyby w ten weekend całe podium amerykańskiego box office’u.

Numerem jeden jest „Spider-Man: Into the Spider-Verse„, które zarobiło na otwarcie $35,4 mln. Jest to wynik zgodny z prognozami, i nawet jeżeli mieści się w dolnych ich granicach, to Sony nie musi mieć powodów do zmartwień. Kosztująca $90 mln produkcja zebrała bardzo pozytywne recenzje (97% na Rotten Tomatoes), a nadchodzące Święta powinny dać długie nogi, prowadzące nawet do $175-200 mln w rozrachunku końcowym.

Na długie nogi liczyć może także „The Mule„, który zarobił na otwarcie $17,2 mln. Kosztująca $50 mln produkcja Warner Bros. nie będzie miała w kolejnych tygodniach zbyt mocnej konkurencji ze strony innych skierowanych głównie do starszej widowni filmów. Wprawdzie od piątku grany będzie dramat Roberta Zemeckisa „Welcome to Marwen”, ale najnowsze prognozy sugerują rezultaty na poziomie zeszłorocznego „Downsizing” ($5 mln / $24,4 mln). W dzień Bożego Narodzenia natomiast wystartuje oscarowy kandydat, „Vice”, do tego momentu filmu Clinta Eastwooda powinien zebrać już całkiem niezłą sumkę. W rozrachunku końcowym, przy bardzo sprzyjających warunkach następnych tygodni, może nawet dobić do $100 mln.

Trzecia duża nowość weekendu, widowisko sci-fi „Mortal Engines” poniósł spodziewaną klęskę w amerykańskich kinach. Kosztująca co najmniej $100 mln produkcja Petera Jacksona, który pełnił przy niej również funkcję scenarzysty (choć nie reżysera), zarobiła na starcie fatalne $7,5 mln. W ten sposób trafił do grona filmów, które można uznać za największe finansowe porażki tego roku. W przeciwieństwie do „The Mule” film ten będzie musiał zmierzyć się ze sporą konkurencją skierowaną do podobnej widowni. Mary Poppins powraca do kin w środę, a w piątek przypłynie Aquaman. Widzów odebrać powinien także „Bumblebee”, którego premiera została również zaplanowana na przyszły piątek. Z tego względu „Mortal Engines” może liczyć na co najwyżej $25-28 mln w rozrachunku końcowym.

Fatalnie sprzedało się także „Once Upon A Deadpool„, wzbogacona o kilkadziesiąt minut nowego materiału wersja „Deadpoola 2” ($322,4 mln) z kategorią wiekową PG-13. Kilka dni przed weekendem podawano, że premiera odbędzie się w około 500 kinach. Ostatecznie jednak liczba ta wzrosła do ponad 1500 kin, co mogło sugerować w wiarę studia na sukces. Jednak „Once Upon a Deadpool”, który wystartował już w środę, zarobił tylko $3,9 mln podczas pierwszych pięciu dni wyświetlania, a z tego $2,6 mln podczas samego weekendu. Jako że film ten będzie grany w kinach do Wigilii, ostateczne wpływy powinny zamknąć się w kwocie $6 mln. Tak niskie wpływy nie były chyba warte zachodu, choć należy oddać twórcom, że oddanie jednego dolara z każdego sprzedanego biletu na rzecz fundacji Fuck Cancer jest bardzo szlachetnym gestem.

W limitowanej dystrybucji pojawiły się trzy mniej lub bardziej głośne nowości. Najwięcej szumu narobiło „If Beale Street Could Talk” Barry’ego Jenkinsa, reżysera oscarowego „Moonlight” ($27,9 mln). W czterech kinach film ten zarobił $219 tys., co daje średnią na kino rzędu ponad $54 tys.: najwyższą w tym tygodniu oraz jedną z najwyższych w tym roku średnią. W porównaniu do wspomnianego wcześniej „Moonlight” wynik ten wypada jednak dość blado. Zwycięzca Oscara za najlepszy film 2016 roku zarobił podczas premierowego weekendu w 4 kinach $402 tys.

Raczej słabe rezultaty odnotowały „The House That Jack Built” oraz „Capernaum„. Ten pierwszy, najnowsze reżyserskie dokonanie Larsa von Triera, zarobił $40 tys. w 33 kinach, ten drugi natomiast, który jest reprezentantem Libanu na przyszłorocznych Oscarach, odnotował wpływy na poziomie $27 tys. w trzech kinach.

Jeżeli chodzi o starsze filmy, to najmniejszy spadek w pierwszej dziesiątce odnotował „The Grinch” (-23%). Film animowany studia Illumination Entertainment zarobił $11,6 mln podczas szóstego weekendu wyświetlania, co jest 19. najlepszym rezultatem wszech czasów pod względem wpływów z szóstego weekendu. W sumie na koncie tej produkcji znajduje się $239,3 mln. Ostatecznie może paść $300 mln.

Tymczasem „Ralph Breaks the Internet” zarobił tym razem $9,6 mln. Dla filmu Disney’a, którego obecne wpływy wynoszą $154,5 mln, jest to czwarty weekend wyświetlania. Kontynuacja „Wreck-It Ralph” może ostatecznie dobić do $200 mln.

Poza pierwszą dziesiątką spore ekspansje zaliczyły „The Favourite„, „Mary Queen of Scots” i „Vox Lux„. Ten pierwszy zwiększył swój zasięg o 348 kin (do 439), co spowodowało wzrost weekendowych wpływów o 70% (do $2,57 mln). Tymczasem dramat historyczny z Saoirse Ronan i Margot Robbie był wyświetlany tym razem w 66 kinach (+62), w których wpływy wyniosły $700 tys. Porażką zakończyła się natomiast ekspansja filmu z Natalie Portman, której zasięg zwiększył się o 319 kin (do 325). Sprzedano w nich bilety na kwotę zaledwie $244 tys., co daje średnią na kino poniżej tysiąca dolarów.

Pierwsza dziesiątka:

Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.

Premiery następnego weekendu: nadzieja DCEU („Aquaman”), ostatni przebój Disneya w tym roku („Mary Poppins Returns”), odrodzenie franczyzy Paramount („Bumblebee”), być może kolejna porażka finansowa Roberta Zemeckisa („Welcome to Marwen”) oraz przedstawiciel niemalże wymarłego gatunku jakim jest komedia romantyczna („Second Act”).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.