Po powolnym początku w ostatnich kilku dniach, festiwal zaczął się rozkręcać. Nowe dzieła zaprezentowali uznani twórcy, tacy jak Alex Garland czy Park Chan-Wook, a swoim utworze Francuzka Lea Mysius po raz kolejny pokazała, że jest jedną z wielu obiecujących autorek znad Sekwany.
Dla wielu festiwalowiczów to właśnie najnowszy film Parka Chan-Wooka był tym najbardziej oczekiwanym. Znany z przełamywania tabu i śmiałego ukazywania agresji na ekranie, autor Służącej powrócił po kilkach latach przerwy. Decision to Leave (ocena: 9) jest jednak pewnego rodzaju odejściem od stylu Koreańczyka. Jest to zaskakująco powściągliwy film, czarujący klimatem, wizualiami i wciągającą historią. Jednak widzowie szukających szokujących obrazków typu z Oldboya mogą czuć się nieco rozczarowani.
Fabuła opowiada o policjancie Hae-Joon, który otrzymał zadanie rozwiązania tajemniczej śmierci mężczyzny, którego zwłoki znaleziono u podłoża góry. Hae-Joon jest – jakby mogło się wydawać – w szczęśliwym związku z Jung-an, cierpi jednak na bezsenność. To z kolei sprawia, że podejmuje się rozwiązywania zagadek kryminalnych, by zagospodarować jakoś ten czas. I tak toczy się ten neo-noirowy film, w którym to poźniej zakochuje się w podejrzewanej o morderstwo Seo-Rei (wybitna Tang Wei). I choć nie ujrzymy tu typowej dla Parka brutalności, to ten autor nie mógłby być bardziej szczęśliwy, że Koreańczyk tym razem zdecydował się na bardziej klasyczną historię. Decision to Leave uwodzi nieprzewidywalnością scenariusza i otwartym polem do interpretacji, jakie niewątpliwie zostawia Park. Jest to też małe audio-wizualne arcydzieło.
Nogi z gazu, w przeciwieństwie do Parka, nie zdjął tym razem Alex Garland. Twórca jednych z najbardziej oryginalnych i chwalonych dzieł gatunku science-fiction ostatnich lat (Ex Machina, Anihilacja), tym razem nakręcił przerażający horror z komentarzem społecznym. Men (ocena 7) to historia owdowiałej Harper (Jessie Buckley), która wraca na malowniczą wieś w Anglii, by spędzić tam wakacje. Gdy z czasem bohaterka przypomina sobie wydarzenia ze związku ze zmarłym mężem, zaczyna widywać upiornie wyglądających nagich mężczyzn, dokładnie dziesięciu (świetnie zagranych przez Rory’ego Kinneara), przechadzających się po jej podwórku. Im dalej w las, tym u Garlanda jest mroczniej i bardziej szokująco, a finał może przerazić nawet tych najbardziej odpornych na grozę w kinie.
Men to niewątpliwie najsłabsze dzieło Garlanda, co nie znaczy, że nie należy do produkcji udanych. Toksyczna męskość, jego reperkusje oraz walka z traumą to tematy widoczne na kilometr – Garland nie bawi się w subtelność, co odejmuje trochę tajemniczości dziełu. Jeśli nie jest ono w pełni satysfakcjonujące pod tym względem, to trzeba docenić Brytyjczyka za pomysły, do których ucieka tworząc ten surrealistyczny elevated horror. Niektórych rozwiązań nie powstydziłby się bowiem nawet sam David Cronenberg i choćby z tego względu jest to dzieło warte uwagi.
Od elementów kina grozy nie stroni również coraz śmielej przepychająca się łokciami we francuskiej branży Lea Mysius. Jej Les cinq diables (ocena 7) to bardzo ambitny dramat rodzinnymi z elementami horroru rodem z Hereditary Ariego Astera. Czarnoskóra Vicky (Sally Drame) od dziesięciu lat mieszka ze swoją mamą (Adèle Exarchopoulos) i ojcem, który z pochodzenia jest Senegalczykiem. Prześladowana z uwagi na swoją fryzurę dziewczynka z czasem rozwija wyjątkowo ostry węch, co przykuwa uwagę rodziców. Gdy pewnego dnia w domu zjawia się jej ciotka, a dziewczynka odkrywa u niej tajemniczy olejek, zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Do głosu dochodzą czary i obrzędy (choćby gotowanie ptaków).
Les cinq diables to potwierdzenie olbrzymiego talentu reżyserskiego Mysius. Podobnie jak w Avie Francuzka z łatwością tworzy cudowne mini-scenki, gdzie muzyka i zdjęcia uzupełniają się w sposób perfekcyjny. Z drugiej strony, to film, który uwydatnia słabości Francuzki – wszakże pewna skrótowość fabularna (co prowadzi do niezbyt szczerych emocji) i pretensjonalność jest tutaj wszechobecna. Pozostaje mieć nadzieje, że w trzecim filmie ogromna ambicja Mysius spotka się z lepszym wykonaniem.
Jutro: Tori i Lokita braci Dardennes oraz nowy film Davida Cronenberga – Crimes of the Future
Palme d’Or Power Ranking:
- R.M.N, Cristian Mungiu
- IO, Jerzy Skolimowski
- Armageddon Time, James Gray
- Triangle of Sadness, Ruben Ostlund
- Boy From Heaven, Tarik Saleh
- Tschaikovsky’s Wife, Kirił Serebrennikow
- Forever Young, Valeria Bruni Tedeschi
- Le otto montagne, Charlotte Vandermeesch, Felix van Groeningen
A poniżej sonda: