Po pandemicznej, nieco opustoszałej edycji w 2021 roku, jubileuszowa, 75. odsłona Festiwalu Filmowego w Cannes ma być powrotem do normalności, gdzie oprócz licznych filmów artystycznych zobaczymy także duże hollywoodzkie produkcje, a czerwonym dywanem przechadzać będą się osobistości z różnych zakątków świata. Na nieco ponad miesiąc przed ogłoszeniem lineupu przez dyrektora festiwalu – Thierry’ego Fremaux, zastanówmy się jacy autorzy i jakie dzieła mają największe szanse na udział w tym prestiżowym festiwalu.

Stali bywalcy

Festiwal w Cannes znany jest z dużego przywiązania do pewnych nazwisk, więc gdy na horyzoncie pojawia się ich nowe dzieło, można przyjąć za pewnik, że wyląduje ono na Croisette. Takich autorów jest w tym roku sporo. Za jednego z pewniaków do konkursu głównego trzeba uznać mistrza cielesnego kina grozy – Davida Cronenberga. Crimes of the Future z Kristen Stewart i Viggo Mortensenem będzie już szóstym tytułem Kanadyjczyka z premierą w konkursie w Cannes. Innym ulubieńcem festiwalu jest Park Chan-Wook. Sześć lat temu wychwalana na festiwalu była jego Służąca, a teraz Koreańczyk stworzył tajemniczo brzmiący film detektywistyczny – Decision to Leave. Ostatnie doniesienia mówią, że utwór został zgłoszony do festiwalu, więc jego obecność wydaje się więcej niż pewna. Również pochodzący z Azji i podobnie wielbiony przez francuski festiwal – Hirokazu Koreeda przyszykował film pod tytułem Broker, który dla Japończyka będzie jego pierwszą koreańską produkcją.

Jeśli mówimy o stałych bywalcach, to nie wypada nie wspomnieć o braciach Dardenne. Mistrzowie kina społecznego mogą pojawić się w Cannes z Tori et Lokita, choć nie mamy potwierdzenia, że zdjęcia do filmu były już realizowane. Na czerwony dywan ma szansę wrócić Ruben Östlund (Triangle of Sadness), którego ostatnie dzieło The Square – kilka lat temu nagrodzone zostało Złotą Palmą. Liczymy, że z produkcją zdąży inny były laureat festiwalu – Cristian Mungiu. Jeden z głównych przedstawicieli rumuńskiej nowej fali pod koniec stycznia skończył zdjęcia do RMN i aktualnie pracuje nad postprodukcją dzieła.

Kino amerykańskie

Po skromnej reprezentacji kina zza oceanu w minionym roku, przedstawiciele festiwalu liczą na więcej filmów dużych amerykańskich studiów oraz kameralnych dzieł autorów. Blichtr i rozgłos zapewnić mają Top Gun: Maverick z Tomem Cruisem i Elvis Baza Luhrmanna. Mówi się też o możliwości premiery nowej animacji Pixara – Buzza Astrala. Choć jeśli te filmy się pojawią to zapewne poza konkursem. O Złotą Palmę mogą powalczyć nowe dzieła Kelly Reichardt (Showing up), która po raz kolejny współpracowała z Michelle Williams, oraz Jamesa Graya (Armageddon time). Amerykanin ma wrócić na Croisette po tym jak “zdradził” festiwal pokazując kilka lat temu Ad Astrę w Wenecji. Jego najnowszy tytuł to napakowana gwiazdami (Anne Hathaway, Jeremy Strong, Anthony Hopkins) i osadzona w latach 80 historia coming of age. Bardzo realny jest też udział w konkursie Iry Sachs. Zwykle wybierający Berlin jako platformę do premier swoich filmów, ostatnio po raz pierwszy zawitał do Cannes z filmem Frankie. Być może jego nowy utwór Passages też tam zadebiutuje.

Kino francuskie

Zwykle 4-5 filmów, które reprezentuje na festiwalu Francję, jest wybierane przez komisje najpóźniej ze wszystkich – klamka zapada często dopiero w noc poprzedzającą konferencję prasową dyrektora artystycznego. Trudno więc jednoznacznie wskazać na tytuły, jakie z tego kraju w Cannes ujrzymy. Spróbujmy jednak po spekulować i określić najpoważniejszych kandydatów. Jednym z nich jest Robin Campillo, goszczący już na festiwalu w 2016 roku przy okazji 120 uderzeń serca, za który zresztą odebrał nagrodę Grand Prix. Ostatnio pracował nad projektem Ecole de l’air, w którym obejrzymy historię chłopca żyjącego w czasach francuskiego kolonializmu na Madagaskarze. Drugi rok z rzędu nowy film ma Arnaud Desplechin (Frere et soeur). Spodziewamy się powrotu do konkursu głównego po roku nieobecności, jako że w 2021 musiał zadowolić się spotem w sekcji Cannes Premiere. Po nagrodzonym na Oscarach Ojcu, nowe dzieło szykuje francuski dramaturg i reżyser – Florian Zeller. Tym razem będzie to Syn. Płeć piękną reprezentować mogą za to Mia Hansen-Løve (Un beau matin) i Alice Winocour (Revoir Paris).

Powrót George’a Millera

Fani Mad Maxa: Fury Road mogą zacierać ręce, bo z nowym filmem do Cannes wrócić może George Miller (Three Thousand Years of Longing), który ma być epickim romansem utrzymanym w estetyce fantasy z gwiazdorską obsadą (Idris Elba, Tilda Swinton). Jeśli już mówimy o anglojęzycznych dziełach, sporo do zaoferowania wydają się mieć w tym roku Brytyjczycy. Nowy film zrealizowała autorka The Souvenir i jego kontynuacji The Souvenir Part II – Johanna Hogg, a szczególnie oczekiwane jest dzieło Jonathana Glazera – The Zone of Interest, które opowie o codziennym życiu rodziny mieszkającej w czasach II Wojny Światowej, a do którego zdjęcia realizowane były w ostatnich miesiącach w Oświęcimiu.

Kandydaci z Polski

Ostatnim polskim filmem w konkursie głównym w Cannes była nagrodzona za reżyserię Zimna Wojna Pawła Pawlikowskiego. Trudno stwierdzić czy w tym roku doczekamy się rodzimego utworu w najważniejszej sekcji w Cannes. Niemniej, można doszukać się kilku poważnych kandydatów. W postprodukcji swój nowy film ma znana na świecie z Córek Dancingu Agnieszka Smoczyńska. Był to film szczególnie ceniony za granicą, stąd można mieć pewne nadzieje, że selekcjonerzy w Cannes wybiorą jej kolejne dzieło – Silent Twins, w którym wystąpi między innymi znana z Czarnej Pantery Letitia Wright. Inną opcją jest film Tomasza Wasilewskiego – Głupcy. Poprzedni utwór tego autora (Zjednoczone stany miłości) był wybrany do konkursu w innym prestiżowym festiwalu europejskim – Berlinale.

To oczywiście tylko niewielka część możliwych tytułów, które mają szansę na pokazy w Cannes. Nowe projekty posiadają również Angela Schanelec, Alejandro Gonzalez Inarritu, Lucas Dhont, Pietro Marcello, Lisandro Alonso, Emanuele Crialese, Ali Abassi, Aice Diop czy Koji Fukunada. Interesujących autorów filmowych z nowymi projektami jest zatem wiele, więc o poziom tegorocznego festiwalu filmowego w Cannes powinniśmy być spokojni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.