Podczas premierowego weekendu druga część ekranizacji powieści Stephena Kina sprzedała się o ponad $30 mln słabiej od „jedynki”.
Ciężko było oczekiwać, że kontynuacja powtórzy gigantyczny sukces It. Przed dwoma laty ten zarobił na otwarcie $123,4 mln, a w sumie $327,5 mln. Mimo zwiększenia budżetu (z $35 mln do $79 mln), dodania kilku znanych nazwiska do obsady (Jessica Chastian, James McAvoy, Bill Hader) przychody It: Chapter 2 w pierwszych dniach wyświetlania są wyraźnie słabsze niż w przypadku części pierwszej. Już przedsprzedaż wskazywała na otwarcie raczej poniżej $100 mln. Trend ten został potwierdzony przez wynik z pokazów przedpremierowych ($10,5 mln, czyli o $3,5 mln słabiej niż we wrześniu 2017 roku), a później także przez rezultat z pierwszego dnia ($37,4 mln czyli o $13 mln słabiej niż część pierwsza). Ostatecznie wystarczyło na $91 mln (drugi najlepszy wynik otwarcia w historii dla horroru oraz premiery wrześniowej, piąty dla filmu z kategorią wiekową R), co jest wynikiem poniżej oczekiwań branży ($100-105 mln), jednak lepszym od prognoz studia (Warner Bros. liczyło podobno na $85 mln). Best-case scenario (nogi „jedynki”) przy takim otwarciu to ok. 240 mln w rozrachunku końcowym.
Trudno jednak oczekiwać, że It: Chapter Two będzie sprzedawało się w następnych tygodniach podobnie do części pierwszej. Wyraźnie brakuje hype’u, który towarzyszył premierze It. Także recenzje w tym przypadku są znacznie słabsze (64% na Rotten Tomatoes w porównaniu do 86% „jedynki”). Problemem dla casualowych fanów horroru może być także metraż filmu. Perspektywa niemalże trzygodzinnej projekcji filmu grozy może – nomen omen – odstraszyć niektórych, a już na pewno ma wpływ na zmniejszenie ilości seansów w ciągu dnia. Wydaje się, że rezultat końcowy słabszy o ok. $100 mln od tego, który odnotowała część pierwsza ($220-225 mln), można uznać za realistyczny. Ze względu na poniesione koszty ten powinien zadowolić jednak producentów, szczególnie po doliczeniu przychodów z rynku zewnętrznego. Choć w wielu krajach druga część sprzedaje się także wyraźnie słabiej od pierwszej, to wydaje się, że po otwarciu rzędu $94 mln podczas tego weekendu, są szanse na ponad $250 mln poza Ameryką.
Poza tym w amerykańskich kinach nie działo się zbyt dużo. Ciekawostką jest pojawienie się w pierwszej dziesiątce komediodramatu The Peanut Butter Falcon, którego dystrybucja jest regularnie poszerzana od czterech tygodni. Podczas piątego weekendu wyświetlania był on pokazywany w 1310 kinach (+61), w których zarobił prawie $2,3 mln. Od premiery na konto tej produkcji wpłynęło $12,3 mln. UPDATE: Po podaniu oficjalnych wyników z weekendu okazało się, że film ten nie wskoczył do pierwszej dziesiątki, a zaliczył awans o jedną pozycję na miejsce 11.
W limitowanej dystrybucji jest teraz także mały ruch. Cała uwaga arthouse’owej widowni skupiona jest w tej chwili na festiwalach filmowych: w Wenecji, Telluride i Toronto. Najlepszą średnią zaliczył tym razem grany w jednym kinie w Los Angeles dramat Ms. Purple – $18,7 tys.
Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.
Pierwsza dziesiątka weekendu:
Premiery następnego weekendu: Hustlers z Jennifer Lopez oraz ekranizacja powieści The Goldfinch.
W 16 krajach ustanowil rekord otwarcia dla horroru. 🙂 mysle, ze będzie wiecej niz 250 mln łącznie.
Jeszcze nie zapoznawałem się ze szczegółowymi danymi. Dzięki za informację. Jednak rekord w 16 krajach nie musi oznaczać wcale, że będzie notował niewielkie spadki w kolejnych tygodniach. No i dużo zależy od tego, jakie są to rynki. Jeżeli jakieś małe, to spadek widowni podczas premierowego weekendu między pierwszą a drugą częścią w samych Niemczech (ponad 400 tys. widzów, czyli ok. $3,6 mln mniej) może zrównoważyć te rekordy. 😉