Obecnie nic nie wskazuje na to, żeby studio planował zmienić daty premier swoich nadchodzących superprodukcji.
Disney może pozwolić sobie na to, na co nie może pozwolić sobie MGM, producent oraz dystrybutor No Time To Die na rynku amerykańskim, dla którego film ten jest ogromnym wydatkiem (duża część budżetu rzędu $250 mln) i jedyną szansą na duży przebój w tym roku. Kilka dni temu ogłoszono, że najnowszy film o Bondzie trafi do kin nie w kwietniu, ale w listopadzie. Według szacunków The Hollywood Reporter, zmiana daty premiery może kosztować MGM ponad $30 mln.
Tymczasem Disney nadal mocno promuje Mulan, publikując nowe plakaty oraz klipy promujące tę kosztującą $200 mln. Wygląda na to, działania te dają pozytywny efekt, przynajmniej jeżeli chodzi o rynek amerykański. Według najnowszych szacunków wersja live-action animacji z 1998 roku może zarobić podczas premierowego weekendu nawet $85 mln, co na ten moment oznaczałoby najlepsze otwarcie roku. W związku z doniesieniami dotyczącymi trackingu także analitycy z Box Office Pro podnieśli prognozę dla Mulan. Pierwotnie szacowali oni bowiem $46 mln na otwarcie i $132 mln w sumie. Najnowsza prognoza wskazuje na $65 mln z premierowego weekendu i $185 mln w rozrachunku końcowym. Ostatecznie wiele będzie jednak zależało od recenzji (osobiście mam przeczucie, że będą bardzo pozytywne) oraz tego, jak za oceanem rozwinie się sytuacja z koronawirusem. Póki co nie wiadomo także, czy lub ewentualnie kiedy Mulan trafi do chińskich kin, które – powiedzmy sobie szczerze – są w przypadku tego filmu tymi najważniejszymi.
Tymczasem także na Box Office Pro pojawiła się właśnie pierwsza długoterminowa prognoza dla Black Widow, w której analitycy przedstawiają to, co może wpłynąć pozytywnie i negatywnie na wynik najnowszego filmu MCU. Jeżeli chodzi o „minusy”, to w tej chwili głównym zagrożeniem jest oczywiście koronawirus i jego ewentualny wpływ na amerykański (choć nie tylko ten) box office w najbliższych tygodniach lub nawet miesiącach. Poza tym analitycy twierdzą, że prequele będące częściami dużych franczyz spisują się zazwyczaj słabiej niż kontynuacje, a w tym przypadku chodzi o film poświęcony postaci, o której wiemy, że zmarła.
Za prognozowanym wynikiem ($115 mln na otwarcie i $306 mln w sumie), a tym samym dużym sukcesem przemawia jednak znacznie więcej czynników. Przede wszystkim połączenie Disneya i Marvela, które do tej pory nie zaliczyło żadnej wpadki. Poza tym:
- pod względem ilości wyświetleń jedyny do tej pory zwiastun promujący Black Widow osiągnął jeden z najlepszych wyników pośród zapowiedzi tegorocznych premier;
- po 10 miesiącach przerwy od ostatniej produkcji MCU, fani będą wygłodniali, a ich apetyt zaspokoi z kolei od dawna wyczekiwany solowy film poświęcony Czarnej Wdowie, w którą wciela się będąca w ostatnim czasie u szczytu swojej dotychczasowej kariery Scarlett Johansson;
- z powodu przesunięcia daty premiery No Time To Die, nowość z MCU będzie pierwszą superprodukcją po Mulan, więc także mainstreamowa widownia może być już mocno wygłodniała z początkiem maja;
- Po premierze Black Widow nie będzie musiało zmierzyć się z mocnym konkurentem aż do czasu startu F9 pod koniec maja. Film MCU będzie miał zatem wystarczająco dużo czasu, żeby wypracować sobie dobry wynik końcowy;
- Nowe twarze w MCU (Florence Pugh, Rachel Weisz, David Harbour) mogą także pomóc w przyciągnięciu widzów do kin;
Czy prognozy te sprawdzą się? O tym przekonamy się w najbliższych tygodniach i miesiącach.