Po raz trzeci te same trzy filmy zajmują pierwsze trzy miejsca w weekendowym zestawieniu polskiego box office’u. To także drugi z rzędu weekend ze słabymi otwarciami nowości.

Na podium bez zmian – trzy pierwsze miejsca należą znów, już trzeci weekend z rzędu, do Dziewczyn z Dubaju, Domu Gucci oraz Naszego magicznego Encanto. Ten pierwszy zgromadził tym razem nieco ponad 111 tys. widzów, notując umiarkowany, 42-procentowy spadek. Od premiery film ten zobaczyło 804 119 osób, co oznacza trzeci najlepszy wynik osiągnięty w tym roku i od początku pandemii pośród wszystkich filmów i najlepszy dla polskiej produkcji w „czasach zarazy”. Film Marii Sadowskiej wyprzedził 25 lat niewinności:

Mimo kolejnych obostrzeń, które weszły w życie dzisiaj (tylko 30% miejsc dostępnych dla osób niezaszczepionych oraz zakaz konsumpcji) Dziewczyny z Dubaju powinny bez problemu przekroczyć pułap miliona sprzedanych biletów. Zanim to się stanie, milionowego widza zdobędzie Diuna, która musiała oddać West Side Story miejsce w IMAXach. Mimo to udało jej się uniknąć dużego spadku (31%) i zgromadzić podczas ósmego weekendu wyświetlania więcej widzów niż nowy film Stevena Spielberga na otwarcie (9 950 do 9 750 widzów). W tej chwili na koncie filmu Denisa Villeneuve’a znajduje się 993 270 sprzedanych biletów. Chyba tylko całkowite zamknięcie kin w najbliższy piątek mogłoby uniemożliwić mu przekroczenie pułapu miliona widzów w Polsce.

Tymczasem Dom Gucci przekroczył właśnie jako ósma tegoroczna premiera pułap pół miliona widzów. Film z Lady Gagą zaliczył 36-procentowy spadek i zgromadził jeszcze 71 319 widzów, co daje w sumie 507 137 sprzedanych biletów. Od początku pandemii jest to dziesiąty najpopularniejszy film grany w polskich kinach (oczywiście bez uwzględnienia tytułów dystrybuowanych przez UIP). Do końca roku film ten ma szanse wskoczyć do TOP5 najchętniej oglądanych tegorocznych premier w Polsce (przy założeniu, że UIP nie będzie aktualizowało wyników nowego Spider-Mana i film ten nie znajdzie się w naszych rankingach):

Na trzecim miejscu znalazło się Moje magiczne Encanto. Animacja Disneya zebrała podczas trzeciego weekendu niespełna 35 tys. widzów, ale – podobnie jak dwa inne tytuły skierowane do młodszych widzów – skorzystała w środku tygodnia na mikołajkach. Od poniedziałku do czwartku do kin na nią poszło ponad 66 tys. osób, z kolei familijną produkcję Wilk, lew i ja zobaczyło ponad 32 tys. widzów (w ten weekend 11 251 widzów i 183 248 widzów w sumie), a Chłopca z chmur nawet więcej, bo niemalże 35 tys. osób (w ten weekend 9 362 widzów i 57 693 widzów w sumie). Moje magiczne Encanto posiada na swoim koncie po trzecim weekendzie 235 120 sprzedanych biletów.

Podobnie jak przed tygodniem dużym rozczarowaniem są otwarcia nowości. Najlepiej spisał się polski Powrót do tamtych dni, który na 161 kopiach zgromadził 10 830 widzów (11 691 wraz z pokazami przedpremierowymi). Niemalże dwa razy słabiej na podobnej liczbie kopii (170) spisała się polska komedia Biały Potok, którą zobaczyło tylko 6 028 widzów. Tak słabe rezultaty znów można tłumaczyć krótką kampanią marketingową. Pierwsze zwiastuny obu tych tytułów pojawiły się zaledwie w połowie listopada.

Bardzo słabo wypadła także nowość w reżyserii Stevena Spielberga. Wynik West Side Story potwierdza jednak, że w Polsce bardzo trudno sprzedać musical, nawet jeśli stoją za nim znane nazwiska, a sam film jest nową wersją klasyka. Wynik tego filmu – 9 750 widzów na 189 kopiach – wpisuje się jednak w ogólnie niewielkie, przynajmniej póki co, zainteresowanie tym tytułem w Europie, np. u naszych zachodnich sąsiadów w 377 kinach pojawiło się tylko 23,5 tys. widzów.

Źródła: Opracowane na podstawie danych ze strony Stowarzyszenia Filmowców Polskich; InsideKino;

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.