Kilka dni temu zaprezentowaliśmy Wam obiektywną analizę 2019 roku pod względem wydarzeń filmowych i produkcji, które staną się najprawdopodobniej największymi przebojami. Teraz zapraszamy Was do lektury bardziej subiektywnego tekstu, w którym przedstawiamy najbardziej wyczekiwane przez nas (czyt. redakcję BOZG) filmów rozpoczynającego się właśnie roku.
Na dobry początek lista dziesięciu filmów, która powstała w wyniku podsumowania typów każdego z nas. Tak więc najbardziej oczekiwanymi filmami 2019 roku przez BOZG są:
- Avengers: Endgame (reż. Joe Russo, Anthony Russo)
- Once Upon a Time in Hollywood (reż. Quentin Tarantino)
- Joker (reż. Todd Phillips)
- Godzilla: King of the Monsters (reż. Michael Dougherty)
- The Lion King (reż. Jon Favreau)
- Pokémon Detective Pikachu (reż. Rob Letterman)
- Us (reż. Jordan Peele)
- It: Chapter Two (reż. Andy Muschietti)
- Toy Story 4 (reż. Josh Cooley)
- The Irishman (reż. Martin Scorsese)
—
Jako że każdy z nas ma inny gust i przy wyborze swojej dziesiątki kierował się innymi kryteriami, przedstawiamy Wam wybory każdego z nas wraz z krótkim uzasadnieniem.
Daniel:
- Avengers: Endgame – kulminacja wydarzeń z 21 filmów Marvela i kontynuacja najlepszego filmu superhero. Siedzę jak na szpilkach.
- Godzilla: King of the Monsters – pierwsza Godzilla bardzo przypadła mi do gustu, zwłaszcza klimatem. Teraz dostaniemy więcej potworów, a zwiastun rozwala system.
- To: Rozdział 2 – pierwsze „To” na pewno nie było typowym horrorem. Mnie ta hybryda filmu o dojrzewaniu i horroru bardzo się podobała. Tu jeszcze na deser będą Jessica Chastain i James McAvoy.
- Ad Astra – science fiction nigdy za wiele, a skoro sam film owiany jest aurą tajemnicy, to biorę to w ciemno. Brad Pitt też raczej w złych filmach nie gra.
- Once Upon a Time in Hollywood – Tarantino ma filmy świetne i dobre, więc ryzyko niewielkie. Z tą obsadą mógłbym oglądać zamiatanie podłogi.
- Pokemon Detektyw Pikachu – w młodości oglądałem namiętnie Pokemony. Zwiastun mnie kupił, bardzo podoba mi się pomysł i wykonanie. Czekam.
- Us – co prawda „Uciekaj!” mi się podobał, lecz fanem Peele’a nie zostałem. Gdyby film nie miał jeszcze zwiastuna, nie znalazł by się na liście. Teraz jestem szalenie zaintrygowany.
- Shazam! – ten film zapowiada się bardziej jak komedia niż typowa opowieść o superbohaterze. „Strażnikom Galaktyki” i „Deadpoolowi” udało się, filmy te przypadły mi do gustu, więc z chęcią obejrzę podobny film ze stajni DCEU.
- Brightburn. Syn ciemności – wiem, że ten film może skończyć jak średniej jakości horror. Jednak skojarzenia ze złym Supermanem powodują, że już teraz chciałbym go zobaczyć. Liczę na zabawę konwencją. Poza tym, hej, lubię bardzo horrory.
- Dzieciak, który został królem – bardzo lubię opowieści fantasy, które rozgrywają się współcześnie („Percy Jackson”) oraz zabawy konwencją (patrz punkt 9.). Lepsze to niż kolejna opowieść o królu Arturze.
Miłosz:
10. Men in Black: International – Kultowa seria o facetach w czerni zawsze przyciąga, a duet aktorski z „Thor: Ragnarok” to kolejny argument.
9. Captain Marvel – Pierwsza kobieca główna bohaterka MCU wzbudza zainteresowanie, tym bardziej, że po ekscytującym „Avengers: Infinity War” zżera mnie ciekawość, co zostanie zaprezentowane w następnych filmach tego uniwersum filmowego.
8. Detektyw Pikachu – Ryan Reynolds i Pikachu? Ciężko wymyślić genialniejsze połączenie. Poza tym pokemony w świetnej wizualnej oprawie to film , którego trudno nie oczekiwać.
7. Frozen 2 – „Kraina lodu” była genialną animacją i postawiła wysoko poprzeczkę dla drugiej części. Ja oczywiście mam nadzieję, że poprzeczka zostanie przebita przez kontynuację.
6. Król lew – Na pewno jedna z najgłośniejszych premier 2019 roku. Mimo tego, że nie jestem fanem oryginalnego „Króla Lwa”, to sam hype wokół tej produkcji wzbudził we mnie zainteresowanie.
5. John Wick 3: Parabellum – Obie części „Johna Wicka” to istne zniszczenie systemu. Wierzę, że trzecia odsłona będzie jeszcze lepsza.
4. Spider-Man: Far Away Home – Pierwsza odsłona Spider-Mana ze stajni MCU bardzo przypadła mi do gustu, więc po prostu z niecierpliwieniem czekam na jej kontynuację. Podobnie również jak w przypadku „Captain Marvel” – hype train ruszył już wraz z „Avengers: Infinity War”.
3. Once Upon A Time in Hollywood – Tarantino, genialna obsada, genialny motyw i nagle stoję pierwszy w kolejce po bilet.
2. Toy Story 4 – sentymentalna podróż do dzieciństwa, kiedy to „Toy Story” oraz „Toy Story 2” były moimi ulubionymi animacjami. Zapowiada się rok cudownych filmów animowanych, z czwartą częścią serii Pixar na czele.
1. Avengers: Endgame – zdecydowanie najbardziej oczekiwany przeze mnie filmu roku. Nie mogę już w tym momencie doczekać finału, a premiera dopiero w kwietniu. Hype train wypadł z torów.
Damian:
1. Król Lew – być może najważniejsza premiera roku; prezentuje się pięknie, ściągnie do kin cały przekrój społeczeństwa i spowoduje renesans oryginału; do tego piosenki 😉
2. Once Upon a Time in Hollywood – jestem tarantinofilem, ale do tego jest bardzo ciekawa historia, fenomenalna obsada i zaostrzające apetyt przecieki z planu;
3. Avengers: Endgame – nie potrzeba wielkiego wyjaśnienia; ukoronowanie MCU i odpowiedź na pytanie, czy da się w satysfakcjonujący sposób skończyć 11 lat budowania oczekiwań – sądzę, że tak.
4. Joker – DC chyba zaczęło myśleć i szykuje dobry, pojedynczy film o bardzo ciekawej postaci z równie ciekawą parą scenarzystów;
5. The Irishman – chyba najbardziej wyczekiwany film od Martina Scorsese; wiele świadczy przeciwko niemu, ale te nazwiska w połączeniu z darowaną przez Netfliksa wolnością finansową to duża nadzieja.
6. Star Wars IX – Disney pracuje na to, żeby mi odebrać serię, na której ojciec mnie wychował; póki co jeszcze się nie udało i choćby miała być to najgorsza część z dotychczasowych, wciąż nie da się jej pominąć w myśleniu o 2019;
7. Kingsman (3) – uwielbiam ten kamp i bezpretensjonalny komiksowy styl; Matthew Vaughna nie odpuszczam od czasu Kick-Assa i póki co się nie zawiodłem;
8. Pokemon’s Detective Pikachu – nareszcie live action z uniwersum mojego dzieciństwa – Ryan Reynolds jako Pikachu, piękny zwiastun i niezłe umiejscowienie premiery;
9. Us – Jordan Peele nie powinien zawieść, po świątecznym zwiastunie jest apetyt na kawał soczystego dreszczowca; dla mnie najciekawsza premiera I kwartału;
10. Rocketman – reżyser z małym doświadczeniem, ogromne ryzyko sztampy i patosu, a z drugiej strony solidna obsada i materiał na zaskakujący i ciekawy film; teaser jest dość obiecujący i sugeruje kawał przyjemnego kina;
BONUS: Fast & Furious presents: Hobbs & Shaw – jestem w plecy z „Szybkimi i Wściekłymi” o przynajmniej trzy części. Będę musiał to jednak nadrobić, bo przyjaciel pracował na planie 🙂
Marek:
1. Us – twórczość Peele’a lubiłem już za czasów ponadczasowych skeczy Key & Peele, a „Get Out!” uważam za jeden z najlepszych filmów 2017 roku. Pierwszy zwiastun „Us” tak bardzo zaostrzył apetyt, że tytuł ten wylądował na pierwszej pozycji.
2. Once Upon a Time in Hollywood – co tu dużo mówić: kolejny film Tarantino, a w obsadzie m.in. Leo, Brad i Margot.
3. Joker – w ostatnim czasie w uniwersum filmowe DC robi się porządek. To najprawdopodobniej sprawka Waltera Hamady, który wyrasta powoli na drugiego Kevina Feige. „Aquaman” bardzo mi się podobał, „Shazam!” zapowiada się póki co interesująco, ale to właśnie film Todda Phillipsa może okazać się największych wydarzeniem filmowym jesieni. No i w roli tytułowej mamy Joaquina Phoenixa.
4. Avengers: Endgame – nie jestem wielkim fanem „Avengers: Infinity War”, ale końcówka tego filmu była na tyle wyśmienita, że podobnie jak setki milionów ludzi na całym świecie, które oceniły poprzednika zapewne wyżej ode mnie, chcę wiedzieć, co będzie dalej / jak to się skończy.
5. Pokemon Detective Pikachu – pierwszy zwiastun tego filmu zmienił moje oczekiwania wobec niego o 180 stopni. Chyba żadnej innej zapowiedzi z zeszłego roku nie oglądałem tak często. Wizualizacje Pokemonów w live action nie mogły być lepsze, a całość prezentuje się świeżo i energetycznie.
6. Shazam! – po ciężkostrawnych filmach DCEU („Batman v Superman, „Justice League”, a dla mnie także „Wonder Woman”) potrzebuję coś tak lekkiego i przyjemnego jak to, co pokazano w pierwszym zwiastunie „Shazama!”.
7. The Irishman – w sumie jest to produkcja Netflixa, jednak ze względu na swój kaliber i oscarowe szanse, będzie zapewne także pokazywana w kinach. Choć mam do nadrobienia sporą część filmografii Scorsese, to czekam na „The Irishmana”, który być może zmotywuje mnie, żeby zobaczyć w końcu „Taksówkarza”, „Chłopców z ferajny” czy „Wściekłego byka”. 😉
8. The Lion King – choć „The Jungle Book” Jona Favreau spłynęła po mnie w zupełności, to jestem niesamowicie ciekawy, w jaki sposób reżyser „przetłumaczy” klasyczną i niesamowicie bogatą animację Disneya na język live-action. Do tego znów muzyka Hansa Zimmera i piosenki Eltona Johna.
9. Aladdin – podobnie jak w przypadku „Króla lwa”, jestem ciekaw, jak historia ta sprawdzi się w filmie live-action, jak Will Smith wypadnie w roli Dżina, i w jaki sposób Guy Ritchie wzbogaci tę historię. Nie jestem dużym fanem filmu animowanego, za to chętnie zobaczę jego wersję aktorską, szczególnie, że oprócz kultowych utworów trio Menken-Ashman-Rice usłyszymy nowe piosenki duetu Pasek-Paul („La La Land”, „The Greatest Showman”).
10. The Goldfinch – chciałem zamieścić w pierwszej dziesiątce jeden „mały” film. Do wyboru miałem jeszcze „Little Women” Grety Gerwig oraz „Knives Out” Riana Johnsona. Ostatecznie wybrałem najnowszy film reżysera wspaniałego „Brooklyn”. W obsadzie „The Goldfinch” znalazły się m.in. Nicole Kidman i Sarah Paulson, za zdjęcia odpowiada mistrz Roger Deakins, dla którego jest to pierwszy po „Blade Runner 2049”, za pracę przy którym otrzymał swojego już dawno zasłużonego Oscara, projekt.
Ciekawostka: do pierwszej dziesiątki prawie dostał się horror „It: Chapter Two„.
Waldemar:
- „Godzilla: King of the Monsters” – po zwiastunach mam ochotę już iść do IMAX-a i czekać w fotelu. Powrót klasycznych wrogów Godzilli (Rhodan, King Ghidorah) zapowiada się epicko.
- „Avengers: Endgame” – krótko – druga część jednej z najlepszych ekranizacji komiksu.
- „Joker” – Tytułowy bohater to po Hannibalu Lecterze, mój ulubiony filmowy antagonista (poza wersją Leto), z kolei Joaquin Phoenix jest jednym z ulubionych aktorów, więc wycieczka do kina obowiązkowa.
- „Once Upon a Time in Hollywood” – obsada wymaga pójścia do kina, nawet jeśli byłby to film o pisaniu ustawy anty-smogowej.
- „The LEGO Movie 2” – Lego plus świetna satyra na społeczeństwo i popkulturę. Pierwsza część jest w moim Top 10 najzabawniejszych animacji.
- „Midsommar” – drugi film Ari Astera, reżysera świetnego „Hereditary”. Uważam, że szykuje się najlepszy horror 2019 (nie jestem fanem Jordana Peele …jeszcze;).
- „New Mutants” – mam nadzieję, że po „Deadpool” i „Logan”, będzie to kolejny udany „eksperyment” FOX-a z kinem super-bohaterskim.
- „Glass” – po świetnych „The Visit” i „Split” widać, że M. Night Shyamalan wrócił do formy. Mam nadzieję, że najnowszy film tylko to potwierdzi.
- „Terminator 6„? – premiera zapowiadana jest na listopad 2019. Tim Miller (reżyser „Deadpoola”) za kamerą. Wraca stara obsada i nad wszystkim czuwa James Cameron. Czas (wreszcie!) na dobrego Terminatora.
- „Star Wars: Episode IX” – mimo szczerej niechęci do epizodów VII-VIII, czekam choćby z kronikarskiego obowiązku.
Marcin:
- Godzilla: King of the Monsters – zapowiada się jeden z najlepszych filmów o przerośniętych jaszczurkach i szykuje się wielka rozpierducha.
- Avengers: Endgame – finałowy odcinek tego, co bardzo polubiłem. Ciekawi mnie jak to wszystko się skończy.
- Once Upon a Time in Hollywood – film jednego z moich ulubionych reżyserów, każdy z jego filmów jest po prostu czymś wyjątkowym, więc także ten zobaczę w ciemno.
- Joker – ze względu na to, że Joker to moja ulubiona postać ze świata DC;
- Glass – ostatni film Shyamalana „Spilt” był niesamowicie wciągający, a kontynuacja, o której już dawno jest głośno, zapowiada się niesamowicie interesująco.
- Kurier – głównym argumentem jest tutaj osoba reżysera. Jestem bardzo ciekaw, w jaki sposób Pasikowski przedstawi tę historię.
- It: Chapter Two – kontynuacja filmu, który można przypisać do niejednego gatunku filmowego, przez co wyróżnia się na tle innych filmów grozy. A Pennywise straszył mnie, jak miałem 5 lat
- Toy Story 4 – marka Pixara mówi sama za siebie, poprzednie części i widziałem setki razy.
- The Lion King – wersja live-action filmu z mojego dzieciństwa, który pokazał, jak przykuć uwagę widza. W tym przypadku będzie podobnie.
- Beautiful boy – intrygujący duet aktorski Steve Carell i Timothée Chalamet. Choć grany jest już w polskich kinach, to czekam, aż pojawi się w moim. Poza tym jestem fanem Timothée Chalameta po jego pięknym występie w „Call Me by Your Name”.