Pixarowemu Naprzód nigdy nie prognozowano bicia kasowych rekordów. Pierwsza od Coco z 2017 roku oryginalna produkcja studia Pixar już poprzez zwiastuny wywoływała mieszane odczucia, a co bardziej złośliwi porównywali je do produkcji DreamWorks, co w tych czasach jest porównaniem raczej negatywnym.
Kiedy więc koronawirus zaczynał zbierać coraz większe żniwo, a wielkie produkcje na czele z Mulan i Szybkimi i wściekłymi 9 zaczynały być opóźniane, Naprzód już od kilkunastu dni grany był w kinach. W pierwszy weekend wyświetlania w Ameryce obraz zarobił $39,11 mln, co już samo w sobie było jednym z niższych wyników studia Pixar, zbliżonym bardzo do rezultatu Dobrego dinozaura ($39,15 mln), niż Coco ($50,8 mln). Choć film zarobił w weekend otwarcia mniej, niż się spodziewano, koronawirus nie był za to obwiniany – pojawiły się głosy, że bardziej zawiniły słaba promocja i właśnie to, że wyglądał on za mało Pixarowo. Prawdziwy pogrom przyszedł jednak w drugi weekend, kiedy to Naprzód stracił – jak większość filmów – aż 73% wpływów i choć utrzymał prowadzenie, wyniku $10,6 mln nie można było nazwać inaczej niż katastrofą. Na domiar złego, kilka dni później największe sieci kin w USA – na czele z AMC i Regalem – postanowiły zamknąć swoje placówki, co ostatecznie dobiło Naprzód, miażdżąc jakiekolwiek nadzieje na przyszły zarobek.
Oryginalne produkcje Pixara zarabiały zazwyczaj 3.5-4 razy tyle, ile zarobiły w premierowy weekend. Jeśli wziąć to pod uwagę, w najlepszym przypadku Naprzód skończyłby z wynikiem około $156,0 mln, w najsłabszym – $136,0 mln. Porównanie to ma jednak pewien haczyk – Naprzód to jedyny film Pixara, który pojawił się w kinach poza sezonem letnim i świątecznym, więc nawet niemal identyczny wyniki otwarcia Dobrego dinozaura nie będzie idealnym odniesieniem. Tamta animacja wystartowała bowiem w weekend Święta Dziękczynienia i przez pierwsze pięć dni (środa-niedziela) zarobiła $55,4 mln, kończąc z wynikiem $123,1 mln.
Lepszym odniesieniem będą animacje, które trafiały do kin w podobnym okresie. W marcu premierę miały takie filmy, jak Zwierzogród od Disneya i Dom od DreamWorks. Ten pierwszy zarobił na otwarcie w Ameryce $75,0 mln, a skończył z wynikiem $341,2 mln, co daje nam znakomity współczynnik 4.5. Jeśli to samo spotkałoby Naprzód, obraz mógłby liczyć na wynik w przedziale $170-180 mln. Jeśli jednak poszedłby w ślady Domu od studia DreamWorks, do którego tak mocno Naprzód był porównywany, zarobiłby około $132,0 mln. W obu przypadkach nie byłby to ani wynik zachwycający, ani tragiczny. Nowość Pixara można więc nazwać największym pechowcem 2020 roku. W amerykańskich kinach zdążył zarobić tylko $61,5 mln, globalnie ledwie przekraczając granicę $100,0 mln.
W związku z panującą pandemią koronawirusa Disney (do którego należy Pixar) postanowił udostępnić film w wypożyczalniach cyfrowych, zaś 3 kwietnia trafi on na platformę Disney+. Miejmy nadzieję, że chociaż tam odniesie sukces, bo to naprawdę bardzo dobra produkcja, z którą powinno zapoznać się znacznie więcej widzów, niż miało to szansę zrobić.
Eeee – zgodzę się że graficznie Naprzód jest świetny. Detale też są dobre (np postać Mantikory). Ale fabularnie to wszystko jest wtórne do bólu. Oraz mniej śmieszne niż ich poprzednie filmy. To już krytykowany Dobry Dinozaur miał więcej śmiesznego humoru. I choć się mocno wzruszyłem na końcówce, to ja się pytam – ile jeszcze takich samych kreskówek drogi musi pójść słabo w BO, żeby scenarzyści przestali doić ten jeden schemat? Po premierze ci co byli w kinie powiedzieli o potwornej wtórności innym i już wiele osób nabrać się nie dało.
Mi się bardzo Onward podobał zarówno fabularnie jak i technicznie. Fakt może to nie był nic odkrywczego, ale oglądało się fajnie. Spokojnie to 100+ w samych Stanach mógłby wyciągnąć, zwłaszcza że nie było w ciągu najbliższych tygodni innej premiery dla tego samego targetu.
Bloodshot też mocno poszkodowany, ale ten film i tak przeszedłby bez echa