Mimo aż czterech nowości w szerokiej dystrybucji ekranizacja komiksu bez większego trudu utrzymała prowadzenie w amerykańskich kinach.
Spadek Shazama! okazał się jednak nieco wyższy, niż można było się tego spodziewać przed weekendem. Wpływy zmalały o 53% do $25,1 mln. Po 10 dniach od premiery na koncie filmu znajduje się $94,9 mln. Udało się już prawie dobić do kwoty, którą przeznaczono na jego budżet ($100 mln). Za tydzień spadek powinien okazać się mniejszy – Amerykanie chętnie odwiedzają kina w Wielkanoc, a jedyną nowością, która będzie się liczyła, jest kolega Shazama! z tego samego studia, The Curse of La Llorona. Jednak w związku z tym, że do premiery Avengers: Endgame, które może mu najbardziej zaszkodzić, zostało już tyko 12 dni, ekranizacja komiksu może nie dobić w rozrachunku końcowym do $150 mln.
Do tej kwoty nie dobije także żadna z nowości tego weekendu. Co więcej – nawet po zsumowaniu potencjalnych wyników końcowych tych filmów mogłoby się to nie udać. Najlepiej spisała się komedia Little, której wpływy wyniosły $15,5 mln. Jest to wynik mniej więcej zgodny z oczekiwaniami. Kosztujący $20 mln film największą popularnością cieszył się wśród Afroamerykanów, którzy stanowili w niedzielę 43% całej widowni.
Fatalnie zaprezentował się nowy Hellboy. Film Lionsgate, który dla studia miał być zapewne początkiem nowej, bardzo potrzebnej franczyzy, zarobił na otwarcie tylko $12 mln. Tym samym nie udało mu się sprostać oczekiwaniom, które i tak nie były zbyt wygórowane ($15-17 mln). Kosztująca $50 mln będzie miała problem, żeby zwrócić przeznaczone na jej produkcję fundusze, nawet przy wsparciu rynku zewnętrznego (póki co nie są znane wyniki z weekendu poza Ameryką). Osiągnięty przez Hellboya wynik jest najgorszy pośród trzech dotychczasowych filmów poświęconych tytułowemu bohaterowi. Dwa poprzednie – oba w reżyserii Guillermo del Toro – zarobiły podczas swoich premierowych weekendów odpowiednio $23,2 mln (2004) i $34,5 mln (2008).
Powyżej oczekiwań, choć będąc jednocześnie ogromnym frontloaderem (prawie 50% weekendowych wpływów wygenerowano w piątek) okazał się stworzony na modłę Fifty Shades of Grey i oparty na fan fiction młodzieżowy dramat After. Podczas premierowego weekendu wpływy wyniosły $6,2 mln. Aż 56% widowni tej produkcji stanowiły kobiety poniżej 25. roku życia. W Ameryce film ten nie jest jednak aż tak dużym fenomenem. W Polsce spodziewamy się otwarcia w okolicach 150 tys. widzów.
Dużym rozczarowaniem jest rezultat Missing Link. W 3412 kinach zarobiła ona zaledwie $5,8 mln, czyli niemalże o połowę mniej od prognozowanego wyniku ($10-11 mln). Średnia na kino wyniosła $1,7 tys. W pierwszej dziesiątce tylko nowość poprzedniego weekendu – The Best of Enemies – uzyskała niższą średnią (niespełna $1,2 tys.). Wynik Missing Link oznacza najsłabsze otwarcie w szerokiej dystrybucji dla animacji studia Laika. Do tej pory listę zamykało Kubo and the Two Strings, które w sierpniu 2016 roku zarobiło na otwarcie $12,6 mln. Tymczasem jeżeli chodzi o ogólne wyniki tych animacji, to od 10 lat utrzymuje się tendencja spadkowa. Kwestią czasu wydaje się zaprzestanie ich produkcji, jako że koszty na nie przeznaczane utrzymują się na poziomie $60 mln.
Wiele nowych filmów pojawiło się także w dystrybucji limitowanej. W 312 kinach pokazywana była znana z polskich kin familijna produkcja Mia and the White Lion. Jej wpływy wyniosły jednak zaledwie $239 tys. (średnia poniżej tysiąca dolarów). Słabą średnią na kino osiągnęła także Mary Magdalene, która w Polsce była dystrybuowana już rok temu. Po skandalu wokół Harveya Weinsteina dystrybucja tego filmu w Ameryce została wstrzymana. Teraz do kin wprowadziła ją firma IFC. W 62 kinach wpływy wyniosły zaledwie $62 tys.
Najwyższą średnią na kino pośród wszystkich wyświetlanych w ten weekendu filmów osiągnął dramat muzyczny Her Smell, który miałem okazję zobaczyć podczas zeszłorocznego American Film Festival. W trzech kinach film z Elisabeth Moss zarobił nieco ponad $39 tys.
Wracając do pierwszej dziesiątki, warto wspomnieć o Captain Marvel. Film MCU zaliczył najmniejszy spadek w TOP 10 (-30%) i zarobił jeszcze $8,6 mln. W sumie na koncie tej produkcji znajduje się $386,5 mln. Przekroczenie pułapu $400 mln wydaje się kwestią czasu.
Tymczasem najwyższy spadek odnotowała nowość poprzedniego weekendu, Pet Sematary. Horror oparty na prozie Stephena Kinga zarobił $10 mln po ubytku niemalże 60% przychodów. Po 10 dniach wyświetlania kosztujący $21 mln film Paramount posiada na swoim koncie $41 mln, więc można uznać, że już przynosi studiu zyski.
Większe niż się tego można było spodziewać spadki notują Dumbo i Us. Ten pierwszy stracił połowę zeszłotygodniowej widowni, a jego dotychczasowe przychody z amerykańskich kin wynoszą zaledwie $90 mln. Oczekiwania Disneya były zapewne wyższe. Na produkcję tego filmu studio wydało $170 mln. Sytuację latającego słonia ratuje nieco rynek zewnętrzny, gdzie do tej pory udało mu się zarobić $177 mln.
Tymczasem film Jordana Peele’a zarobił podczas swojego czwartego weekendu wyświetlania $6,9 mln, co daje mu w sumie $163,5 mln. Wygląda więc na to, że Us zarobi ostatecznie mniej więcej tyle, co Get Out ($176 mln). Po otwarciu na poziomie $71,1 mln można było spodziewać się lepszego wyniku końcowego.
Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.
Pierwsza dziesiątka:
Premiery następnego weekendu: W środę do kin trafią dwie nowości – Breakthrough (polski tytuł to Przypływ wiary) oraz Penguins (tegoroczny film Disneynature), natomiast w piątek premierę ma wspominany wcześniej horror The Curse of La Llorona, czyli kolejny film z uniwersum wokół The Conjuring.