Ostatnie trzy animacje Pixara trafiły bezpośrednio na Disney+, co oznacza, że nie były one dostępne w kinach w krajach, gdzie jest dostępna platforma streamingowa Disneya. Lightyear jest więc pierwszą w pełni kinową premierą studia animacyjnego od ponad dwóch lat.
W marcu 2020 roku do kin weszło Onward. Jego bieg przez kina został zatrzymany zaledwie tydzień po premierze przed pandemię koronawirusa. W sumie tytuł ten zarobił na całym świece $141,2 mln, co czyniło go wtedy najsłabiej sprzedającą się animacją w historii Pixara. Trzy następne filmy tego studia w ogóle nie trafiły do kin w Ameryce i na wielu innych rynkach. Soul zarobiło $121 mln, z czego prawie połowa – $57,9 mln – pochodziła z Chin. Luca wygenerował latem zeszłego roku $49,8 mln, z czego $13,7 mln pochodziło z Chin, $8,3 mln z Rosji, a $3,6 mln z Polski. Kilka miesięcy temu Turning Red – bez premiery w Chinach i Rosji, zarobił skromne $19,2 mln, z czego najwięcej, bo $3 mln, w Polsce. Lightyear miał być wielkim powrotem Pixara do światowych kin. Jak poszło?
Lightyear zarobił na całym świecie $85,6 mln. Przed weekendem spodziewano się ok. $135 mln. Kosztująca $200 mln animacja wygenerowała $51 mln w Ameryce, co jest także wynikiem poniżej oczekiwań. W prognozach dawano jej $70-85 mln, a jeszcze kilka tygodni temu wstępnie prognozowano ponad $100 mln. W kontekście oczekiwań można więc mówić o rozczarowaniu, także dlatego, że wystartował on dopiero na drugiej pozycji weekendowego zestawienia. To także ponad dwukrotnie słabszy rezultat od otwarć dwóch ostatnich części Toy Story. Trzecia część w wystartowała w czerwcu 2010 roku z poziomu $110,3 mln (w sumie $415 mln), z kolei część czwarta wygenerowała na otwarcie trzy lata temu $120,9 mln (w sumie $434 mln). Jako spin-off Lightyear nie miał większych szans na powtórzenie tych rezultatów. Oczekiwania były jednak zdecydowanie wyższe. Małym pocieszeniem jest to, że Lightyear zaliczył najlepsze otwarcie dla animacji od początku pandemii.
Także poza Ameryką historia Buzza Astrala spisała się słabiej niż się tego spodziewano. Na 43 rynkach przychody wyniosły w sumie $34,6 mln. Przed weekendem była mowa o ponad $50 mln. Film ten spisał się dobrze w Ameryce Południowej, słabiej natomiast zaprezentował się w Europie, co może mieć po części związek z falą upałów na Starym Kontynencie (choć ta, jak się wydaje, nie miała zbyt dużego wpływu na postawę Jurassic World: Dominion czy Top Gun: Maverick). Najlepsze rezultaty zostały odnotowane w Meksyku ($8,1 mln), Wielkiej Brytanii ($4,1 mln), Argentynie ($2,6 mln), Brazylii ($2,5 mln), Australii ($2,1 mln), Korei ($1,8 mln), Kolumbii ($1,4 mln) oraz Hiszpanii ($1,3 mln). W Niemczech film ten zgromadził tylko ok. 50 tys. widzów. Obawiamy się, że w Polsce widownia mogła być na podobnym poziomie. Poza tym ze względu na wątek LGBT Lightyear nie będzie wyświetlany w kinach w kilkunastu muzułmańskich krajach, a także najpewniej w Chinach.
Co sprawiło, że zainteresowanie najnowszą animacją Pixara jest mniejsze niż się tego spodziewano? Wydaje się, że Disney w dwóch ostatnich latach po prostu przyzwyczaił swoich widzów do udostępniania animowanych nowości na swojej platformie streamingowej od razu lub – jak w przypadku Encanto – zaledwie miesiąc po premierze kinowej. Część potencjalnych widzów liczy być może na to, że w ramach abonamentu Disney+ będą już niebawem mogli zobaczyć Lightyear w zaciszu własnego domu i po prostu wolą poczekać i w tej chwili pieniędzy na bilet kinowy. Poza tym nowość zbiera słabsze recenzje niż większość filmów Pixara. Wydaje się również, że film ten jest jednak zbyt mocno skierowany na chłopców i ogólnie męską widownię. A co będzie dalej? Z jednej strony mamy początek lata i wakacji, co sprzyja familijnym tytułom, z drugiej jednak już niebawem do kin wejdzie konkurencja w postaci Minions 2. W rozrachunku końcowym Lightyear raczej nie zwróci kosztów produkcji i marketingu na poziomie dystrybucji kinowej.
Mimo dużego, prawie 60-procentowego spadku numerem jeden w amerykańskich kinach pozostało Jurassic World: Dominion. Film ten zarobił tym razem $58,7 mln, co daje w sumie $249,8 mln. Dystans względem poprzednika, który odnotował tylko o $3 mln lepsze otwarcie, wzrósł do $15 mln i przypuszczalnie będzie się w kolejnych tygodniach powiększał. To oznacza, że trzecia część trylogii Jurassic World nie przekroczy prawdopodobnie pułapu $400 mln (Fallen Kingdom zarobiło w Ameryce ostatecznie $417,7 mln).
Pod znakiem zapytania jest także miliard na całym świecie, mimo że w ubiegły piątek została przekroczona granica $500 mln. Tym razem przychody poza Ameryką wyniosły $76,1 mln (-57%), co przekłada się na $372,4 mln na rynku zewnętrznym i globalne $622,2 mln. Wydaje się, że wynik końcowy może być zbliżony do tego, w który celuje Doctor Strange in the Multiverse of Madness. Na koncie filmu Marvela znajduje się obecnie $942,5 mln (w ten weekend tytuł ten zarobił jeszcze $4,2 mln w Ameryce i $3 mln na rynku zewnętrznym). Jeszcze przed weekendem udało mu się przekroczyć pułap $400 mln w amerykańskich kinach – jako drugiej tegorocznej premierze oraz trzeciemu filmowi od początku pandemii.
Wracając do Dominion – do tej pory dziesięć najlepszych wyników odnotowano na następujących rynkach: Chiny ($92,8 mln / najlepszy wynik dla hollywoodzkiego filmu w tym roku i trzeci najlepszy od początku pandemii), Meksyk ($36,1 mln), Wielka Brytania ($26,2 mln), Korea Południowa ($22,8 mln), Australia ($15,4 mln), Francja ($14,6 mln), Niemcy ($12,6 mln), Brazylia ($11,9 mln) oraz Hiszpania ($10 mln). Z kolei drugi Doctor Strange zarobił najwięcej na tych rynkach: Wielka Brytania ($51,8 mln), Korea Południowa ($49,3 mln), Meksyk ($41 mln), Brazylia ($33,5 mln), Francja ($28,3 mln), Australia ($26,7 mln), Niemcy ($23,9 mln), Indonezja ($21 mln), Indie ($20,4 mln) oraz Japonia ($16,6 mln).
Pewniakiem do przekroczenia pułapu miliarda jest za to Top Gun: Maverick. Będzie to pierwszy film w tym roku oraz drugi od początku pandemii, który stanie się box office’owym miliarderem. To, co w tej chwili film ten wyczynia w kinach, szczególnie za oceanem, jest trudne do pojęcia. Tym razem na jego amerykańskie konto wpłynęło $44 mln, co oznacza jedynie 15-procentowy spadek (a w niedzielę, czyli w Dzień Ojca, zarobił nawet więcej niż Lightyear). Jest to drugi najlepszy wynik w historii odnotowany podczas czwartego weekendu wyświetlania. Lepszy pod tym względem jest tylko Avatar, który zarobił $50,3 mln (Box Office Mojo podaje jeszcze $89,3 mln zarobione przez American Sniper, ale czwarty weekend wyświetlania tego filmu był pierwszym w szerokiej dystrybucji). W tej chwili na amerykańskim koncie drugiego Top Gun znajduje się $466,2 mln. Wygląda na to, że ostatecznie ma on szanse wylądować powyżej pułapu $600 mln, a być może nawet zawalczyć o miejsce w TOP10 wszech czasów (musiałby wyprzedzić Star Wars: The Last Jedi / $620,2 mln).
Poza Ameryką przychody wyniosły tym razem $39,7 mln, co daje w sumie $419 mln na rynku zewnętrznym i $885,2 mln na całym świecie. We wtorek powinien zostać przekroczony pułap $900 mln, a miliard w okolicach szóstego weekendu. Do tej pory najwyższe przychody zostały odnotowane w Wielkiej Brytanii ($71,5 mln), Japonii ($42,8 mln), Australii ($40,1 mln), we Francji ($34,5 mln), w Niemczech ($20,9 mln), Brazylii ($16,3 mln), Tajwanie ($13,7 mln), Meksyku ($11,5 mln), Arabii Saudyjskiej ($11,2 mln) oraz we Włoszech ($10,3 mln). Przed filmem jeszcze premiera w Korei Południowej, gdzie Tom Cruise cieszy się ogromną popularnością. Wydaje się, że ostatecznie Top Gun: Maverick może zarobić na całym świecie nawet $1,2 mld.
Źródła: Box Office Mojo, Box Office Pro, Deadline Hollywood, InsideKino