Kosztująca $7 mln produkcja zarobiła podczas swojego premierowego weekendu $29 mln i już teraz przynosi producentom zyski.
W 2017, jeszcze przed premierą The Mummy, Universal ogłosił plany stworzenia Uniwersum Potworów. Film z Tomem Cruisem miał je zapoczątkować, a w następnych produkcjach mieli pojawić się m.in. Javier Bardem i Johnny Depp. Studio chciało, żeby ten ostatni zagrał Niewidzialnego Człowieka. Jednak po finansowym rozczarowaniu filmu o mumii ($409,2 mln na całym świecie przy zaledwie $80,2 mln z Ameryki i budżecie rzędu $125 mln) oraz fatalnych recenzjach, „Dark Universe” nie było kontynuowane.
Ta sytuacja zrodziła szansę dla Jasona Bluma, który we współpracy z Universal stworzył wcześniej takie przebojowe filmy grozy jak Get Out! czy Split. Reżyserię The Invisible Man powierzono Leigh Whannellowi, który w 2018 roku nakręcił dla Bluma mały film sci-fi, Upgrade. Choć nie był to box office’owy przebój ($16,5 mln na całym świecie), to zyskał uznanie krytyków i widzów. Budżet realizacji nowej wizji historii Niewidzialnego Człowieka nie przekroczył nawet $10 mln i musiał obyć się bez naprawdę dużego nazwiska w obsadzie. Jednak takie podejście opłaciło się. Podczas premierowego weekendu przychody wyniosły $29 mln, czyli zaledwie o niespełna $3 mln mniej niż w przypadku osiemnaście razy droższego The Mummy z 2017 roku. Ostatecznie – dzięki dobrym recenzjom oraz braku mocnej konkurencji w najbliższych trzech tygodniach – nowości powinno udać się zarobić także więcej od filmu z Tomem Cruisem w rozrachunku końcowym, a być może nawet dobić do $100 mln.
Oprócz The Invisible Man w (dość) szerokiej dystrybucji była wyświetlana także inna nowość, My Hero Academia: Heroes Rising. W 1260 kinach film anime zarobił $5,1 mln od piątku do niedzieli. Jako że jest on wyświetlany od środy, na jego koncie znajduje się już $8,4 mln. Tymczasem w pierwszej dziesiątce znalazło się także miejsce dla innego filmu, który był tym razem wyświetlany w szerokiej dystrybucji. Jest nim komedia Impractical Jokers: The Movie, która tydzień temu wystartowała na jedenastej pozycji. Po rozszerzeniu jej dystrybucji z 357 kin do 1900 jej przychody wzrosły o 28% do nieco ponad $3,5 mln. Po 10 dniach wyświetlania na jej koncie znajduje się $6,6 mln.
Po małej niespodziance przed tygodniem The Call of The Wild zaliczyło 47-procentowy spadek przychodów. Podczas drugiego weekendu wyświetlania ekranizacja powieści zarobiła $13,2 mln, co daje jej $45,9 mln. Jak na produkcję, której budżet wyniósł $135 mln, jest to jednak słaby wynik. Tymczasem druga nowość poprzedniego weekendu, Brahms: The Boy II zarobiło tym razem $2,6 mln (-55%) i ma na swoim koncie niespełna $9,8 mln po dziesięciu dniach wyświetlania. Film ucierpiał zapewne na premierze The Invisible Man.
Jeżeli chodzi o limitowaną dystrybucję, to udaną ekspansję z pięciu do 97 kin przeszła Emma.. Nowa ekranizacja powieści Jane Austen zarobiła tym razem prawie $1,2 mln, co daje jej średnią na kino rzędu $12 tys. Tymczasem w jednym kinie był wyświetlany komediodramat Saint Frances, który zarobił $16,5 tys. Oznacza to, że może on się pochwalić najwyższą w ten weekend średnią na kino. Niezbyt imponująco natomiast spisała się najważniejsza nowość w limitowanej dystrybucji, Wendy. Nowy film Benha Zeitlina, reżysera Beasts of the Southern Wild, który jest inspirowany opowieścią o Piotrusiu Panie, zebrał słabe recenzje (40% na Rotten Tomatoes) i zarobił zaledwie $30 tys. w czterech kinach (średnia $7,5 tys.).
Na koniec ciekawostka: w sobotę odbyły się przedpremierowe pokazy Onward, z których przychody wyniosły $650 tys.
Więcej szczegółów znajdziecie na The Numbers.
Pierwsza dziesiątka:
Premiery następnego weekendu: Onward Pixara oraz dramat The Way Back z Benem Affleckiem.