Dokładnie za miesiąc do kin w Ameryce oraz wielu innych krajach ma trafić Mulan. Ma to być pierwsza duża hollywoodzka produkcja, która trafi na ekrany po czteromiesięcznej przerwie bez dużych premier. Czy termin zostanie dotrzymany?

W związku z tym, że kalendarium premier na świecie jest uzależnione w największym stopniu od grafiku amerykańskiego, można się zastanawiać, czy film Niki Caro faktycznie trafi do kin w lipcu. Choć największe amerykańskie sieci mają wznowić swoją działalność już na początku następnego miesiąca, nie wiadomo do końca, na ile amerykańscy widzowie są gotowi masowo powrócić do kin. Inną kwestią jest to, czy w najważniejszych z punktu widzenia dystrybucji kinowej rejonach kraju (Nowy Jork, Kalifornia) placówki będą w ogóle otwarte. Jeżeli warunki okażą się niezbyt sprzyjające, premiera Mulan może zostać ponownie przesunięta.

Już jakiś czas temu pojawiły się pogłoski, że kosztująca $200 mln produkcja może trafić w Ameryce jednocześnie do kin (tych, które będą oczywiście w tym czasie otwarte) oraz na PVOD. Sposób dystrybucji sprawdził się w ostatnich tygodniach i miesiącach całkiem nieźle w przypadku filmów Universal. Studio nadszarpnęło jednak w tym samym czasie swoje dobre relacje z amerykańskimi kiniarzami, którzy wyrażali swoją dezaprobatę przede wszystkim w związku nieprzesunięciem na późniejszy termin premiery Trolls: World Tour (co ciekawe, animacja DreamWorks ma trafić w październiku do regularnej dystrybucji kinowej w Polsce). Ciężko uwierzyć, że Disney będzie skłonny wysłać jedną ze swoich największych tegorocznych premier na PVOD (powtórka sytuacji z Artemisem Fowlem, który szykował się na flop i został ostatecznie przeniesiony na Disney+ już zupełnie odpada), ryzykując jednocześnie popsucie stosunków kiniarzami. Z drugiej strony mało prawdopodobne wydaje się także to, że studio chętnie użyje Mulan jako branżowego królika doświadczalnego. Jakie są więc opcje?

Kilka dni temu Paramount ogłosiło, że najnowszy film o SpongeBobie nie trafi do amerykańskich kin 7 sierpnia, ale na PVOD w 2021 roku (na ten moment nie wiadomo dokładnie, jak będzie wyglądała jego dystrybucja na pozostałych rynkach). W związku z tym, że całkiem niedawno przeniesiono także premierę Wonder Woman 1984 (z 14 sierpnia na 2 października), połowa sierpnia jest na ten moment słabo obsadzona nowościami. Właśnie poprzedni termin filmu z Gal Gadot wydaje się najbardziej odpowiednim: dwa tygodnie po starcie Tenet oraz dwa tygodnie przez The New Mutants, które jako film 20th Century Studios jest także dystrybuowane przez Disneya. Tego dnia do kin mają wprawdzie trafić Bill & Ted Face the Music z Keanu Reevesem oraz Greenland z Gerardem Butlerem, jednak dla Mulan oba filmy nie stanowiłyby większej konkurencji. Na co więc czekają decydenci w Disneyu? Czy faktycznie rozważają oni opcję z dystrybucją w ramach PVOD, czy może czekają po prostu na rozwój wydarzeń związanych z ponownym otwarciem sieciówek w Ameryce? Odpowiedź na te pytania otrzymamy najpóźniej za miesiąc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.