Po raz kolejny pogoda wygrała z kinami. Polacy wybrali najwyraźniej inne formy rozrywki, jednak należy przyznać, że zabrakło też bardzo mocnych nowości, co także miało wpływ na tak słabą frekwencję.

Do zwycięstwa w weekendowym podsumowaniu wystarczyło 34 558 widzów. Wynik jaki uzyskała amerykańska komedia Oszustki, to najniższa liczba widzów dla najpopularniejszego filmu weekendu – od lipca poprzedniego roku (nie licząc tego wielkanocnego), kiedy to inną skierowaną w dużym stopniu do kobiet komedię Jestem taka piękna obejrzało 28 199 widzów. Wraz z pokazami przedpremierowymi film z Rebel Wilson i Anne Hathaway zgromadził przed ekranami nieco ponad 45 tys. widzów. Jak na amerykańską komedię, której premiera wypadła na piękny letni weekend, wynik ten można uznać za całkiem niezły. Jednak porównując go do rezultatów, jakie Oszustki osiągnęły w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie komedia ta sprzedawała się nawet lepiej od niektórych wysokobudżetowych widowisk ostatnich tygodni, to wydaje się, że potencjał u nas był jeszcze większy.

Większy potencjał był chyba także w Laleczce, która wystartowała z poziomu 18 866 widzów. Wraz z czwartkiem, który w Polsce był dniem premiery, na koncie filmu grozy znalazło się 25 468 widzów. Słabszy od oczekiwanego rezultat otwarcia może jednak po części wynikać także z tego, że dopiero na dzisiaj zapowiedziano maratony grozy, w ramach których najnowsza produkcja o laleczce Chucky będzie pokazywana w kinach sieci Helios. To może sprawić, że spadek podczas drugiego weekendu wyświetlania będzie mniejszy niż zwykle w przypadku horrorów.

Trzecia nowość zamyka pierwszą dziesiątkę. Także jest to horror. Ma wystartował jednak zgodnie z oczekiwaniami, gromadząc 10 263 widzów na 81 ekranach. Przed miesiącem podobnie spisał się inny film grozy dystrybuowany przez UIP, Brightburn: Syn ciemności. Na 104 ekranach zobaczyło go wtedy równo 10 tys. widzów.

Dwa największe spadki w pierwszej dziesiątce odnotowały dwie z nowości poprzedniego weekendu. Godzilla II: Król potworów zgromadził 26 779 widzów, co oznacza nieco ponad 48-procentowy spadek. Choć na innych rynkach film ten sprzedaje się wyraźnie słabiej od swojego poprzednika z 2014 roku, to u nas oba tytuły spisują się podobnie. Co więcej, mimo słabszego o prawie 30 tys. widzów otwarcia część druga zaliczyła lepszy niż w przypadku oryginału drugi weekend, a różnica w widowni zmniejszyła się do 21 tys. widzów w tym samym czasie od premiery.

Dużo gorzej prezentuje się wynik Men In Black International na tle rezultatów osiąganych przez swojego poprzednika. Widownia nowości poprzedniego weekendu skurczyła się o połowę, co daje 80 352 widzów w sumie po drugim weekendzie wartym nieco ponad 16 tys. widzów. Tymczasem Faceci w czerni 3 zaliczyli w swój drugi weekend (dzięki Dniu Dziecka) wzrost sprzedaży biletów do 58 tys., co oznaczało prawie 148 tys. po 10 dniach wyświetlania.

Pozostałe filmy w pierwszej dziesiątce, szczególnie te skierowane do familijnej widowni, odnotowały umiarkowane spadki. Ich wynik nie są jednak zbyt mocne. Na dziesięć najpopularniejszych filmów tego weekendu sprzedano niespełna 200 tys. biletów. Za to w związku z Bożym Ciałem i związanym z nim dniem wolnym od pracy widownia przed weekendem była lepsza niż zwykle. Wskazuje na to stosunek biletów sprzedanych w dniach poniedziałek-czwartek do tych sprzedanych podczas następującego po nich weekendu.

źródło: Stowarzyszenie Filmowców Polskich (sfp.org.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.