Podczas trzeciego weekendu wyświetlania Listy do M. 5 zbliżyły się do pułapu miliona (szacujemy, że w tym momencie jest on już przekroczony). To pierwszy i przypuszczalnie jedyny tegoroczny polski „milioner” w naszych kinach oraz drugi od początku pandemii. 

Piąta część Listów do M. zgromadziła podczas trzeciego weekendu wyświetlania 142 048 widzów (-54%), a od premiery film ten obejrzało 974 236 osób. Biorąc pod uwagę cztery części tej serii, które w kinach, to w tym przypadku mamy nadal do czynienia z najsłabszymi rezultatami. Część pierwsza, która wystartowała tylko nieco lepiej niż część piąta, zgromadziła podczas trzeciego weekendu 203 082 widzów (-14% względem drugiego weekendu), a w analogicznym czasie zobaczyło ją 1 102 663 osób. Ostatecznie sprzedano na nią ponad 2,5 mln biletów. Czy to oznacza, że część piąta przekroczy w rozrachunku końcowym pułap dwóch milionów widzów? Nie jest to wykluczone, choć duży spadek podczas minionego weekendu nie napawa optymizmem. Z drugiej strony do Świąt został jeszcze ponad miesiąc.

Listy do M. 5 są już największym tegoroczonym polskim przebojem. Na drugim miejscu jest Johnny, który po 55-procnetowym spadku zgromadził podczas dziewiątego weekendu wyświetlania 10 625 widzów. W sumie na jego koncie znajduje się obecnie 918 277 sprzedanych biletów. Szanse na przekroczenie miliona są jednak niewielkie.

Duże spadki dotknęły także pozostałe tytuły. Wynika to po części z tego, że poprzedni weekend był wzmocniony przez 11 listopada, który w tym roku wypadł w piątek. Poza tym na ekranach polskich kin pojawiło się aż pięć szeroko dystrybuowanych nowości, które zabrały sporo miejsca dłużej wyświetlanym filmom. Ogólna frekwencja zmalała o ok. 40% do mniej więcej 475 tys. widzów. Po raz pierwszy od wprowadzenia przez nas alternatywnego TOP10 pierwsza dziesiątka pokrywa się z tą z oficjalnego zestawienia. Wynika to z tego, że dystrybutor UIP nie wprowadzał ostatnio żadnych cieszących się dużym zainteresowaniem tytułów.

Na drugim miejscu utrzymała się nowość poprzedniego weekendu, Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu. Nowość Marvela zobaczyło 92 751 widzów (-57%) i mimo lepszego drugiego weekendu niż w przypadku pierwszej części (76 498 widzów), przewaga kontynuacji zmalała z 51 tys. po pierwszym weekendzie do 43 tys. po drugim. Wygląda na to, że w rozrachunku końcowym część druga pokona poprzednika (576 tys. widzów), choć być może tylko nieznacznie gromadząc ostatecznie ok. 650 tys. widzów.

W pierwszej dziesiątce znalazło się aż pięć nowych filmów. Nie cudzołóż i nie kradnij zobaczyło 43 141 widzów na 232 kopiach. To dziesiąte najlepsze otwarcie dla polskiego filmu w tym roku. Tymczasem Bella i Sebastian: Nowe pokolenie zgromadziło 36 233 widzów na 258 kopiach. To wynik zbliżony do otwarć poprzenich części:

  • Bella i Sebastian (2014) – 41 469 (142 ekranów)
  • Bella i Sebastian 2 (2015) – 28 357 (148) / 116 326 z pokazami przedpremierowymi
  • Bella i Sebastian 3 (2018) – 45 044 (207) / 64 326 z premierowym czwartkiem

Dobry start zaliczyło Menu. Na 140 ekranach tytuł ten wybrało 31 529 widzów. Poniżej pułapu 20 tys. wystartowały polskie Chrzciny – 18 483 na 277 ekranach oraz animacja Przytul mnie. Poszukiwacze miodu – 11 478 widzów na 182 kopiach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.