Weekend z Sylwestrem i Nowym Rokiem okazał się znacznie lepszy od tego z Wigilią i Bożym Narodzeniem. W kasach kin mogło zostać sprzedanych ponad 450 tys. biletów, nawet jeśli wyniki poszczególnych filmów w weekendowym zestawieniu na to nie wskazują. Od piątku do niedzieli odbyły się liczne pokazy przedpremierowe, także w ramach sylwestrowych maratonów. Numerem jeden po raz trzeci jest oczywiście Avatar: Istota wody, który stał się drugim największym przebojem minionego roku.
Na konto filmu Jamesa Camerona wpłynęło 266 432 widzów. To o 120% lepszy wynik niż przed tygodniem. To podobno także siódmy najlepszy wynik w historii odnotowany podczas trzeciego weekendu wyświetlania. Po pierwszych siedemnastu dniach na koncie drugiego Avatara znajdowało się 1 803 506 sprzedanych biletów. Jeszcze być może w ostatni dzień roku udało mu się wyprzedzić Top Gun: Maverick (ok. 1,74 mln) i stać się drugą najchętniej oglądaną premierą 2022 roku (cpodsumowanie 2022 roku w polskich kinach pojawi się na stronie w najbliższy weekend). Do wyniku filmu numer jeden – Minionki: Wejście Gru – brakuje jeszcze ponad milion widzów. A raczej brakowało, bo w tej chwili na koncie Istoty wody powinny znajdować się już ponad 2 mln sprzedanych biletów. Wygląda na to, że tytuł ten, podobnie jak animacja o Minionkach, powalczy ostatecznie o przekroczenie pułapu trzech milionów.
W szerokiej dystrybucji pojawiły się dwie nowości – francuska komedia familijna Pan Zabawka, którą zobaczyło 12 530 widzów od piątku do niedzieli na 161 ekranach i 17 727 wraz z pokazami przedpremierowymi, a także najnowszy film Stevena Spielberga. Fabelmanowie zgromadzili podczas premierowego weekendu 10 852 widzów, a wraz z pokazami przedpremierowymi niemalże dwukrotnie więcej – 20 570. Niemalże dokładnie rok temu poprzedni film Spielberga – West Side Story – wystartował z podobnego poziomu, gromadząc podczas premierowego weekendu 9 750 widzów.
Większość starszych filmów odnotowała wzrosty względem poprzedniego weekendu. W pierwszej dziesiątce jedynym filmem ze spadkiem, choć niewielkim – 14% – był film grozy Terrifier 2. Masakra w Święta, którego w sylwestrowo-noworoczny weekend zobaczyło 11 670 widzów. Po drugim weekendzie na koncie tego tytułu znajduje się jednak aż 88 725 sprzedanych biletów. Środek tygodnia między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem był bardzo mocny dla wszystkich filmów, np. Avatar: Istota wody przyciągnął od poniedziałku do czwartku aż 600 tys. widzów – pięciokrotnie więcej niż w weekend bożonarodzeniowy i ponad dwukrotnie więcej niż podczas minionego weekendu.
W naszym alternatywnym TOP10 znalazły się dwa filmy dystrybutora UIP. Ich widownia również wzrosła względem poprzedniego weekendu. I tak I Wanna Dance with Somebody mógł zgromadzić ok. 15 tys. widzów (+200% względem otwarcia), a od premiery ok. 55 tys.. Z kolei stan konta Wielkiego zielonego krokodyla domowego mógł wzrosnąć o ok. 8 tys. widzów do ok. 300 tys. w sumie. W zestawieniu brakuje filmu, który w weekend sylwestrowo-noworoczny był drugim najchętniej oglądanym filmem – Kot w butach: Ostatnie życzenie. Pierwsze pokazy odbyły się już 25 grudnia, jednak swoje pazury kotek pokazał w tygodniu po świętach, gromadząc w sumie ponad 200 tys. widzów (ok. 80 tys. podczas minionego weekendu). W związku z tym, że chodzi o pokazy przedpremierowe (premiera 06.01.), nie ujęliśmy tego tytułu w naszym alternatywnym zestawieniu. Za tydzień UIP zapewne pochwali się bardzo mocnym „otwarciem”, wliczając do niego widownię z tych pokazów. Podobnie było w zeszłym roku z Sing 2, które pokazy rozpoczęły się już 26 grudnia, choć premiera była zaplanowana na 21 stycznia. Ostatecznie animacja ta „wystartowała” z poziomu 480 tys. widzów. W tym przypadku obstawiamy podobny rezultat.
W ramach mataronów sylwestrowych odbyły się także pokazy przedpremierowe kilku innych filmów, m.in. Wystrzałowe wesele z Jennifer Lopez, Gra fortuny (najnowszy film Guya Ritchiego z Jasonem Stathamem), a także dwóch polskich tytułów: Na twoim miejscu (premiera 6 stycznia) oraz Niebezpieczni dżentelmeni (premiera 20 stycznia).
Po Bożym Narodzeniu Listy do M. 5 były w stanie zgromadzić jeszcze 35 tys. widzów, w tym 6 215 podczas minionego weekendu, po którym stan konta tego filmu wynosił 1 481 402 sprzedanych biletów. Do pułapu 1,5 mln brakuje więc niewiele. Obawiam się jednak, że ostatecznie może nie udać się go przekroczyć. Piąta cześć zakończy swój bieg w polskich kinach z widownią o połowę mniejszą niż w przypadku drugiej i trzeciej części (ale o 1,5 mln widzów wyższą, niż w przypadku części czwartej ;)). Jakiś czas temu pisaliśmy, że jeśli film ten zgromadzi w rozrachunku końcowym mniej niż 1,5 mln, to będziemy mieli ostateczny dowód na to, że polskie kino jest w poważnym kryzysie. Okazuje się, że ostatecznego dowodu nie otrzymaliśmy, jako że Listy do M. 5 otrą się o ten pułap. Jest to także największy polski przebój od początku pandemii.
Źródło: boxoffice.pl