Ile by nie pisać, warto zacząć od prostego komunikatu – tak, „Girl” to film, na który nie każdy da się namówić. Niezależnie od wartości każdego obrazu z osobna, szeroko pojęte kino queer to produkcje z przekazem społecznym oraz pewnym wymiarem ideologicznym. Z drugiej strony spieszę donieść, że kino już zupełnie inne, niż niegdyś. Bardziej skupione na człowieku i społeczeństwie, w niewielkim stopniu eksploatujące wątek seksualności, a bardziej opowiadające o identyfikacji jednostek i tym, jak postrzegają swą odmienność w coraz bardziej niejednoznacznym świecie. O tym właśnie jest „Girl”.

Muszę jednak przyznać, że takie produkcje wciąż ogląda się zupełnie inaczej po tej stronie Odry. I to nie tylko w kontekście bardzo silnego wykorzystywania wizerunku społeczności LGBT+ w ostatnich tygodniach. Przez polską kulturę fala kina tożsamościowego przebiega dość wąskim strumieniem. Dodatkowo, raczej nie lubujemy się w realizacji filmów o dojrzewaniu (coming-of-age), a o tym właściwie przede wszystkim chce opowiedzieć Lukas Dhont. Nic tak mocno w kontekście poruszanego problemu nie mówi o społeczeństwie, jak fakt że transseksualna nastolatka pozostaje przede wszystkim nastolatką, ze wszystkim, co się za tym kryje – niepewnością, marzeniami, pragnieniami i emocjami.

Lumière

„Girl” to inspirowana prawdziwą historią opowieść o Larze (Victor Polster), 16-latce przechodzącej terapię zmiany płci. Niegdyś taki wstęp sugerowałby, że możemy mieć do czynienia z manifestem na rzecz społeczności LGBT+, jednak Dhont decyduje się na znacznie bardziej intrygujące podejście do tematu. Fakt, że Lara marzy o zostaniu baletnicą, służy za przyczynek do obserwacji istotniejszej, psychospołecznej części przemiany. Akceptacja faktu, że Lara czuje się kobietą, jest powszechna. Czy jednak rzeczywiście wszyscy wokół są w stanie zgodzić się z tym, iż Lara kobietą się nie staje, a zawsze była? A przede wszystkim – czy na pewno w każdej sytuacji ona sama ma prawo tak się czuć?

Wielką siłą filmu jest zaniechanie nadmiernego wykorzystania wątku fizyczności. Obserwacja własnego ciała, społeczna i seksualna niepewność, aż wreszcie po prostu potrzeba akceptacji i przynależności – Dhont bardzo umiejętnie pokazuje, że transseksualizm nie zmienia tego, kim jesteśmy. Nie dostajemy specjalnego pakietu uczuć czy odporności, innych pragnień i potrzeb. Lara jedynie w nieco innym kontekście przeżywa te same problemy, z którymi zmaga się większość jej rówieśników. Wynika też z tego bardzo ciekawy sposób ukazania uszczypliwości, czy wyzwisk, z którymi spotyka się dziewczyna. To w dużej mierze nie przejawy ślepej nienawiści, a bardziej objawy niepewności i woli dopasowania się. Mają one źródło przede wszystkim w niewiedzy i nieintencjonalnym braku taktu.

Lumière

Kluczowa dla wysokiej klasy filmu, prócz oczywiście bardzo przemyślanej realizacji Dhonta, jest kreacja Victora Polstera. To naprawdę imponujące, w jak przekonujący sposób debiutant był w stanie oddać tak niejednoznaczną postać. Umiejętnie zbudowana fabuła pozwala odtwórcy głównej roli na pełne rozwinięcie postaci i spojrzenie na nią przez pryzmat wielu doświadczeń. Oczywiście jest to obraz wciąż nieco schematyczny, prowadzący w zakresie głównego wątku raczej łatwą do przewidzenia ścieżką. Utrzymywany przez większość czasu klimat dyskretnej obserwacji zostaje też nieco niepotrzebnie zaburzony, co nie czyni filmu dużo słabszym, jednak pogarsza nieco jego ostateczny odbiór.

„Girl” należy do kategorii produkcji ‚potrzebnych’. Nie mam tu jednak na myśli samej tematyki, a wielką empatię i wyczucie, z jakim potraktowano temat, z którym wciąż większości z nas niełatwo się oswoić. Z wyrozumiałością podchodzi również do postaw, które może przejawiać każdy człowiek w kontekście zjawiska, które postrzega jako coś niezwykłego. Czymś absolutnie normalnym, jest niepewność w obliczu inności. Czymś niewybaczalnym  jest natomiast odrzucenie wszystkiego, co wydaje się trudne i obce. Nie popadając w banał, Lucas Dhont nie wzywa do rewolucji, zamiast tego proponuje podać rękę tym, którzy nas otaczają. Ot tak, po prostu. Każdemu, niezależnie od wszystkiego.

Ocena: 4.5/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.