The Secrets of Dumbledore wystartowało podczas minionego weekendu w amerykańskich kinach, gdzie zarobiła $43 mln. Jest to wynik mniej więcej zgodny z prognozami, ale jednocześnie oznacza kolejny spadek popularności serii Fantastic Beasts w Ameryce. Na rynku zewnętrznym filmowi udało się zachować pierwszą pozycję, jednak tutaj też notowane wyniki są słabsze niż w przypadku poprzednich części. Jaka jest przyszłość tej serii?
Nie od dzisiaj wiadomo, że seria Fantastic Beasts jest w tarapatach. Druga część zebrała fatalne recenzje i sprzedała się znacznie słabiej od poprzednika, a w ostatnich latach J. K. Rowling, która odpowiada za scenariusze tych filmów (w przypadku części trzeciej wspomógł ją Steven Kloves, który napisał scenariusze niemalże wszystkich filmów o Harrym Potterze), jest krytykowana przez pewne środowiska za swoje wypowiedzi na temat osób transseksualnych. Dodatkowo negatywnego PR-u przysporzyła zmiana aktora grającego Gellerta Grindelwalda. Johnny Depp – po tym, jak przegrał z tabloidem „The Sun”, który nazwał go „żonobijcą”, proces o zniesławienie – został zwolniony i zastąpiony Madsem Mikkelsenem.
To wszystko, choć zapewne nie tylko to, wpłynęło na kolejny spadek popularności serii, który znajduje swoje odzwierciedlenie w box office’owych wynikach. The Secrets of Dumbledore wystartowało w Ameryce z poziomu $43 mln, co oznacza ponad 30-procentowy spadek względem otwarcia The Crimes of Grindelwald. Mimo obecności nazwiska jednej z najbardziej popularnych postaci The Wizarding World w tytule filmu, nie udało się przyciągnąć więcej widzów. A ci, którzy już wybrali się na seans, są w znaczącym stopniu (70%) powyżej 25. rok życia. To oznacza, że seria Fantastic Beasts nie przemawia zbyt mocno do dzieci/młodzieży/familijnej widowni. Choć ostatecznie nowość powinna przebić pułap $100 mln, to jednak oczekiwania studia, które na samą produkcję wydało $200 mln, są zapewne wyższe.
Poza Ameryką The Secrets of Dumbledore spisuje się wprawdzie dużo lepiej, ale filmy o Harrym Potterze, a także dwie poprzednie części Fantastic Beasts, zdążyły nas przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy. Mimo to nowość osiąga póki co słabsze wyniki niż Fantastic Beasts and Where To Find Them (o 42%) oraz The Crimes of Grindelwald (o 38%). Wielkanoc sprzyjała jednak w odnotowaniu niewielkich spadków i osiągnięciu niezłych otwarć tam, gdzie premiera odbyła się kilka dni temu. Tym razem przychody z 67 rynków wyniosły $71,1 mln, co daje w sumie $150,4 mln poza Ameryką i $193,4 mln na całym świecie. Najlepsze otwarcia zostały odnotowane we Francji ($7,1 mln / o 33% mniej od poprzednika), w Meksyku (także $7,1 mln / lepiej niż poprzednie dwie części + drugie najlepsze otwarcie dla Warner Bros. od początku pandemii) oraz w Brazylii ($4,7 mln / na poziomie poprzedników). Najlepsze wyniki do tej pory zostały odnotowane w Niemczech ($17,1 mln), Japonii ($17 mln), Wielkiej Brytanii (rozczarowujące $16,7 mln), Chinach ($14,7 mln) oraz Australii ($8 mln).
Biorąc pod uwagę to, że przy gwałtownie spadającym zainteresowaniu tą serią w Ameryce przychody nieznacznie przekroczą pułap $100 mln, a globalne wyniosą mniej niż $500 mln (obecnie prognozujemy ok. $450 mln), można sądzić, że Warner Bros., szczególnie teraz z nowym szefostwem po połączeniu z Discovery, nie da zielonego światła na kolejne dwie zapowiedziane części. Być może otrzymamy jeden film kinowy, który będzie zakończeniem tej serii. Być może twórcy zdecydują się w jeszcze inny sposób zamknąć ten rozdział The Wizarding World. Przy budżecie rzędu $200 mln i przypuszczalnie kolejnych (co najmniej) $150 mln wydanych na marketing, przychody z dystrybucji kinowej powinny wynieść co najmniej $700 mln, żeby można było mówić o zwróceniu kosztów. A to jest poziom, którego The Secrets of Dumbledore nie będzie w stanie osiągnąć.
Z innych newsów:
Sonic the Hedgehog 2 zaliczył w Ameryce spadek na poziomie 58% i zarobił podczas drugiego weekendu $30 mln. W sumie na jego koncie znajduje się $119,6 mln, co jest wynikiem lepszym od tego, który w analogicznym czasie odnotowała pierwsza część ($106,5 mln). Poza Ameryką przychody wyniosły $25 mln (-31% na 54 rynkach), co pozwoliło mu zająć trzecie miejsce w weekendowym zestawieniu. Najwyższe do tej pory przychody zostały odnotowane w Wielkiej Brytanii ($21,6 mln), Meksyku ($12,6 mln), Francji ($11,4 mln), Australii ($9,2 mln), Brazylii ($6,6 mln) oraz Hiszpanii ($5,6 mln).
Na miejscu drugim poza Ameryką wystartował kolejny indyjski megahit. K.F.G: Chapter 2 zarobił w samych Indiach $58,3 mln, co w lokalnej walucie oznacza drugie najlepsze otwarcie w historii po Baahubali 2 z 2017 i nieco lepsze od tego, które kilka tygodni temu odnotowało RRR. Na całym świecie nowość zarobiła $71,4 mln, w tym $2,9 mln w Ameryce.
Z Indii pochodzi także inny film, który cieszył się podczas minionego weekendu dużym zainteresowaniem. Beast zarobił $25 mln, z czego $17,8 mln pochodzi z indyjskich kin. Tymczasem w Japonii wystartowała animacja Detective Conan 25, której przychody wyniosły $15,1 mln. W pierwszej TOP10 minionego weekendu na rynku zewnętrznym znalazła się jeszcze nowość z chińskich kin, które nadal są w połowie nieczynne z powodu pandemii. Man on the Edge zarobił na otwarcie $6,6 mln.
Jeśli chodzi o kina amerykańskie, to najmniejszy spadek w pierwszej dziesiątce odnotowało The Lost City. Komedia z Sandrą Bullock i Channingiem Tatumem zarobiła $6,5 mln (-28%), co daje jej w sumie $78,6 mln. Poza Ameryką film ten trafił na wiele nowych rynków. W sumie na 33 zarobił on tym razem $10 mln, co zwiększa stan jego konta do $20,4 mln (globalnie już prawie $100 mln). Najlepsze otwarcia zostały odnotowane w Wielkiej Brytanii ($3,5 mln) oraz Australii ($3,3 mln). Rynki, na których The Lost City miało do tej pory premierę, stanowią o 43% box office’owego potencjału poza Ameryką.
Dzięki kolejnemu roszerzeniu dystrybucji w Ameryce (tym razem o 970 kin) przychody Everything Everywhere All At One, które od piątku można także oglądać w polskich kinach, utrzymały się na poziomie sprzed tygodnia (+2%) i wyniosły $6,2 mln. Dzięki temu jeden z najlepiej ocenianych filmów tego roku wskoczył na czwartą pozycję weekendowego box office’u i zwiększył swoje przychody do poziomu $17,7 mln. O tym tytule zaczyna się już także powoli mówić w kontekście przyszłorocznych Oscarów, co może pomóc WOM-owi i przyczynić się do niewielkich spadków w kolejnych tygodniach.
Nowością na miejscu piątym w Ameryce jest Father Stu, który jest wyświetlany. Skierowany do religijnej widowni film z Markiem Wahlbergiem oraz Melem Gibsonem zarobił od piątku do niedzieli $5,7 mln, co jest wynikiem mniej więcej zgodnym z niezbyt wygórowanymi oczekiwaniami, a po pierwszych pięciu dniach wyświetlania posiada na swoim koncie skromne $8 mln.
Na koniec kilka słów o Batmanie, który właśnie przekroczył na całym świecie pułap $750 mln (trzeci najlepszy wynik od początku pandemii osiągnięty przez hollywoodzki film). $365 mln pochodzi z Ameryki, a $386,1 mln z rynku zewnętrznego. Najwyższe przychody zostały odnotowane w Wielkiej Brytanii ($53,2 mln), Meksyku ($30,7 mln), Australii ($27 mln), Francji ($25,9 mln), Brazylii ($22,6 mln), Chinach ($22,5 mln), Niemczech ($18,9 mln), Hiszpanii ($11,8 mln), we Włoszech ($11,2 mln) oraz Japonii ($10 mln). Biorąc pod uwagę to, że od dzisiaj The Batman jest dostępny na HBO Max (w tych krajach, gdzie ten serwis streamingowy jest dostępny), a także niewielkie przychody, które film ten w tej chwili notuje, szanse na przekroczenie $800 mln są zerowe.
Źródła: Deadline Hollywood, InsideKino, The Numbers, Box Office Mojo