Okres świąteczny w amerykańskich kinach to dobry czas. Między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem filmy sprzedają się tak, jakby każdy dzień był sobotą (albo przynajmniej dniem weekendowym). Jednak to zazwyczaj jeden film dominuje w stawce.
W tym roku nie jest inaczej. Tytuł bożonarodzeniowego widowiska, które w ubiegłych trzech latach otrzymywały filmy Star Wars („The Force Awakens”, „Rogue One”, „The Last Jedi”), a jeszcze wcześniej od 2012 do 2014 roku kolejne części trylogii „The Hobbit”, w tym roku mianem tym można określić bez wątpienia „Aquamana”. Wyniki notowane przez widowiskową ekranizację komiksu są wprawdzie bardziej zbliżone do tych, które notowały filmy Petera Jacksona, jednak mimo wszystko mogą robić wrażenie, chociażby zarobki z 25 grudnia, które wyniosły $22,1 mln. Tylko pięć innych filmów w historii odnotowało tego dnia lepszy rezultat. Cztery, jeżeli uwzględni się wyniki, które nie są dotyczą dnia otwarcia. Przed „Aquamanem” są tylko trzy wspomniane wcześniej części Star Wars oraz przez sześć lat panujący król amerykańskiego box office’u, „Avatar”. I nawet jeżeli siedmiodniowe wpływy „Aquamana” wynoszą $137,2 mln, czyli o zaledwie $7 mln więcej od zarobków „Justice League” odnotowanych w analogicznym czasie, to film Jamesa Wana czeka mniejszy spadek oraz wyższe wpływy podczas drugiego weekendu wyświetlania. Mogą one przekroczyć nawet $50 mln, co oznaczałoby spadek na poziomie 25%. W tej chwili spodziewałbym się wyniku w okolicach $48 mln oraz ok. $185 mln po 10 dniach wyświetlania.
Po nieco rozczarowującym otwarciu przed tygodniem nieco większego tempa podczas Bożego Narodzenia nabrała Mary Poppins. Druga część jej przygód sprzedaje się w ostatnich dniach mniej więcej dwa razy lepiej od „The Greatest Showman”, które wystartowało dokładnie rok wcześniej, także w środę przed Bożym Narodzeniem. W tej chwili na koncie musicalu Disneya znajduje się $70,9 mln, co można uznać za nieco rozczarowujący rezultat. Lepszych wyników oczekiwało zapewne także samo studio, jako że na produkcję „Mary Poppins Returns” wydano aż $130 mln. Wygląda jednak na to, że podczas drugiego weekendu film z Emily Blunt może odnotować wzrost wpływów względem weekendu otwarcia. Jeżeli w ciągu najbliższych trzech dni familijna produkcja będzie sprzedawała się nadal dwa razy lepiej od musicalu z Hugh Jackmanem, to może liczyć nawet na $32 mln podczas najbliższego weekendu, co pozwoli jej przekroczyć pułap $100 mln.
Mimo bardzo dobrych recenzji starcia z innymi familijnymi produkcjami oraz skazą, jaką na marce Transformers pozostawiły filmy Michaela Baya, nie wytrzymuje „Bumblebee”. Podczas premierowego weekendu produkcja Paramount sprzedała się niemalże na tym samym poziomie co „Mary Poppins Returns” ($21,7 mln do $23,5 mln). Jednak wczorajsze wpływy były już niższe o niemalże 45%, a także słabsze od rezultatu „Spider-Man: Into the Spider-Verse”. Jeszcze we wtorek wydawało się, że „Bumblebee” może także odnotować wzrost wpływów względem premierowego weekendu, jednak dość znaczące spadki w środę i czwartek wskazują na spadek, choć minimalny. Wygląda na to, że film reżysera „Kubo and the Two Strings” może otrzeć się o $20 mln podczas tego weekendu i przekroczyć pułap $65 mln po 10 dniach wyświetlania. Jeżeli uznamy, że „Aquaman” jest odpowiednikiem zeszłorocznego „The Last Jedi”, a „Mary Poppins Returns” to tegoroczny „The Greatest Showman” (oba są musicalami z kategorią wiekową PG), to „Bumblebee” jest chyba tegorocznym… „Jumanji: Welcome to the Jungle”. Ostatecznie wpływy tego filmu w amerykańskich kinach mogą okazać czterokrotnie niższe od tych, które odnotowała przed rokiem produkcja Sony ($404,5 mln).
Pierwszą piątkę wypełnią najprawdopodobniej animacja „Spider-Man: Into the Spider-Verse”, która być może wyprzedzi podczas tego weekendu „Bumblebee” i podobnie jak „Mary Poppins Returns” przekroczy pułap $100 mln, oraz „The Mule” Clinta Eastwooda, który także ma szanse na wzrost wpływów.
Poza piątką wylądują dwie nowości tego weekendu, choć są to filmy, które wystartowały już w Boże Narodzenie. Większy box office’owy potencjał wydawała się mieć komedia „Holmes and Watson”. Film zbiera jednak fatalne recenzje (7% na Rotten Tomatoes), i po niezłym dniu otwarcia ($6,4 mln) odnotował na tyle duże spadki w środę i czwartek, że może nie dobić do $10 mln podczas tego weekendu. Jako że moją prognozę ustalałem już kilka dni temu, dałem mu $12 mln na otwarcie. Druga nowość, polityczny komediodramat „Vice”, to – jak się okazuje – ten droższy pośród nowości. Na jego produkcję wydano bowiem $60 mln. Mimo wczesnego oscarowego buzzu i siedmiu nominacji do Złotych Globów, film twórcy „The Big Short” zebrał mieszane recenzje (64% na Rotten Tomatoes), a to wydaje się mieć odbicie w pierwszych wynikach. We wtorek „Vice” zarobiło $4,8 mln, jednak w środę i czwartek film z Christianem Balem w roli głównej odnotował spore spadki, co ostatecznie może także uniemożliwić mu przekroczenie pułapu $10 mln podczas pierwszego weekendu. Być może oscarowy buzz poniesie go jednak do ostatecznie zadowalającego rezultatu, choć przy takim budżecie filmu, którego głównym targetem są amerykańcy widzowie, nie będzie to łatwe.
TOP 5 weekendu:
- Aquaman – $48,1 mln (-29%) / $185,3 mln
- Mary Poppins Returns – $31,9 mln (+36%) / $102,8 mln
- Bumblebee – $20,5 mln (-6%) / $66,8 mln
- Spider-Man: Into the Spider-Verse – $19,7 mln (+19%) / $105,2 mln
- The Mule – $11 mln (+16%) / $60 mln