Pixar to studio, którego filmy odnoszą sukcesy nie tylko artystyczne, ale również finansowe. Ich rozczarowania w box office można policzyć na palcach jednej ręki (naprawdę, było ich zaledwie trzy). I choć ostatnio poważniejszy staje się zarzut, że Pixar stracił autorski pazur i odcina kupony od swoich dawnych hitów, co jakiś czas wypuszczają prawdziwą perełkę, która przywraca wiarę w studio. Co w duszy gra ma szansę stać się ich kolejnym klasykiem.
Znakomita passa Pixara w box office trwała aż dwadzieścia lat i przerwał ją dopiero Dobry dinozaur w 2015 roku. Premiera tego filmu była kilka razy przekładana – pierwotnie miał trafić do kin w listopadzie 2013 roku, by ostatecznie zadebiutować dopiero dwa lata później. Film wystartował w Ameryce w okresie Święta Dziękczynienia, które przynosi animacjom (i nie tylko) bardzo duże zyski. Mimo to Dobry dinozaur nie znalazł widowni. W ciągu pięciodniowego otwarcia zarobił $55,4 mln, by ostatecznie zgarnąć w Ameryce zaledwie $123,1 mln. Globalny wynik produkcji wyniósł $332,2 mln przy budżecie $175,0 mln, co do niedawna było najsłabszym wynikiem dla Pixara.
Trochę więcej, ale nadal zdecydowanie poniżej oczekiwań, zarobiła trzecia część Aut. Seria ta nigdy nie wspięła się na poziom zarobkowy i jakościowy Toy Story (chociaż swoich wiernych fanów ma), a kolejne części powstawały głównie dzięki ogromnym zyskom z merchandisingu. Trzecia część zarobiła w Ameryce $152,9 mln, a globalnie $383,9 mln. Był to wyraźny spadek w porównaniu do drugiej części, która zarobiła na całym świecie $562,1 mln (choć dwójka miała trochę większy budżet, sięgający $200,0 mln). Na tamten moment był to czwarty najsłabszy wynik Pixara – gorzej wypadł tylko wspomniany już Dobry dinozaur, a także dwie pierwsze animacje od studia – Toy Story i Dawno temu w trawie (które oczywiście jak na tamte czasy odniosły sukcesy).
Trzecia klapa finansowa Pixara to sprawa bardzo świeża i ma oczywiście związek z pandemią koronawirusa. Nikt nie przewidywał, że Naprzód będzie bić kolejne rekordy, ale na ostateczny wynik, na który wielki wpływ miała pandemia, naprawdę przykro patrzeć. Film zdołał zarobić w Ameryce zaledwie $61,5 mln, a na całym świecie $103,2 mln.
Czy Co w duszy gra skończy jak wyżej wymienione rozczarowania, czy może dołączy do grona klasyków Pixara? Pierwsze wrażenie na pokazane materiały są bardzo pozytywne, przynoszące na myśl bardziej W głowie się nie mieści niż Dobrego dinozaura. Warto też wspomnieć, że to pierwszym film Pixara, którego główna postać jest czarnoskóra, co może przyciągnąć do kin czarnoskórych widzów, jak to było w przypadku Marvela i Czarnej Pantery.
Gdyby nie pandemia koronawirusa, Co w duszy gra trafiłby do kin już w czerwcu, który był domem dla wielu kasowych produkcji Pixara (m.in. W głowie się nie mieści, Toy Story 3 i 4, Iniemamocni 2). Disney postanowił przesunąć premierę na okres Święta Dziękczynienia, czyniąc z Co w duszy gra tegoroczną Krainą lodu 2. Zdecydowano się nawet na podobny ruch, który sprawdził się w przypadku hitu o Annie i Elsie – zamiast wypuszczać film w środę (czyli dokładnie na dzień przed Świętem Dziękczynienia, co było w ostatnich latach powszechną praktyką), premiera odbędzie się w poprzedzający go weekend.
Jeśli box office po pandemii szybko wróci do normy, a krytycy i widzowie znów będą zachwyceni, Co w uszy gra ma szansę na bardzo duży sukces finansowy. Listopad wyrósł w tym roku na najbardziej zatłoczony miesiąc pod względem nowości, więc konkurencja jest naprawdę duża (Czarna Wdowa, Nie czas umierać, Godzilla vs. Kong). Miejmy nadzieję, że magia Pixara podziała jeszcze raz.
Dziękuję za bardzo ciekawy post. Jestem fanem pixar, dlatego liczę na to, że “Co w duszy gra” będzie kolejnym sukcesem pixar. Choć i jestem wielkim fanem pixar, ale uznaję że ostatnio filmy pixar straciły zarzut. Mam wielkie nadzieje na ten film.