Minął kolejny rok. W świecie filmu każdy może go liczyć inaczej. Kalendarzowo, jak najwygodniej kalkulować przy box office. Od Cannes do Cannes, jeśli do najbardziej przywiązany jest do przyznawanych na Lazurowym Wybrzeżu nagród – i pewnie wciąż nie może wybaczyć stawiania Tarantino nad Kieślowskim. Od Wenecji, Sundance, czy nawet Orłów. Nie ma jednak wątpliwości, że sezon nagród dla niemal całego filmowego (zachodniego) świata kończy się dziś. Po raz 91 Hollywood przyzna swoje laury, a wielu z nas spoglądając na Dolby Theatre zgodzi się z nimi, lub skrytykuje nazbyt politycznie poprawne lub zachowawcze decyzje. A jednak wszyscy o nagrodzonych usłyszymy, a wyróżnienia dadzą nam przedmiot do dyskusji. To niby jedynie decyzja kilku tysięcy osób. Wciąż jednak to jedna z najważniejszych chwil w roku dla światowego kina.

And the Oscar goes to…

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

Przez wiele miesięcy faworytem był Bradley Cooper. Mało tego – jego szanse nie zmalały po premierze filmu, gdzie zdecydowanie nie zawiódł. Niewytłumaczalna jest dla mnie aż tak ogromna admiracja roli Ramiego Maleka i całego „Bohemian Rhapsody” – umykająca krytykom, lecz żywiona przez widzów. Znany z roli w serialu „Mr Robot” aktor jest na ostatniej prostej zdecydowanym front runnerem. Zagrozić mu może jeszcze Christian Bale, zapewne przede wszystkim przez taktyczne głosowanie przeciw Malekowi.  Szkoda w tym wszystkim świetnej kreacji Viggo Mortensena i czwartej nienagrodzonej nominacji Willema Dafoe. Tego ostatniego jeszcze w tym roku powinniśmy oglądać w „Osieroconym Brooklynie” Edwarda Nortona. Do zobaczenia za rok?

Fox Searchlight

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa

Długo wyczekiwana nagroda dla Glenn Close, czy jednak aktorsko(mniej)-wokalny(wow) popis Lady Gagi. Taki mniej więcej mieliśmy wybór do listopada zeszłego roku, gdy na podium wkroczyła fenomenalna kreacja Olivii Colman. I to między dwiema aktorkami rozegra się rywalizacja, choć aktorski powrót Gagi w przyszłości jest możliwy – to naprawdę solidna gra. Gdyby dawać statuetki naprawdę tylko za ten rok, Colman byłaby bezkonkurencyjna. Glenn Close wiezie jednak ze sobą bagaż siódmej nominacji i wielu nienagrodzonych kreacji. Raczej zwycięży przekonanie, że Brytyjka ma jeszcze czas na nagrody.

Najlepszy aktor drugoplanowy

Bez żadnych wątpliwości, podobnie jak dwa lata temu, Mahershala Ali. Od początku był to mecz do jednej bramki, a laureatowi za „Moonlight” żaden z rywali nie mógł dorównać. Dla porządku pozycję runner-upa przypiszę Richardowi E. Grantowi, za kradnięcie całej uwagi widza w średnim „Can You Ever Forgive Me?”. Cieszy nominacja dla Sama Rockwella, który po latach ignorowania przez Akademię powraca po wygranej przed rokiem. Podrzucam jeszcze jedno nazwisko – Jake Gyllenhaal.

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Faworytką jest Regina King, która rolą w „Gdyby ulica Beale umiała mówić” przekonała mnie co najwyżej do nominacji. Na pierwszym miejscu prywatnego rankingu ustawiam Rachel Weisz, za dojrzałą i kompletną rolę w „Faworycie”,  w której nie dała się zdominować ani niesamowitej Colman, ani żywiołowej i charakternej Emmie Stone. Amy Adams gra bardzo dobrze, lecz co z tego, jeśli w „Vice” jest w pracy, prezentuje jedynie dobrą rolę – częściowo tylko ze względu na ograniczenia scenariuszowe.

Najlepszy reżyser

Tylko Alfonso Cuarón. Praca, którą wykonał przy „Romie”, powinna znaleźć uhonorowanie przede wszystkim w tej kategorii. I nie powinna mu przeszkodzić presja na przyznanie Oscara „z zadośćuczynieniem” wielokrotnie pomijanemu Spike’owi Lee, za w sumie dość dobre „Czarne bractwo. BlacKkKlansman”. Dla Pawła Pawlikowskiego sama nominacja jest wielkim wyróżnieniem, natomiast Yorgos Lanthimos, dla mnie drugi w kolejce po nagrodę, powinien wrócić – może nawet na szczyt – za dwa lata z ekranizacją wspaniałej powieści „Pop. 1280”.

Universal Pictures

Najlepszy scenariusz adaptowany

Scenariusz znów jako nagroda pocieszenia? Podejście Akademii do Coenów zawsze było nieco ambiwalentne, natomiast obecność „Can You Ever Forgive Me?” chyba obrazuje małą konkurencję w tej kategorii. Nie wierzę w wyróżnienie dla kolejnej wersji „Narodzin gwiazdy”, za to widzę statuetkę dla „Czarnego bractwa” i Spike’a Lee ze złotym posążkiem. Nieco za nim „Gdyby ulica Beale umiała mówić”, która wprawdzie uczyniła z archaicznej książki sensowny film, jednak na nieco zbyt niskim poziomie fabularnym.

Najlepszy scenariusz oryginalny

Znacznie mocniejsza obsada, niż w przypadku adaptacji. Mamy tu trzech kandydatów z głównej kategorii. Scenariusz „Romy” to jednak najmniej imponująca część filmu Cuaróna, a wspaniała kreacja postaci i bardzo dobre dialogi to zasługa pozostałej dwójki. „Faworyta” może liczyć na kilka nagród technicznych, natomiast „Green Book” ma Nicka Vallelongę, dziękującego ze sceny zmarłemu tacie. Większe szanse ma „Green Book”, wygrana głównego konkurenta byłaby równie zasłużona.

Najlepszy film nieanglojęzyczny

Jak ogromny jest pech „Zimnej wojny” i „Złodziejaszków”, że akurat w tym roku powstała „Roma”. Jedynie taktyczne deprecjonowanie tego filmu i głosowanie na „Zimną wojnę” mogłoby odebrać jej zwycięstwo. Są na to szanse, jednak jest to wątpliwy scenariusz.

Kino Świat

Najlepsze zdjęcia

Trzy wspaniałe nominacje – absolutny majstersztyk Łukasza Żala, wyciągającego z czarno-białych ujęć więcej, niż ktokolwiek w ostatnich latach. Tak, więcej niż Alfonso Cuarón – statyka „Romy” nie może dorównać klimatycznie przedstawionemu tańcowi i muzyce. Oba jednak zasługują na nagrodę. Może nawet tak bardzo, jak wybitna praca Robbiego Ryana przy „Faworycie”. Świetne wykorzystanie światła i niewidzialna nić porozumienia z montażystą. Ach, gdybym mógł, dałbym wam wszystkim po Oscarze.

Najlepsze kostiumy

Sandy Powell za „Faworytę” i to chyba koniec rozmowy. Aczkolwiek… wiele nominacji dla „Czarnej Pantery” nie powinno obrodzić statuetkami. Nagroda dla Ruth E. Carter byłaby stosunkowo najmniej dyskusyjna. Warto wspomnieć bardzo poprawną pracę Alexandry Byrne w „Mary Poppins powraca”.

Najlepsza scenografia

Znów rywalizacja „Faworyty” i „Czarnej Pantery”. Po raz kolejny raczej ze wskazaniem na tę pierwszą, Choć przyznanie „Czarnej Panterze” Critics’ Choice (podobnie zresztą jak w przypadku kostiumów) każe się głębiej zastanowić. Wszystko jest bliskie ‚pół na pół’, W tej i poprzedniej kategorii powinno być naprawdę blisko.

Najlepsza charakteryzacja i fryzury

Jedyna sekcja z trójką nominowanych. „Vice” to przede wszystkim Christian Bale w roli Szata… Dicka Cheneya. Oprócz tego bardzo ciekawy George Bush jr. „Maria królowa Szkotów” to bardzo dobre rzemiosło, pod hasłem ‚jak można oszpecić Margot Robbie’, co nie brzmi jak najłatwiejsze zadanie. Absolutnie najciekawszą pracę wykonali jednak Goran Lundstroem i Pamela Goldammer na planie „Granicy”. Jeśli ten film przebije się do świadomości Akademików, niewątpliwie zasłuży na nagrodę.

Annapurna Pictures

Najlepszy montaż

Kolejna techniczna dla „Faworyty”. Yorhos Mavropsaridis znów współpracuje harmonijnie z Lanthimosem, czego efektem jest obraz dynamiczny. Montaż pełni tu niemal samodzielną funkcję, czasem dramatyczną, czasem zaś komediową. Jestem pod takim wrażeniem, że nie wskażę drugiego w kolejce. Nie wypada.

Najlepszy dźwięk

Każda kategoria, w której „Pierwszy człowiek” odebrał nominację, mógłby być dla niego kategorią zwycięską. Niestety będę musiał to przełknąć i oglądać statuetkę dla „Bohemian Rhapsody”. Mimo wszystko dość zasłużoną, choć w prywatnym rankingu nie umieściłbym go powyżej trzeciego miejsca.

Najlepszy montaż dźwięku

Casus poprzedniej kategorii, choć w tym przypadku na równi stawiam film Chazelle’a i „Czarną Panterę”. Rywalizacja rozegra się jednak między filmami muzycznymi. Stawiam na „Narodziny gwiazdy”, minimalnie przed „Bohemian Rhapsody”. Odwrotna kolejność nie będzie wielką niespodzianką.

Pierwszy człowiek (Universal)

Najlepsza muzyka

Bardzo ciężka i wyrównana kategoria. Magiczny Nicholas Britell („Gdyby ulica Beale umiała mówić”)? To mój typ, ale największą estymą cieszy się Terence Blanchard za „Czarne bractwo”. Nie byłem przekonany do muzyki z „Czarnej Pantery”, jednak im częściej słucham kompozycji Ludwiga Goranssona, tym większych upatruję tu szans. Ciekawa muzyka Alexandra Desplata przejdzie w tym roku dość mocno niezauważona. Brak Justina Hurwitza to niewybaczalne przeoczenie – to on byłby faworytem.

Najlepsza piosenka

„Shalalalalalalow”. Nieważna jest jakość, nie mi ją oceniać. Ta piosenka równa się filmowi „Narodziny gwiazdy”, a zna ją każdy, kto głosuje na Oscary i każdy, kto je obejrzy. Brak nagrody byłby zapewne największą sensacją gali. A w przyszłym roku – „Król lew” czy „Kraina lodu 2”?

Najlepsze efekty specjalne

Liczę na docenienie bardziej tradycyjnych efektów w „Pierwszym człowieku”, jednak służby Disneya nie śpią i walczą o „Avengers: Wojnę nieskończoności”. Za parę miesięcy konkluzja dziesięciu lat rozwoju MCU, później „Król lew” i „Gwiezdne wojny”. Za rok moloch spod znaku Myszki Miki rozegra to między sobą. W 2019 liczę na Neila Armstronga w klaustrofobicznym pudle.

Spider-Man: Uniwersum (Sony Animation)

Najlepszy film animowany

Bez cienia wątpliwości – „Spider-Man Uniwersum”. Dopóki go nie zobaczyłem, miałem cień wątpliwości. Byłem pod wrażeniem „Wyspy psów”, mogła nastąpić też tradycyjna walka ‚Pixar/Disney vs. reszta’. A jednak świeżość i eklektyczna animacja od Sony o kilka długości wygrywa.

Najlepszy film dokumentalny

Moja niewielka wiedza w tej części każe stawiać na widowiskowy „Free Solo”. Mniejsze szansę daje dość głośnemu „Minding the Gap”. Nie spodziewam się wyboru politycznego, jakim byłaby nagroda dla przeciętnej „RBG”.

Poniżej moja mała „lista wstydu” 😉

Film krótkometrażowy

Jak każdą kategorię krótkometrażową, nadrobię ją w oscarowy wieczór. Prognoza zostanie uzupełniona. O ile zdążę 😉

Najlepsza animacja krótkometrażowa

Jak wyżej, choć prawdopodobnie wygra „Bao” od Pixara.

Najlepszy dokument krótkometrażowy

Jak wyżej, choć prawdopodobnie wygra „Period. End of Silcence” od Netfliksa.

Netflix

Najlepszy film

Wisienka na torcie. Napisałem o tym już wiele, więc jedynie podsumuje – najprawdopodobniej zwycięska będzie „Roma”. Szans upatruję jeszcze w „Green Book”, a myśląc życzeniowo, chciałbym zobaczyć tu jednak „Faworytę”. Ciekawe jednak, czy niespodziewanie nie pogodzi wszystkich „Czarna Pantera”.

Aktor pierwszoplanowy: Rami Malek (Bohemian Rhapsody)
Aktorka pierwszoplanowa: Glenn Close (Żona)
Aktor drugoplanowy: Mahershala Ali (Green Book)
Aktorka drugoplanowa: Rachel Weisz (Faworyta)
Reżyser: Alfonso Cuaron (Roma)
Sceariusz adaptowany: Czarne bractwo. BlacKkKlansman
Scenariusz oryginalny: Green Book
Film nieanglojęzyczny: Roma (Meksyk)
Zdjęcia: Roma
Kostiumy: Faworyta
Scenografia: Faworyta
Charakteryzacja: Vice
Montaż: Faworyta
Dźwięk: Bohemian Rhapsody
Montaż dźwięku: Narodziny gwiazdy
Muzyka: Czarne bractwo. BlacKkKlansman
Piosenka: Shallow (Narodziny gwiazdy)
Efekty specjalne: Pierwszy człowiek
Film animowany: Spider-Man: Uniwersum
Film dokumentalny: Free Solo
Film krótkometrażowy: ???
Animacja krótkometrażowa: Bao
Dokument krótkometrażowy: Period. End of Silcence

Najlepszy film
1. Roma
2. Green Book
3. Faworyta
4. Czarne bractwo. BlacKkKlansman
5. Czarna Pantera
6. Narodziny gwiazdy
7. Bohemian Rhapsody
8. Vice

Życzę Wam wspaniałej nocy przy Oscarach.

One Comment on “Czas na finał – monitor sezonu nagród”

  1. Niby w wielu kategoriach są zdecydowani faworyci, ale jednak czuję, że w dosłownie każdej może dość do jakiegoś upsetu. Najpewniejsze są niby reżyseria, aktorka pierwszoplanowa, aktor drugoplanowy i piosenka, a jednak mogę sobie wyobrazić, że także w nich wynik będzie inny, niż się tego spodziewa większość. W każdym razie, czekam na niespodzianki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.