Czy wiecie, że widzowie w krajach Europie Środkowej – a przynajmniej w trzech z nich – mają bardzo podobny gust? Dzisiaj bierzemy na tapet najchętniej oglądane filmy pierwszych trzech kwartałów 2023 roku w Polsce, Niemczech oraz Czechach, i porównujemy ich wyniki biorąc pod uwagę liczbę ludności tych państw.

W naszej analizie uwzględniliśmy kilkanaście tytułów, które odnotowały jedne z najlepszych wyników w co najmniej dwóch z trzech wyżej wymienionych krajów. To oznacza, że pomijamy rodzime filmy, nawet jeśli te znalazły się w czołówce w którymś z tych pańsw. W Niemczech w pierwszej dziesiątce roku pod koniec września znajdowały się dwa takie fimy (plus John Wick 4 jako amerykańsko-niemiecka koprodukcja), a w Czechach trzy. W Polsce nie było niestety ani jednego takiego tytułu.

Kolory: żółty – różnica mniejsza niż 5% w porównaniu do wyniku z Polski, zielony – wynik lepszy o ponad 5% do 50% w porównaniu do wyniku z Polski, ciemnozielony – wynik – wynik lepszy o ponad 50% w porównaniu do wyniku z Polski, czerwony – wynik słabszy o ponad 5% do 50% w porównaniu do wyniku z Polski, ciemnoczerwony – wynik słabszy o ponad 50% w porównaniu do wyniku z Polski

Zdecydowanym numerem jeden na wszystkich trzech rynkach jest Barbie. W przeliczeniu na liczbę ludności film ten odnotował podobne wyniki w Polsce, Niemczech i Czechach. Wysoko w rankingach jest także połówka część Barbenheimera, czyli Oppenheimer. Film Christophera Nolana również spisał się podobnie we wszystkich trzech krajach, choć w Niemczech i Czechach znalazł się pod koniec trzeciego kwartału na trzecim miejscu całorocznego rankingu. Za naszą zachownią granicą wyprzedził go Super Mario Bros. Film, a za południową czeski ONEMANSHOW: The Movie, który przyciągnął do kin prawie 545 tys. widzów.

Wracając do animacji o braciach hydraulikach – jest to drugi najbardziej dochowy film roku w światowych kinach i wynik w Niemczech dobrze to odzwierciedla. Co ciekawe, zarówno w Polsce, jak i w Czechach tytuł ten znajduje się niżej w całorocznym rankingu, a jego widownia jest dużo mniejsza niż w przypadku Barbie, a nawet Oppenheimera. Być może wynika to z mniejszej popularności gier o Mario  w związku z brakiem powszechnego dostępu do nich oraz konsol Nintendo w dawnych krajach „bloku wschodniego” w latach 80. i 90.

Niewielkie różnice w widowni we wszystkich trzech krajach są dostrzegalne w przypadku takich filmów jak Między nami żywiołami, Szybcy i wściekli 10, czy Indiana Jones i artefakt przeznaczenia. Na uwagę zasługuje jednak postawa Strażników Galaktyki: Volume 3 w Czechach, gdzie po uwzględnieniu różnicy w liczbie ludności widownia tego filmu ponad dwukrotnie wyższa niż w Polsce. Także w Niemczech tytuł ten spisał się stosunkowo lepiej. Czy to kwestia mniejszej, choć i tak rosnącej od kilku la popularności filmów bazujących na komiksach w Polsce?

Innym filmem, który spisał się lepiej w Czechach i Niemczech niż w Polsce jest John Wick 4. Mocniejszy wynik u naszych zachodnich sąsiadów wynika pewnie po części z tego, że jest to amerykańsko-niemiecka koprodukcja. Poza tym zauważalna jest ogólnie większa popularność oldschoolowych akcyjniaków czy generalnie „starszych” franczyz w Niemczech, na co wskazują chociażby wyniki Mission: Impossible – Dead Reckoning Part 1 oraz Creed III (jako kontynuacja serii Rocky). Oba te tytuły spisały się  dużo lepiej za naszą zachodnią granicą niż u nas czy w Czechach.

Z kolei Spider-Man: Poprzez multiwersum to jedyny film wśród największych tegorocznych przebojów roku na świecie, który sprzedał się dużo słabiej w Niemczech niż u nas czy u naszych południowych sąsiadów. W porównaniu do wyniku odnotowanego w Polsce, postawa tego tytułu w Niemczech po uwzględnieniu różnicy w liczbie ludności jest ponad dwukrotnie słabsza. Dużo słabiej sprzedał się tam także Kot w butach: Ostatnie życzenie, który jednak tylko w Polsce może być zaliczony do tegorocznych premier. W Niemczech i w Czechach animacja DreamWorks pojawiła się pod koniec zeszłego roku, a w tym pierwszym zgromadziła ogólnie mniej widzów niż u nas: 2,166 mln do ok. 2,4 mln w Polsce.

Do tej samej grupy, co dwa wspomniane przed chwilą filmy animowane, można dorzucić jeszcze francuskiego Asteriksa i Obeliksa: Imperium Smoka. U nas jest to jeden z najlepiej sprzedających się dotychczas filmów roku (prawie 800 tys.), a w Niemczech zmieścił się ledwie w pierwszej pięćdziesiątce z ogólną widownią poniżej 300 tys.. Także w Czechach zainteresowanie tym tytułem było dużo niższe. Innym francuskim filmem, który był bardziej popularny u nas niż u naszych zachodnich sąsaidów była animacja Miraculous: Biedrnka i Czarny Kot. Film. Tytuł ten w ogóle nie pojawił się na ekranach czeskich kin.

Tymczasem premierą, która cieszyła się u naszych południowych sąsiadów dużo większym zainteresowaniem niż u nas czy u Niemców, było Dungeons & Dragons: Złodziejski honor. Ekranizacja gry zgromadziła w Czechach ponad 170 tys. widzów, podczas gdy w Polsce tytuł ten wybrało ok. 265 tys. osób, a w Niemczech niecałe 700 tys.. Ciężko określić, z czego wynika tak duża różnica w popularności tego filmu między Czechami, a Polską i Niemcami. Być może lochy i smoki są mocniej zakorzenione w czeskiej kulturze?

Skoro już mowa o dużych różnicach między Czechami, a Polską i Niemcami, to na szczególną uwagę zasługują wyniki dwóch filmów: Małej syrenki oraz Meg 2: Głębia. Oba te tytuły spisały się stosunkowo podobnie u nas i u naszych zachodnich sąsiadów (co więcej, po uwględnieniu ludności obu krajów wyniki filmu Disneya są niemalże identyczne). W Czechach filmy te cieszyły się znacznie niższą popularnością: Mała syrenka mniej więcej trzykrotnie niższą, a kontynuacja Meg około dwukrotnie niższą. Co ciekawe, akcja obu tytułów w dużym stopniu rozgrywa się w/na morzu, do którego, jak wiadomo, Czesi nie mają dostępu. Czy jest to czynnik wpływający tam na zainteresowanie filmami mocno związanymi z akwenami wodnymi? Przeczyć temu może jednak wynik filmu, który pojawił się w kinach pod koniec zeszłego roku. Avatar: Istota wody sprzedał się świetnie zarówno w Polsce, Niemczech, jak i Czechach, ale właśnie na tym ostatnim cieszył się stosunkowo największym zainteresowaniem.

Na podstawie wyników wielu tegorocznych premier można ogólnie powiedzieć, że gust widzów w Europie Środkowej, a konkretnie w Polsce, Niemczech i Czechach jest bardzo zbliżony, a w rankingach najwyższe miejsca zajmują często te same filmy. Różnice są jednak także zauważalne. W Polsce szczególnie dużym zaintersowaniem – o czym wiadomo od dawna – cieszą się filmy animowane oraz aktorskie filmy familijne, w tym także te niepochodzące z Hollywood. W Niemczech z kolei ponadprzeciętnie popularne są często „dojrzałe” franczyzy (choć wyniki takich filmów jak Szybcy i wściekli 10 czy piątego Indiany Jonesa nie potwierdzają tego). A Czesi? Czesi lubią ekranizacje komiksów, lochy i smoki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.