Gdy Spielberg i Michael Crichton omawiali zmiany do serialu E.R. – Ostry dyżur, Steven spytał przypadkiem Crichtona nad czym pracuje, ten odpowiedział, że skończył książkę o dinozaurach – Park Jurajski. Spielberg odpowiedział, że dinozaury zawsze go fascynowały i z chęcią przeczyta tę książkę. Pomysł powieści w której genetycy wyhodowali dinozaury, zrodził się u Crichtona już w 1981 roku. Odświeżył swój scenariusz w 1989 roku, gdy jego żona spodziewała się dziecka, a on sam zaczął gromadzić stosy pluszowych zabawek. Było wśród nich kilka dinozaurów, które przypomniały mu spekulacje Georga Poinara z Uniwersytetu w Berkeley, który wysunął tezę, że można odtworzyć DNA dinozaurów z odwłoka komara zatopionego w bursztynie. Spielberg dał się porwać przedstawionej w książce historii, tak samo jak miliony czytelników po jej opublikowaniu w 1990 roku. Zaproponował wykupienie praw do adaptacji filmowej, jeszcze zanim agenci Crichtona wystawią ją na licytację. Crichton przystał na propozycję, ale tylko pod warunkiem, że to Spielberg wyreżyseruje film. Spielberg zwlekał z odpowiedzią i agenci przedstawili propozycję innym producentom, rzucając niby od niechcenia uwagę, że Spielberg jest nią zainteresowany. Wstępnie gotowe kupić scenariusz były wytwórnie 20th Century Fox z myślą o Joe Dante, Warner, który widział w niej temat dla Tima Burtona i Sony z myślą, że reżyserem byłby Richard Donner. Ale uprzedził ich Sid Sheinberg z Universala płacąc 2 miliony dolarów. Uważał on, że to idealny temat dla Spielberga, chociaż Steven nie był wciąż do tego przekonany, bowiem bardziej zależało mu aby nakręcić film o holokauście „Lista Schindlera”. Studio postawiło warunek, że nakręci ten tytuł, ale dinozaury mają pierwszeństwo. Dzięki temu oba filmy miały premierę w tym samym roku, jako że reżyser prosto z planu na Hawajach, przeniósł się do Polski.
11 czerwca 1993 roku „Park Jurajski” trafił na ekrany kin, czyli równe 25 lat temu. Film ten zmienił oblicze kina zwłaszcza pod względem zastosowania w nim efektów komputerowych i animatronicznych. Takiego czegoś widownia na ekranie dotąd nie widziała, tzn. dinozaury owszem pojawiały się już nawet w filmach niemych, jednak dotąd nie wyglądały tak dobrze i realistycznie. Widzowie pokochali widowisko Spielberga, do tego stopnia, że w Ameryce film pobił ówczesny rekord otwarcia, zarabiając na otwarcie $47M, jednak największe wrażenie robią zarobki późniejsze, bo ogólnie zebrał, aż $357M. Widzowie poza Ameryką nie pozostali w tyle, dali zarobić produkcji Spielberga $555M. Był to pierwszy film w historii, który miał wtedy na koncie ponad $900M i był tak blisko miliarda i to przy budżecie raptem $63M. Ten pułap udało ostatecznie się osiągnąć dzięki reedycji filmu w 3D, 20 lat po premierze. Tym samym obecnie legitymuje się rezultatem $1,029MLD. W Polsce film wyszedł dopiero pod koniec lata, 3 września 1993 roku. Na świecie było to już wielkie wydarzenie, dzięki czemu w naszym kraju mogliśmy oglądać dokumenty o powstaniu filmu, rewolucyjnych efektach komputerowych, wywiady z aktorami, a o premierze mówiły wszystkie ówczesne programy informacyjne. Do kin wszedł w sile 35 kopii, jednak otwarcia nie powstydziłyby się dzisiejsze premiery, które są wyświetlane w sile 200 kopii. Było to 223 537 widzów, a średnia na kopię była wręcz kosmiczna, bo aż 6 387 osób. Przypominam, że nie było wtedy multipleksów, więc kina pękały w szwach. Nawet jak kino pomieściło niemal 500 osób, to musiało zagrać w weekend 13 seansów przy pełnej sali. Film okazał się nie lada długodystansowcem, bowiem ostatecznie do kin przyszło 12 razy więcej ludzi niż na otwarcie, 2 735 908, a wraz z reedycją z 2013 roku 2 784 968.
Skoro ludzie tak pokochali dinozaury i świat stworzony przez Crichtona, a wykreowany w filmie przez Spielberga, kwestią czasu było stworzenie drugiej odsłony przebojowego filmu, zwłaszcza, że Crichton idąc za ciosem, zrobił wyjątek i napisał dalszą historię dinozaurów przywróconych do życia za pomocą inżynierii genetycznej. Scenariusz zakładał brak dwóch czołowych bohaterów z pierwszego filmu, Dr Granta i Dr Sattler, granych kolejno przez Sama Neilla i Laurę Dern, co nie do końca podobało się publiczności, jednak na osłodę pozostała trzecia ważna persona z oryginału, Dr Malcolm, grany brawurowo przez Jeffa Goldbluma. Sam Spielberg nie był już tak entuzjastycznie nastawiony jak przy pierwszym filmie, miał powiedzieć, „Czasami wydaje mi się, że kręcę wielki niemo-ryczący film i zastanawiam się czy tylko na to mnie stać? „. Jednak to nie przeszkodziło, aby „Zaginiony Świat” stał się dużym przebojem. W Ameryce padł kolejny rekord otwarcia, tym razem wzniósł się do $72M, jednak w kolejnych tygodniach widownia już tak nie dopisywała jak przy pierwszej części. Wynik końcowy był już sporo słabszy i wyniósł $229M. Zarobki na świecie również proporcjonalnie zmalały, tym razem udało się zebrać prawie $390M. Oczywiście rozczarowanie zarobkami jest tutaj iluzoryczne, w stosunku do pierwszego filmu, bowiem nadal mówimy o jednym z największych ówczesnych hitów w historii. $618,6M przy budżecie zaledwie $75M to przecież ogromny sukces. W Polsce zainteresowanie dinozaurami także zmalało, bowiem w pierwszy tydzień wyświetlania do kin przyszło 338.243 widzów, podczas gdy poprzedni film miał w 7 dni 412 434 sprzedanych biletów. Jeszcze bardziej dało się to odczuć na wyniku końcowym, ponieważ druga odsłona nie przekroczyła nawet miliona i ostatecznie zebrała trochę ponad 1/3 widzów pierwszej części – 962 456.
Wynik drugiej części nie zraził producentów, bo nadal zarabiali krocie na temacie, który w kinie przecież nie był mocno eksploatowany. Podjęto oczywiście decyzję o produkcji części trzeciej, w której na ekrany powrócił ulubieniec widzów Dr Alan Grant. Sam Spielberg nie był już zainteresowany reżyserią, do tego był zajęty przy realizacji filmu „A.I. Sztuczna Inteligencja”, pozostał więc jedynie producentem filmu. Reżyserię powierzył swojemu przyjacielowi Joe Johnstonowi, który pracował z nim już przy „Poszukiwazach Zaginionej Arki”. Johnston marzył o reżyserii własnego filmu z serii Jurassic, więc Spielberg już po powstaniu części pierwszej obiecał mu, że jeśli dojdzie do realizacji części trzeciej, to właśnie on zasiądzie przy sterach. Jak widać słowa dotrzymał. Tym razem Michael Crichton nie dostarczył materiału źródłowego, więc scenariusz napisali Peter Buchman, Jim Taylor i Aleksander Payne. Tak, ten Payne, który później wyreżyserował m.in. „Bezdroża”, „Spadkobierców” czy ostatnio „Pomniejszenie”. Na potrzeby filmu stworzono największego, ważącego aż 12 ton robota animatronicznego, aby zaprezentować widzom Spinozaura, który był sterowany hydraulicznie. To podniosło budżet do $93M, a jednocześnie powstał najkrótszy film, trwający tylko 92 minuty.
„Park Jurajski 3” pozostaje najgorzej ocenianą częścią z serii, co przełożyło się na wyniki w box office. W Ameryce start $50,7M nie zwiastował jeszcze niczego strasznego, w końcu był lepszy od oryginału o prawie $4M, jednak mnożnik miał raczej bliższy drugiej niż pierwszej części, więc skończyło się na $181M. Rynek zewnętrzny tym razem też nie był wielkim oparciem, a zarobki, w przeciwieństwie do poprzednich odsłon, ledwo wyprzedziły te z Ameryki, co dało $187,6M, czyli mniej niż połowa tego co zarobił „Zaginiony Świat”. W Polsce ta proporcja wypadła jeszcze gorzej, bowiem widownia zmniejszyła się ponad czterokrotnie, do 227 118 widzów, z czego w pierwszy tydzień sprzedano 87 746 biletów.
Jeśli wyniki drugiej części nie były rozczarowaniem, to trzeciej już na pewno, choć producenci z pewnością nie byli stratni. Temat ucichł, już nikt nie spieszył się aby do niego wracać, zwłaszcza po śmierci Michaela Crichtona. Przez lata zarówno w prasie jak i internecie przewijały się przeróżne plotki na temat powstania kolejnej odsłony, mniej i bardziej absurdalne. Jedne mówiły, że będzie to film wojenny, gdzie dinozaury będą walczyły w szeregach armii, nosząc bronie na plecach, lol. Inne mówiły, że pokażą świat już zdominowany przez dinozaury, itd. Nie było wiadomo, ile w tym wszystkim prawdy. Być może producenci wrzucali wszystko do sieci i obserwowali jak na rzeczone pomysły zareagują czytelnicy. Jak można się domyślić wszystkie zostały zmieszane z błotem. Ostudziło to pewnie zapędy producentów, którzy już liczyli zyski z kolejnej części. Temat został odłożony na półkę. Oczywiście nie na zawsze. Po latach postanowiono wrócić do realizacji kolejnej odsłony. Postawiono na soft reboot, czyli twórcy nie odcinali się od poprzednich części, wręcz przeciwnie, wątki kontynuowały i nawiązywały do nich, jednak powstał film z całkiem nową obsadą, jednocześnie stawiający na sentymentalizm. W końcu dinozaurów nie było na ekranie ponad 10 lat. Początkowo film miał wyjść w czerwcu 2014 roku i miał zapoczątkować trylogię wyreżyserowaną przez twórcę „Parku Jurajskiego 3” Joe Johnstona. Jednak ostatecznie został wymieniony na Colina Trevorrowa, a premiera została przesunięta o rok, na 12 czerwca 2015 roku. Tymczasem budżet ponad dwukrotnie przekroczył koszt trzeciej części – $215M
Początkowo ostrożnie podchodzono do ewentualnego sukcesu „Jurassic World”, bo trudno było sobie wyobrazić przeskoczenie jednego z najbardziej kasowych filmów w historii kina. W 2015 roku zarobki „Parku Jurajskiego” przy doliczeniu inflacji, wyniosłyby $772M w samej Ameryce. Jednak film Trevorrowa znalazł się znacznie bliżej niż wszyscy przypuszczali. Zaczęło się od otwarcia, w które nikt chyba nie wierzył, bo „Jurassic World” pobił trzyletni rekord „Avengers”, zarabiając na otwarcie $208,8M. Rekord utrzymał tylko przez pół roku, ale jednak. Trzy z czterech części serii z rekordem otwarcia to nie lada sztuka. Przy takich zarobkach na starcie nikogo nie dziwi jeśli film nie jest długodystansowcem. Jednak temu filmowi długo udało się utrzymać zainteresowanie widzów, dzięki czemu mnożnik otwarcia wyniósł, aż 3,1, a film zarobił niesamowite $652,3M. Tym razem także widownia na świecie zatęskniła za krwiożerczymi gadami i zagłosowała portfelami na tak, zostawiając w kasach kin ponad miliard dolarów, a dokładnie 1,019MLD, był to wtedy dopiero czwarty film, który przekroczył ten pułap poza Ameryką. Łącznie globalnie udało się uzbierać, aż 1,672MLD. W Polsce w 2015 Universal miał jakiś zatarg z Heliosem i Multikinem, czego efektem było znikanie tytułów tej wytwórni już po dwóch tygodniach z tych dwóch sieciówek, przez co film ten nie miał dużego startu – 132 tys., ale za to w drugi weekend miał znikomy spadek, na 122 tys. Natomiast trzeci weekend kiedy stracił 2/3 multipleksów, kina odwiedziło już tylko 42 tys. Swój bieg skończył na 652 347 widzów, z czego prawie 80% zdobył w ciągu dwóch pierwszych tygodni.
Tymczasem w weekend „Jurassic World: Upadłe Królestwo” wystartowało w 48 krajach i zebrało $151,5M. Natomiast w naszym kraju kina odwiedziło 152 tys. widzów. Jest to niewiele lepszy rezultat od poprzedniej części, ale biorąc pod uwagę silną konkurencję w postaci filmu Pawlikowskiego „Zimna Wojna” i wciąż niesamowicie upalną pogodę, jest to naprawdę solidny rezultat. Premiera w Ameryce dopiero za dwa tygodnie, jednak tam prognozowany jest spadek. Uda się dinozaurom znowu zarobić ponad miliard globalnie?
[Daniel]
żródło: „Spielberg’ John Baxter, Onet, Box Office Mojo, the-numbers.com,sfp.org.
Czym się różni „Świat” od „Globalnie”?
Autor miał na myśli rynek zewnętrzny, czyli wszystko poza Ameryką.