Mogłoby się wydawać, że w weekend poprzedzający Mikołajki frekwencja na familijnych produkcjach będzie bardzo wysoka. Tak jednak nie było, a najpopularniejszymi filmami są znów dwa filmy skierowane do dorosłej widowni, w dużym stopniu poświęcone postaciom kobiecym.
Po raz ostatni Mikołajki wypadły w poniedziałek w 2010 roku. Podczas weekendu poprzedzającego ten dzień najlepiej sprzedającym się tytułem była animacja Disneya Zaplątani. Film ten zgromadził wtedy podczas drugiego weekendu wyświetlania nieco ponad 113 tys. widzów po 2-procentowym spadku. W tym roku w weekend poprzedzający 6 grudnia w polskich kinach także była wyświetlana animacja studia Disney, dla której był to także drugi weekend wyświetlania. Również w tym przypadku spadek był niewielki i wyniósł 14%. Nasze magiczne Encanto zgromadziło tym razem 51 448 widzów, co daje 134 220 sprzedanych biletów po pierwszych dziesięciu dniach. W analogicznym czasie Zaplątani posiadali na swoim koncie dwa razy więcej widzów: 265 482. Tydzień później animacja odnotowała 28-procentowy spadek (84 923 widzów), ale po trzecim weekendzie na jej koncie znajdowało się już 499 173 osób. To oznacza, że od mikołajkowego poniedziałku do czwartku do kin poszło niemalże 150 tys. widzów.
Można się więc spodziewać, że także w przypadku nowości poprzedniego weekendu, jak i innych skierowanych do familijnej widowni tytułów, mikołajkowy wzrost nastąpi w środku tego tygodnia. Ze względu na pandemię może on być mniejszy niż zwykle, ale mimo to powinien być zauważalny. W tej chwili w kinach pokazywane są takie skierowane do młodszych widzów filmy jak Wilk, lew i ja, który odnotował niemalże 53-procentowy spadek (16 228 / 139 362) czy Gwiazdka Klary Muu, która dopiero podczas trzeciego weekendu wyświetlania wskoczyła do pierwszej dziesiątki weekendowego zestawienia (7 381 / 77 kopii / 21 216). Premierowo wyświetlany jest Chłopiec z chmur, którego wynik otwarcia jest rozczarowujący (10 544 widzów na 170 kopiach, 13 450 wraz z pokazami przedpremierowymi), a także Clifford. Wielki czerwony pies, którego wynik nie jest znany, jako że jest to film dystrybuowany przez UIP (drugą nowością minionego weekendu dystrybuowaną przez UIP było Resident Evil: Witajcie w Raccoon City).
Poza konkurencją są jednak dwie skierowane do dorosłej widowni produkcje: Dziewczyny z Dubaju oraz Dom Gucci. Ten pierwszy zgromadził tym razem 190 262 widzów, co jest lepszym wynikiem od otwarć wszystkich innych polskich tytułów, które pojawiły się od początku pandemii w naszych kinach. Tym samym film Marii Sadowskiej zaliczył niewielki, 32-procentowy spadek i po drugim weekendzie jest już najchętniej oglądaną rodzimą produkcją tego roku:
W tej chwili ciężko określić, czy obostrzenia (50% miejsc dostępnych dla niezaszczepionych, a od 15 grudnia 30% i zakaz konsumpcji dla wszystkich) będą miały duży wpływ na postawę Dziewczyn z Dubaju w kolejnych tygodniach, i czy uda mu się osiągnąć pułap miliona sprzedanych biletów. Jedno jest jednak pewne: żaden inny polski film nie odbierze box office’owej korony temu tytułowi.
Świetnie sprzedaje się nadal Dom Gucci. Film z Lady Gagą zaliczył drugi najmniejszy spadek w pierwszej dziesiątce (25%) i zgromadził 111 525 widzów. Po drugim weekendzie na jego koncie znajduje się 353 771 sprzedanych biletów, co plasuje go w tej chwili na 17. miejscu pośród najpopularniejszych tegorocznych tytułów. Już za tydzień może on wskoczyć do pierwszej dziesiątki, a ostatecznie, jeśli nadal będzie trzymał się tak mocno (a jeśli obostrzenia nie zaszkodzą zbytnio, to jest to możliwe, ponieważ na horyzoncie brak mocnego bezpośredniego konkurenta), może zahaczyć nawet o pierwszą piątkę największych przebojów 2021 roku.
Tymczasem Diuna jest nadal na drodze do przekroczenia pułapu miliona widzów. Podczas tego weekendu spadek wyniósł 32%, co przełożyło się na 14 503 widzów, i daje 971 199 widzów od premiery. Pod nieobecność nowych hollywoodzkich widowisk film ten korzysta w tej chwili z dostępności sal IMAX, które będzie musiał oddać najpóźniej 17 grudnia, gdy na ekrany trafi Spider-Man: Bez drogi do domu. Polski oddział Warner Bros. zrobi jednak zapewne wszystko, żeby film Denisa Villeneuve’a doczłapał do celu.
Swojego celu nie osiągnęła jednak zapewne nowość tego dystrybutora, King Richard: Zwycięska rodzina. Film z być może oscarową rolą Willa Smitha zgromadził zaledwie 9 860 widzów na 120 kopiach. To rozczarowujący wynik, ale jest on zbliżony do otwarcia, jaki osiągnął podobny tematycznie polski film poświęcony tenisowi ziemnemu, Córka trenera. W marcu 2019 roku tytuł ten wystartował z poziomu 8 032 widzów.
Rozczarowaniem jest także wynik Lokatorki, którą na 135 kopiach zobaczyło 6 824 widzów (7 479 wraz z pokazami przedpremierowymi). To kolejny polski film, który odnotował w ostatnim czasie bardzo słabe otwarcie. Biorąc jednak pod uwagę to, że pierwszy zwiastun pojawił się zaledwie trzy tygodnie temu, a przez to kampania marketingowa była bardzo krótka, niewielkie zainteresowanie tym tytułem nie jest już takie zaskakujące.
Frekwencja na dziesięciu najpopularniejszych filmach weekendu zmalała o niespełna 32% względem poprzedniego weekendu i wyniosła 426 tys. Faktyczna widownia była jednak wyższa, a spadek niższy, jako że wyniki dwóch nowości UIP, które najprawdopodobniej zgromadziły najwięcej widzów pośród premierowych tytułów, nie są uwzględnione w zestawieniu.
Źródła: Opracowane na podstawie danych ze strony Stowarzyszenia Filmowców Polskich; InsideKino;