Pandemia koronawirusa nadal mocno miesza w kalendarzu premier w 2020 roku. Po krótkiej przerwie Tenet otrzymało nową datę premiery w amerykańskich i światowych kinach. Z kolei Disney nadal wstrzymuje się z wyznaczeniem nowej daty dla Mulan.
Tenet i Mulan przez jakiś czas były pierwszymi wysokobudżetowymi hollywoodzkimi produkcjami, które jako pierwsze miały być wyświetlane po ponownym otwarciu kin. Jednak sytuacja związania z pandemią koronawirusa na świecie, choć w tym kontekście przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, doprowadziła do kolejnych przesunięć terminów premier, o których informowaliśmy na bieżąco na naszym fanpage’u. Ostatecznie Warner Bros. ustaliło, że najnowszy film Christophera Nolana będzie wyświetlany w ostatni weekend sierpnia na ok. 70 światowych rynkach, natomiast dopiero tydzień później rozpocznie się jego dystrybucja kinowa w Ameryce. Wiele wskazuje jednak na to, że będzie ona mocno ograniczona do regionów, w których sytuacja związana z koronawirusem pozwoli na funkcjonowanie kin. Studio szykuje się zapewne na długą „podróż”, chcąc umożliwić swojej kosztującej $200 mln produkcji wygenerowanie jak największych przychodów.
Premierowy weekend Tenet będzie długim weekendem z Labor Day. To właśnie ten termin uchodzi za koniec sezonu letniego w amerykańskich kinach, który w tym roku praktycznie nie istniał. Weekend z amerykańskim Świętem Pracy nie należał nigdy do najlepszych z box office’owego punktu widzenia. Świadczyć o tym mogą wyniki otwarć filmów, które były wprowadzane wtedy do kin. Rekord należy do Halloween z 2007 roku i wynosi zaledwie $30,6 mln. Mogłoby się wydawać, że Tenet stać na lepszy rezultat, jednak ze względu na reżim sanitarny, który zostanie prawdopodobnie wprowadzony wraz z ponownym otwarciem kin w Stanach Zjednoczonych, nawet taki wynik może okazać się nieosiągalny dla nowego filmu Nolana. A na ten moment nie może on się także pochwalić tytułem „pierwszej dużej nowości z Hollywood, która trafi do kin po ich otwarciu”, jako że tydzień przed nim premierę będzie miał ostatni film Foxa o mutantach. The New Mutants kosztował zapewne mniej niż Tenet, ale jakby nie patrzeć, jest to mniej lub bardziej widowiskowe i oparte na efektach specjalnych kino superhero z dużego hollywoodzkiego studia.
Oczywiście w ciągu najbliższego miesiąca wiele może się jeszcze wydarzyć, a filmowy rozkład jazdy wyglądać całkiem inaczej niż w tej chwili. Do końca roku zostało pięć miesięcy, jednak już teraz wysokobudżetowe produkcje, których premiery nadal są zaplanowane na ten rok, można zliczyć dosłownie na palcach dwóch rąk:
28.08.: The New Mutants (Fox);
03.09.: Tenet (WB);
18.09.: The King’s Man (Fox);
02.10.: Wonder Woman 1984 (WB);
16.10.: Candyman (Uni);
23.10.: Connected (Sony), Death on the Nile (Fox);
06.11.: Black Widow (Dis);
13.11.: Deep Water (Fox), Clifford the Big Red Dog (Par);
20.11.: No Time to Die (MGM), Soul (Dis);
11.12.: Free Guy (Fox), Samaritan (UAR);
18.12.: Dune (WB), West Side Story (Fox), Coming 2 America (Par);
25.12.: The Croods 2 (Uni), News of the World (Uni);
Sony zostało z jednym filmem, Paramount z dwoma (ostatnio usunięto z kalendarium Snake Eyes: G.I. Joe Origins, które miało trafić do kin w październiku), Universal z trzema (w tym dwa zaplanowane na ostatni weekend roku), podobnie jak Warner Bros. oraz Disney (licząc Mulan, która obecnie jest bez daty premiery). Uwagę zwraca natomiast liczba filmów dawnego 20th Century Fox, których jest aż sześć. Wygląda na to, że Disney znalazło sposób na „pozbycie się” odziedziczonych filmów poprzez jednoczesne usatysfakcjonowanie kiniarzy.
Wracając do tematu premiery Mulan – od dłuższego czasu pojawiają się pogłoski, że film ten trafi ostatecznie na PVOD lub Disney+, choć nawet decyzja o usunięciu go z kalendarza premier nie potwierdza tak naprawdę tych planów. Choć kampania marketingowa tej kosztującej $200 mln produkcji została niemalże całkowicie zakończona w marcu (obyła się nawet premiera z czerwonym dywanem w Los Angeles), to Mulan wydaje się zbyt grubą rybą, żeby zrezygnować z jej dystrybucji kinowej. Problem może okazać się teraz jednak wyznaczenie odpowiedniego terminu. Wrzesień i październik nie są miesiącami, w których Disney wystawia swoich największych graczy, choć w kontekście obecnej sytuacji może nie być innego wyjścia. Z drugiej strony należące do tego studia filmy Foxa, które są równomiernie „rozsiane” w kalendarium do końca roku, a także produkcje konkurencyjnych dystrybutorów, utrudniają dodatkowo wybór nowej daty premiery filmu Niki Caro.
W tej chwili najbardziej optymalnym terminem dla Mulan wydaje się… Boże Narodzenie. Wprawdzie tydzień wcześniej startuje West Side Story Stevena Spielberga (Fox), jednak w 2017 roku The Greatest Showman oraz Jumanji: Welcome to the Jungle udowodniły, że musicale oraz familijne produkcje potrafią stać się hitami w tym samym czasie, szczególnie w okresie bożonarodzeniowym, który Amerykanie bardzo chętnie spędzają w kinach. Poza tym tegoroczne Święta pozbawione są na ten moment produkcji z naprawdę dużym box office’owym potencjałem (Dune – podobnie jak Blade Runner 2049 – może stać się finansowym niewypałem mimo artystycznego sukcesu, natomiast o The Croods 2 póki co nic konkretnego nie wiadomo), czy z logiem Disneya, a przecież kolejne filmy ze świata Star Wars wyprodukowane właśnie dla tego studia dominowały w kinach w okolicach Bożego Narodzenia w ostatnich kilku latach. Z punktu widzenia obecnej sytuacji grudzień wydaje się także dużo bardziej bezpiecznym terminem niż następne dwa lub trzy miesiące.