W roku 1997 ubyło w Polsce kolejnych 16 kin, ale jednocześnie zwiększyła się liczba seansów aż o 30 tys. Dzięki temu wzrosła liczba widzów prawie o 3 mln i osiągnęła 24,340 mln. To najlepszy rok dla kin od 1990 roku.

Zmniejszenie się liczby kin nie oznaczało, że zostały one zamknięte na stałe. Część przechodziła gruntowny remont. Dotyczyło to głównie największych miast. Właściciele kin zrozumieli, że widza sprzed domowego sprzętu do odtwarzania można przyciągnąć dobrą jakością. Domowy sprzęt video przez ostatnich 10 lat szczególnie się nie zmienił, wciąż były to niewielkie telewizory kineskopowe i odtwarzacze VHS.  Wyremontowane kina posiadały ekrany perełkowe i aparaturę do odtwarzania filmów w systemie Dolby Surround oraz wygodnie fotele. Do inwestycji zachęcała znaczna poprawa warunków ekonomicznych w kraju. W ciągu ostatniego roku liczba bezrobotnych spadła o pół miliona osób.

Rok 1997 był przełomowy dla polskich produkcji filmowych po przemianach ustrojowych.  Do tej pory rodzime filmy nie były szczególnie cenione przez kinową publiczność i nawet nie zbliżyły się do podium rocznych podsumowań. Już samo wejście do TOP10 było ogromnym sukcesem. W ciągu poprzednich siedmiu sezonów udało się to tylko czterem polskim filmom. Tylko w omawianym roku w pierwszej dziesiątce znalazło się tyle filmów. Grupa aktorów wyrobiła sobie tak dobrą markę, że prawie każda produkcja z ich udziałem gwarantowała dużą frekwencję. Pazura, Linda, Zamachowski, Lubaszenko czy Kondrat – to na nich „chodziło się” w latach 90 do kina. W promocji polskich filmów często sięgano do utworów muzycznych, które wraz z teledyskiem zawierającym sceny z filmów, były lepszymi reklamami niż trailery. Tydzień przed premierą ukazywała się zwykle płyta z soundtrackiem.

Komedia „Kiler” Juliusza Machulskiego jako trzeci film w polskich kinach po roku 1989 przekroczył pułap 2 milionów widzów. Do tej pory najlepszy wynik polskiego filmu wynosił  tylko 684 tys. i należał do drugiej części „Psów”. Dialogi Kilera, Siary, Wąskiego, Rysi czy komisarza Ryby weszły na stałe do języka potocznego. Dużym przebojem była również piosenka tytułowa w wykonaniu Elektrycznych Gitar.

Duży sukces filmu zainteresował nawet producentów z Hollywood. Scenariusz Piotra Wereśniaka został sprzedany firmie Hollywood Pictures za 600 tys. dolarów. Reżyserem miał być Barry Sonnenfeld, a potencjalnymi odtwórcami roli Jurka Kilera – Jim Carrey lub Will Smith. Zanim doszło do realizacji, wytwórnia zbankrutowała. Możliwe, że scenariusz nadal leży gdzieś na dnie jakiejś szuflady wytwórni Disneya.

                                                                                                                               „Kosmiczny mecz”

Na drugim miejscu znalazł się film  „Kosmiczny mecz”, łączący grę aktorską i animację. Postacie z serii „Looney Tunes” na czele z Królikiem Bugsem, razem z  Michaelem Jordanem i innymi najpopularniejszymi w tamtym czasie koszykarzami ligi NBA, przyciągnęli do kin prawie 1,5 mln widzów. Film trafił na czas ogromnej popularności NBA w Polsce. W samych Stanach nie osiągnął tak dobrej pozycji, zajmując dopiero 18. miejsce rocznego podsumowania w 1996 roku.

Tak jak na całym świecie, również w Polsce druga część „Jurassic Park” nie powtórzyła wyniku jedynki, mimo że premierowy weekend miała lepszy o 5 tys. Na świecie przychody były mniejsze o 40%, a w Polsce o ponad 60%.  Udało się jednak przekroczyć 1 mln widzów, co wystarczyło do ostatniego miejsca na podium. Kolejnym trzem filmom bazującym na tym pomyśle nie udało się powtórzyć tego wyniku.

Tuż za podium znalazła się aktorska wersja „101 Dalmatyńczyków”. Dwa lata wcześniej na naszych ekranach zagościła ponownie wersja animowana z 1961 roku, ale nie zgromadziła nawet połowy widowni wersji aktorskiej. Film nie jest dziełem wybitnym, ale Glenn Close chyba urodziła się po to, żeby zagrać Cruellę de Mon.

Ponieważ Will Smith dobrze poradził sobie w walce z kosmitami rok wcześniej, ponownie mogliśmy zobaczyć go w pojedynkach z obcymi.  Ekranizację amerykańskiej miejskiej legendy o „Facetach w czerni” w reżyserii wspominanego już, niedoszłego reżysera hollywoodzkiej wersji „Kilera” obejrzało 861 tys. widzów. Dało jej to 5. miejsce w podsumowaniu roku. Na świecie ustąpił w przychodach tylko drugiej części „Jurassic Park” i „Titanicowi”.

Na szóstym miejscu znalazł się pierwszy pełnometrażowy film z bohaterem angielskiego serialu telewizyjnego Jasiem Fasolą, „Nadciąga totalny kataklizm”.  Serial był bardzo popularny w Polsce, co przełożyło się na niezwykle wysoki wynik, prawie 860  tys. widzów.

Zapewne, gdyby nie Bogusław Linda w roli głównej, film „Sara” nie odniósłby takiego frekwencyjnego sukcesu. Poza tym widownię nakręciła medialna burza z powodu rozbieranych scen z udziałem nieletniej Agnieszki Włodarczyk. Drugi film w karierze Macieja Ślesickiego uzyskał wynik o 250 tys. lepszy niż debiutancki „Tato”, co pozwoliło na zajęcie 7. miejsca.

                                                                                                                                              „Sara”

Od roku 1993 animacje Disneya znajdowały się na podium rocznego podsumowania, dodatkowo w ciągu ostatnich 3 lat przekraczały 1 mln widzów. „Herkules” nie podtrzymał tej tradycji i zajął dopiero 8. miejsce z wynikiem 685 tys. widzów.

Na miejscach 9. i 10. kolejne polskie produkcje. Pierwsza to „Nocne graffiti”, gdzie Markowi Kondratowi partnerowała będąca wtedy na muzycznym topie Kasia Kowalska. Wystąpił w niej również inny popularny w tym czasie piosenkarz i idol licealistek, Robert Janowski. Ten film promowały aż dwa teledyski, „Straciłam swój rozsądek” Kasi Kowalskiej i „Ruchome piaski” Various Manx.

Cała plejada gwizd wystąpiła w zamykającym pierwszą dziesiątkę „Szczęśliwego Nowego Jorku” na podstawie powieści pod wiele mówiącym tytułem „Szczuropolacy”. To pierwszy polski film, którego koproducentem było HBO. Film był kręcony w Polsce oraz USA, gdzie realizowała go amerykańska ekipa techniczna.

Zaraz za pierwszą 10 skończyła uwspółcześniona wersja tragedii „Romeo i Julia”, którą zobaczyło 587 tys, widzów. W tej wersji zwaśnione rodziny były wrogimi sobie gangami, a postaci posługiwały się językiem Szekspira. Leonardo DiCaprio stał się wtedy bożyszczem nastolatek, co niewątpliwie wpłynęło na znakomitą postawę jego kolejnego filmu w reżyserii Jamesa Camerona. Z kolei dla reżysera Buza Luhrmanna był to hollywoodzki debiut. Ciekawostką jest, że przez 26 lat kariery nakręcił on jedynie sześć filmów.

Na polskich ekranach z okazji 20-lecia premiery „Gwiezdnych wojen” pojawiła się odświeżona wersja tej trylogii – poprawiono dźwięk i dodano komputerowo trochę efektów i kilka postaci. Części pojawiały się w dwutygodniowych odstępach. Najwięcej widzów obejrzało „Nową Nadzieję”, której zabrakło 27 tys. żeby dostać się do TOP10. Wszystkie trzy filmy obejrzało 1 mln 100 tys. widzów.

Luc Besson pokazał, że nie potrzeba pieniędzy z Hollywood, aby nakręcić drogie i oszałamiające wizualnie widowisko. Kosztujący aż $90 mln „Piąty Element” stał się wtedy sporym hitem, zarabiając na całym świecie $264 mln. Na pewno pomogła obecność pewnego gwiazdora Bruce’a Willisa. W Polsce obraz ten również był hitem, przyciągając ponad pół miliona widzów i stając się najpopularniejszą francuską produkcją po 1989 roku.

Nicolas Cage po „Twierdzy” kontynuował swoją karierę świeżego bohatera kina akcji. Jednak jego dwa filmy z 1997, „Con Air – Lot Skazańców” i „Bez Twarzy” zebrały w Polsce łącznie tylko 50 tys. więcej widzów niż hit z 1996, w którym partnerował mu Sean Connery. Choć trzeba zaznaczyć, że lwią część zebrał „Con Air”, który zobaczyło prawie 400 tys. widzów, dzięki czemu uplasował się na 15. pozycji.

„Tunel” z niezmordowanym Sylwestrem Stallone, wpisał się w schemat, który dziś znamy aż za dobrze, kiedy to rynki zewnętrzne ratują film przed totalną klapą. Był to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy taki tytuł. W Ameryce zarobił zaledwie $33 mln, jednak zarobki ze świata przyniosły prawie cztery razy tyle, bo $126 mln, dzięki czemu przy budżecie $80 mln producenci już na nośnikach domowych wyszli na swoje. W Polsce zajął dość wysoką, 19. pozycję (320 tys.), w ujęciu globalnym znalazł się na 17. miejscu, natomiast w Ameryce był dopiero na 48. pozycji. To najlepiej pokazuje dysonans między rynkiem wewnętrznym i zewnętrznym, dzisiaj takie przykłady można mnożyć.

Na odleglejszej 26. pozycji pojawił się „Krzyk”. Warto o nim wspomnieć, bo był to wówczas najpopularniejszy po 1989 horror, a zwłaszcza jako jego odmiana czyli slasher. Film zebrał w Polsce prawie 262 tys. widzów, a to widownia o jakiej inne slashery typu „Halloween”, „Piątek 13-go” czy nawet „Koszmar Minionego Lata” mogą pomarzyć w naszym kraju. Być może wynikało to też z formuły filmu, która była niemal pastiszem gatunku, ale nie zmienia to faktu, że to nadal był niezły straszak. Do dziś powstały jeszcze trzy kolejne części cyklu.

W 1997 roku mieliśmy jeden z pierwszych pojedynków na filmy tematyczne, które przygotowało Hollywood. Tym razem padło na wulkany i kino katastroficzne. Pierwszy z nich „Góra Dantego” z Piercem Brosnanem zebrał w Polsce 248 tys. widzów. Jego późniejszy konkurent, nazwany po prostu „Wulkan” z Tommym Lee Jonesem obejrzało już znacznie mniej widzów, bo tylko 144 tys. Zarówno na świecie, jak i w Ameryce proporcje były podobne. Który z nich przypadł Wam bardziej do gustu?

Pełna tabela z wynikami 82 najlepszych filmów w 1997 roku znajduje się TUTAJ

Filmy z największą liczbą widzów w roku 1997

 TytułKrajWidowniaOtwarcieDystrybutorData premiery
1KilerPolska2 200 943157 898ITI17.10
2Kosmiczny MeczUSA1 433 045184 969Warner30.01
3Zaginiony Świat: Jurassic ParkUSA1 005 456238 754ITI5.09
4101 DalmatyńczykówUSA864 502116 651Syrena7.03
5Faceci w CzerniUSA861 014333 836*Syrena3.10
6Jaś Fasola: Nadciąga Totalny KataklizmUSA - Wielka Brytania859 824ITI14.08
7SaraPolska703 866Vision23.05
8HerkulesUSA684 933Syrena21.11
9Nocne GraffitiPolska606 04680 3773:47.02
10Szczęśliwego Nowego JorkuPolska603 72282 478Vision26.09

Tekst: Ernest Kubica i Daniel Lewandowski

Opracowanie danych: Daniel Lewandowski na podstawie:  Krzysztof Kucharski Kino Plus Film i dystrybucja kinowa w Polsce 1990-2000

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.