Punktualnie na premierę „Kleru”, najnowszego reżyserskiego dokonania Wojtka Smarzowskiego oraz jednego z najgłośniejszych filmów ostatnich lat, zaprosiliśmy naszych czytelników na fanpage’u do wzięcia udziału w sondzie, której celem było oszacowania wyniku z pierwszego weekendu wyświetlania tej produkcji w polskich kinach. Oto jej wyniki.
W poście, w którym odbywała się sonda, do wyboru było pięć opcji. Zgodnie z nimi czytelnicy mieli wybrać reakcję odpowiadającą każdej z zaproponowanych opcji. Zakładały one wynik otwarcia „Kleru”:
- poniżej 300 tysięcy widzów
- od 300 do 500 tysięcy widzów
- od 500 do 700 tysięcy widzów
- powyżej 700 tysięcy widzów (do dotychczasowego rekordu „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, czyli 834 479)
- powyżej dotychczasowego rekordu otwarcia (834 479)
Ostatecznie pojawiło się aż 200 reakcji, co stanowi około 6,3% liczby osób, które obserwują nad fanpage. Wyniki prezentują się następująco:
Wszyscy uczestnicy byli zgodni, że „Kler” zgromadzi co najmniej 300 tysięcy widzów. Taki wynik oznaczałoby już wtedy najlepszy wynik otwarcia pośród filmów Wojtka Smarzowskiego. Różnice między pozostałymi czterema wariantami były już znacznie mniejsze, co pokazuje, jak niejednoznacznie były przez naszych czytelników szacowane szanse tego filmu. Każda z tych opcji wskazywała jednak na duży lub gigantyczny przebój.
Drugim najsłabiej obstawianym wariantem był start z widownią między 300 a 500 tysiącami widzów. Tę opcję wybrało ostatecznie 40 osób. Start w tym przedziale oznaczałby w najgorszym przypadku szóste najlepsze otwarcie w roku (poza „Zakonnicy” / 307 tysięcy) a w najlepszym trzecie (przed „Nowym obliczem Grey’a / 430 tys.).
Opcją z większą o pięć ilością głosów był wariant zakładający otwarcie powyżej 700 tys., a nie przekraczający dotychczasowego rekordu otwarcia (835 tys.). 45 osób uważało, że wynik otwarcia „Kleru” będzie jednym z siedmiu najlepszych rezultatów z pierwszego weekendu wyświetlania w historii. Film ten dołączyłby wtedy do takich polskich hitów dwóch ostatnich lat jak, m.in. do „Botoks” (712 tys.), „Listy do M.3” (737 tys.) czy „Pitbull: Niebezpieczne kobiety” (768 tys.).
Drugą najczęściej wybieraną opcją był rekordowy wynik przekraczający 835 tys. widzów. Aż 56 osób uważało, że zostanie poprawiony rekord należący dotychczas do „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Choć nie było takiej opcji do wyboru, część głosujących na ten wariant zapewne liczyło także na przekroczenie pułapu miliona widzów.
Najwięcej głosów, bo 59, zdobyła opcja zakładająca otwarcie „Kleru” pomiędzy 500 and 700 tysiącami widzów. Jedną z tych osób byłem ja, choć swoją prognozę, której ostatecznie nie zmieniałem, ustaliłem już w weekend poprzedzający premierę „Kleru”. Otwarcie w tym przedziale zagwarantowałoby filmowi Smarzowskiego miejsce w pierwszej trójce najlepszych rezultatów z premierowego weekendu wyświetlania osiągniętych w tym roku. Żeby osiągnąć drugą pozycję pod tym względem, „Kler” musiałby zgromadzić ponad 629 tysiące widzów, które obejrzało „Kobiety mafii” podczas pierwszych trzech dni wyświetlania.
Jak już wiecie, „Kler”, gromadząc ostatecznie 935 357, ustanowił nowy rekord otwarcia w polskich kinach. Zwycięzcami sondy okazały się więc osoby, które obstawiły pobicie rekordu „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Stanowili oni 28% wszystkich głosujących.
Jeśli policzyć średnią prognozę wszystkich uczestników na podstawie średniej wartości każdego przedziału: 400 tysięcy dla 300-500, 600 tysięcy dla 500-700, 768 tysięcy dla przedziału 700-835 tysięcy oraz 918 tysięcy dla nowego rekordu otwarcia (przyjmując średnią wartość miedzy dotychczas rekordowym wynikiem, a milionem widzów), to okaże się, że wyniosła ona niespełna 687 tysięcy widzów. Tym samym była ona niższa od faktycznego wyniku o niemalże ćwierć miliona widzów (248 tysięcy). Ta różnica jeszcze bardziej podkreśla, jak niespodziewanie ogromnym sukcesem w polskim box office „Kler” jest.
Czas na prognozę ile zdobędzie widzów w sumie, będą cztery bańki? Wskoczy na trzecie miejsce podium spychając Quo Vadis?
Optymistycznie obstawiam, że tak
Ja również zakładam, że wskoczy na 3 miejsce. Liczba, która mi chodzi ostatnio po głowie to 5,3 mln, choć obiektywnie może być ciężko.