Choć w Ameryce i na całym świecie The Lion King zarobił póki co połowę tego, co Avengers: Endgame, to na niektórych rynkach już teraz wyprzedził on produkcję Marvela.
Wersja live action animacji Disneya z 1994 roku świetnie sprzedaje się chociażby w Holandii, gdzie podczas trzeciego weekendu wyświetlania zarobiła jeszcze prawie $3,1 mln, a w sumie $17,9 mln. Tym samym udało jej się wyprzedzić Avengers: Endgame ($15 mln) w klasyfikacji całorocznej. Przygody Simby są już teraz także siódmym najbardziej dochodowym filmem w historii holenderskich kin. Tymczasem oryginał sprzed 25 lat zamyka pierwszą dziesiątkę (ok. $16,9 mln) tego zestawienia.
Również we Francji najbardziej dochodowy film wszech czasów został wyprzedzony przez The Lion King, którego obejrzało już prawie siedem milionów widzów (dokładnie 6 952 963). To najlepszy wynik odnotowany w tym roku. Avengers: Endgame zgromadził we francuskich kinach 6 818 081 widzów, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji całorocznej. Na trzecim miejscu znajduje się natomiast wyświetlana także w polskich kinach komedia I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! (6 703 714 sprzedanych biletów).
Choć nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, także u nas film Disneya wyprzedził już produkcję Marvel Studios. Po ostatnim weekendzie na jego koncie znajdowało się 1 770 345 widzów. Do wyniku Avengers brakowało zatem ok. 100 tys. widzów. Jednak jeszcze przed nadchodzącym weekendem mógł zostać zakupiony dwumilionowy bilet. The Lion King powinien ostatecznie wyprzedzić także najbardziej popularny film roku w polskich kinach. A jest nim Miszmasz czyli Kogel Mogel 3 (prawie 2,4 mln sprzedanych biletów).