Tego oscarowego weekendu Margot Robbie nie będzie wspominać dobrze. Mimo nominacji za swoją drugoplanową rolę w Bombshell nie ma większych szans na statuetkę, a Birds of Prey, którego jest nie tylko gwiazdą, ale także producentką, spisuje się znacznie poniżej oczekiwań.
Najnowszy film DCEU zarobił na otwarcie tylko $33,3 mln, podczas gdy w prognozach mówiono o $45-50 mln (samo studio liczyło podobno na wynik dolnym rejonie tego przedziału). Trudno nie mówić o rozczarowaniu, szczególnie, że także poza Ameryką zamiast spodziewanych $60-70 mln ekranizacja komiksu zarobiła $48 mln. Globalne otwarcie na poziomie $81,3 mln na niemalże wszystkich rynkach oznacza, że rezultat końcowy tej produkcji może nie przekroczyć pułapu $200 mln. W takim przypadku nawet budżet rzędu $84,5 mln (inne źródła mówią o $97 mln) może okazać się zbyt wysoki, żeby można było uniknąć strat w dystrybucji kinowej.
Wynik odnotowany podczas premierowego weekendu Birds of Prey to zdecydowanie najsłabsze otwarcie pośród filmów zaliczanych do DCEU:
Since Batman vs Superman, every DCEU film has had a lower opening weekend than the last from boxoffice
Harley Quinn jest popularną postacią, nawet wśród osób, które nie znają komiksów. Co więc poszło nie tak? Aż tak słaby wynik może być efektem kampanii marketingowej, która nie przemówiła do widzów. Mimo entuzjastycznych wczesnych reakcji oraz dobrych recenzji (obecnie 80% na Rotten Tomatoes), widzowie nie dopisali. I jak pokazują wyniki otwarcia na rynku zewnętrznym, nie dotyczy to tylko Ameryki. Brak Jokera, bohaterowie nieznani szerszej publiczności, niewiele mówiący tytuł, to chyba tylko niektóre czynniki, które mogły przyczynić się do takiego, a nie innego wyniku.
Pod nieobecność innej dużej premiery w szerokiej dystrybucji większość pozostałych filmów, które są wyświetlane w amerykańskich kinach, odnotowały bardzo małe spadki. Dotyczy to przede wszystkim filmów familijnych. Jumnaji: The Next Level oraz Dolittle zaliczyły kolejno niespełna 8-procentowy i nieco ponad 12-procentowy spadek względem poprzedniego weekendu. Ten pierwszy przekroczy niedługo pułap $300 mln. Ten drugi posiada na swoim koncie $64 mln, co w kontekście jego gigantycznego budżetu na poziomie $175 mln jest fatalnym rezultatem.
Niewielkie spadki odnotowały także oscarowi kandydaci. Nadal najlepiej spisuje się 1917, który już dzisiaj w nocy może zgarnąć kilka statuetek, w tym za najlepszą reżyserię oraz film roku. Na koncie dramatu wojennego Sama Mendesa znajduje się $132,5 mln. Kosztująca $100 mln produkcja zarobiła w ten weekend $9 mln po zaledwie pięcioprocentowym spadku przychodów. Poza pierwszą dziesiątką wzrost przychodów odnotowały Jojo Rabbit (+14% / $1,5 mln / $30,3 mln), Parasite (+2,7% / $1,5 mln / $35,5 mln), Ford V Ferrari (+9,8% / $680 tys. / $116,4 mln) oraz Once Upon a Time in Hollywood (+89,2% / $280 tys. / $142,5 mln).
Z kolei jedne z większych spadków odnotowały dwie nowości poprzedniego weekendu. Lepiej spisuje się nadal horror Gretel & Hansel, który po 43-procentowym spadku zarobił $3,5 mln. Po dziesięciu dniach wyświetlania na jego koncie znajduje się $11,5 mln. Z kolei porażka The Rhythm Section została przypieczętowana 63-procentowym spadkiem. Kosztująca $50 mln produkcja Paramount zarobiła już tylko milion dolarów, co daje jej w sumie $4,9 mln od premiery.
W limitowanej dystrybucji najważniejszą nowością był horror The Lodge. Wynik osiągnięty w sześciu kinach nie jest jednak oszałamiający – $78,1 tys. Daje mu to średnią na kino nieznacznie przekraczającą $13 tys. To najwyższa średnia na kino osiągnięta podczas tego weekendu. Film z Riley Keough, czyli wnuczką Elvisa Presleya, miał swoją światową premierę podczas Sundance w zeszłym roku. Od tego czasu zebrał raczej dobre recenzje (75% na Rotten Tomatoes).
Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.
Pierwsza dziesiątka:
Premiery następnego weekendu: familijny Sonic the Hedgehog, horror Fantasy Island oraz dramat The Photograph.
Wg mnie jedna z przyczyn, na pewno jest kategoria wiekowa R.