Pięć lat temu Suicide Squad, mimo fatalnych recenzji, zarobił podczas premierowego weekendu w amerykańskich kinach $133,7 mln, notując rekord sierpniowego otwarcia, który obowiązuje do dzisiaj. W ten weekend The Suicide Squad, mimo świetnych recenzji, wystartował z poziomu $26,5 mln. Co poszło nie tak?

Czy tak słaby wynik można wytłumaczyć pandemią / nowym wariantem koronawirusa, który przyczynia się do wzrostu zakażeń, m.in. w Los Angeles, które jest największym box office’owym rynkiem Ameryki? Raczej nie. Przed tygodniem Jungle Cruise zarobił $35 mln, sprzedając się lepiej niż się tego spodziewano przed weekendem (tym razem $15,7 mln / -55% / $65,3 mln), co może oznaczać, że wariant Delta nie ma, przynajmniej na ten moment, większego wpływu na box office. Potwierdzać to mogą także umiarkowane spadki niektórych filmów w pierwszej dziesiątce podczas tego weekendu. Old straciło 40% ($4,1 mln / $38,5 mln), Black Widow, które od czwartku jest najlepiej sprzedającym się filmem roku w Ameryce, mimo bezpośredniej konkurencji ubyło tylko 38% widowni ($4 mln / $174,4 mln), a Stillwater, czyli jedna z trzech nowości poprzedniego weekendu, straciło 45% ($2,9 mln / $10 mln).

Czy na słaby wynik The Suicide Squad negatywny wpływ miała dostępność tego filmu na HBO Max? Zapewne, szczególnie, że jest on tam dostępny bez dodatkowej opłaty, czyli inaczej niż w przypadku produkcji Disneya, który żąda 30 dolarów. To z kolei umożliwia łatwiejszy dostęp do kopii pirackich w bardzo dobrej jakości w dniu premiery. Film Jamesa Gunna zaliczył wprawdzie najlepsze od początku pandemii otwarcie dla filmu z kategorią wiekową „R”, ale marne to pocieszenie, skoro jego budżet wyniósł aż $185 mln, a na HBO Max nie generuje on dodatkowych przychodów (ewentualnie wpływa na wzrost/utrzymanie subskrybentów). Wynik jest lepszy niż w przypadku Mortal Kombat ($23,3 mln) oraz The Conjuring 3 ($24,1 mln), czyli dwóch innych produkcji Warner Bros. z tą samą kategorią, ale słabszy od otwarcia Space Jam 2 ($31,1 mln) oraz Godzilla vs. Kong ($31,6 mln), które startowało w znacznie trudniejszych dla dystrybucji kinowej warunkach.

Wydaje się jednak, że głównym problemem jest to, że film James Gunna, mimo że zebrał świetne recenzje, jest chyba niezbyt przystępny dla widzów spoza fandomu kina superhero, którzy przecież w największym stopniu nakręcają box office. Może to kwestia tożsamości tego filmu (jest to kontynuacja Suicide Squad z 2016, czy może soft-reboot?), może jego wizerunek (kampowe kostiumy, wulgarne żarty, itd.) i odejście w dużym stopniu od tego, co prezentował albo w jaki sposób był reklamowany film Davida Ayera, a może zbyt duże skupienie uwagi w kampanii marketingowej na reżyserze, którego nazwisko niedzielnemu widzowi niewiele mówi?

Co dalej z The Suicide Squad? $26,5 mln na otwarcie w obecnych warunkach, przy prawdopodobnie bardzo dużym spadku za tydzień, może przełożyć się ostatecznie na zaledwie $70-75 mln, czyli mniej niż Birds of Prey, poprzedni film z uwielbianą przez fanów komiksów Harley Quinn, który startując z poziomu $33 mln zarobił w sumie $84,2 mln. Tak słaby rezultat nowości zachwieje zapewne jeszcze bardziej niestabilnym filmowym uniwersum DC, w ramach którego w najbliższych latach mają się pojawić cztery filmy: Black Adam (lipiec 2022), The Flash (listopad 2022), Aquaman 2 (grudzień 2022) i Shazam 2 (czerwiec 2023).

Źródła: Deadline Hollywood, The Numbers

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.