aby założyć posty i tematy.

Opinie

PreviousPage 46 of 67Next
Cytat z Fandorin data luty 10, 2023, 10:08

Trochę jakby Shyamalan trollował swoich widzów. Poza tym opowiada się on tutaj po stronie wszelkiej maści nawiedzeńców, fanatyków teorii spiskowych itp.

Sorry, ale chyba musiałbym przespać 90% seansu żeby napisać coś takiego.

Przez cały film toczy się dyskusja pomiędzy zwolennikami podejścia racjonalnego i "mistycznego". Ci pierwsi przez większość czasu bronią swojej pozycji,

Spoiler
żeby w finale ulec i cudownie ocalić świat dzięki "ofierze".
Czego tu nie rozumieć?

[Ukryłem spoiler w Twoim poście.]

Film nie staje po stronie "wszelkiej maści nawiedzeńców, fanatyków teorii spiskowych itp." Sam piszesz, że w filmie są dwie strony - racjonalna i mistyczna, po prostu

Spoiler
ta druga okazuje się być prawdą
tak jak w masie innych filmów, w tym tego samego reżysera. Tyle.

Dokonałeś niezłej akrobacji włączając w to teorie spiskowe i fanatyzm (?!) tym bardziej, że film kilkukrotnie przecież podkreśla, że Ci ludzie są zwykłymi, szarymi obywatelami których

Spoiler
połączyły wizje i misja otrzymana od siły wyższej, czymkolwiek ona jest.
To nie żadna sekta czy inne religijne oszołomy.

Linia podziału nie przebiega tam między fanatykami, a racjonalnymi. Najczęściej są dwie drogi wyjścia z takich fabuł i film wybiera jedną z nich. Wydaje mi się, że należy to rozpatrywać w kierunku fantastyki/horroru, a nie sporów społecznych.

Mierzwiak has reacted to this post.
Mierzwiak

Masz rację, że 

Spoiler
frakcja "mistyczna" ostatecznie okazuje się mieć rację i nie jest to "żadna sekta i inne religijne oszołomy".
Takie zakończenie zaserwował nam reżyser. Na tym polega mój zarzut. Shyamalan zbyt wyraźnie nawiązuje do współczesnego dyskursu (większość internetowych szurów uważa się za racjonalnych i trzeźwo myślących zwykłych, szarych obywateli), aby tę historię potraktować dosłownie. Poza tym to, no cóż, Shyamalan, który przyzwyczaił widza do wodzenia go za nos. Tutaj sztuczka polega na tym, że 
Spoiler
nie ma żadnego twistu.

Tak w ogóle to lubię w kinie różnego rodzaju wątki mistyczne. Po prostu uważam, że w dzisiejszych czasach trzeba bardzo uważać, bo cholera wie, co jest zgrywą, a co na serio. Być może tym razem się naciąłem.

 

Sorry za spoiler.

Ja ich inaczej odebrałem. Oni, a szczególnie postać Bautisty nie uważają się za racjonalnych. Uważają, że zostali wytrąceni ze swojego zwyczajnego życia, racjonalności. Zresztą idąc tropem takich oskarżeń, Fox Mulder jest najbardziej parszywą postacią w historii kina i telewizji 🙂

Cytat z Fandorin data luty 10, 2023, 12:10

Po prostu uważam, że w dzisiejszych czasach trzeba bardzo uważać, bo cholera wie, co jest zgrywą, a co na serio. Być może tym razem się naciąłem.

Hmm, a może - co robię - trzeba wziąć film takim, jakim jest i nie doszukiwać się na siłę ukrytych znaczeń, to zostawmy twitterowi 😉 Nie widzę w filmie Shyamalana żadnej zgrywy, a jeśli szukać tu jakichś ukrytych tropów to raczej nie są zbyt ukryte, bo wiele rzeczy pada wprost w dialogach, na przykład to, jak Andrew (daję słowo że Ben Aldridge to mieszanka genów Erica Bany, Jamesa Badge Dale'a i Jamiego Dornana) wyśmiewa, że Czwórka poznała się na forum. Wiadomo do czego to jest aluzja, ale też temat zostaje ucięty przez wiadome rozwiązanie. Myślę że jeśli już to ten film podejmuje aktualne kwestie, ale używa ich jako ukazania, że zagrożenie może stamtąd pochodzić, że bohaterowie, całkiem słusznie, mają się czego obawiać.

---

Bautista to dobry aktor jest, na pewno jest on z innej ligi niż Arnie czy Rock.

Ja absolutnie nie oceniam tutaj postawy 

Spoiler
czterech jeźdźców Apokalipsy
ani nie uważam ich za wariatów. Winię Shyamalana za złe rozłożenie akcentów. Mulder i X-Files to przykłady jak należy takie historie budować. Innym przykładem (choć z innej bajki) jest postać Rona Swansona w Parks & Recreation, o którym niedawno pisałem w innym wątku. Bezwzględny libertarianin, z którym nie chciałbym w prawdziwym życiu mieć nic wspólnego, w serialu to moja ulubiona postać.

The Whale (2022)

Wydaje mi się, że ocena zależy od tego czy kupuje się ostatnią, bardzo wykładającą kawę na ławę scenę czy też nie. Kupiłem, chociaż nie były to himalaje subtelności. Oczywiście można wyzłośliwiać się, że jak to u Aronofsky'ego, ale jednak było to jeszcze trzymane w ryzach.

Dużo jest tutaj naturalizmu już od pierwszej sceny z Fraserem, no ale jak opowiedzieć inaczej o takim bohaterze. Jego gabaryty robią wielkie wrażenie, Aronofsky napawa się zwłaszcza wzrostem Brendana, aktor ma 1 m 90, a filmowany jest jakby miał jeszcze więcej. Daje to na przykład świetną scenę kiedy Charlie po raz pierwszy wstaje z łóżka na oczach widza i jest zestawiony z malutką Hong Chau.

Tylko ona dorównuje wielorybowi swoją bardzo naturalną kreacją, reszta gra albo w trybie "teatr" (Morton, Simpkins), albo młodzieżowego serialu (bardzo rozczarowująca Sink). Nie wiem czy grzebano coś przy dialogach, ale nie czuć szlachetności materiału która tchnęła uznanego twórcę do przeniesienia sztuki na wielki ekran. Wiele scen ma nawet posmak sitcomu nagrywanego w studiu z publicznością (praktycznie wszystkie wejścia Simpkinsa i niemiłosierne przeciąganie jego obecności na ekranie), a z ograniczoną przestrzenią-pułapką wpływającą na psychikę bohatera nie zrobiono tutaj praktycznie niczego.

Wiele tych niby wzruszających wniosków to średniej jakości demotywator z 2011 roku (rozejrzyj się, people are amazing!), a ostatecznie film i tak ma pokazać, że

Spoiler

udręczone ziemskie ciało jest tylko przystankiem na drodze do zbawienia, po szczerym wyznaniu grzechów.

Fraser większy niż film, ale wydaje mi się, że Colin Farrell miał jednak szlachetniejszą rolę.

6-7/10

Marek Pilarski has reacted to this post.
Marek Pilarski
Cytat z Szaman data luty 18, 2023, 07:12

Fraser większy niż film, ale wydaje mi się, że Colin Farrell miał jednak szlachetniejszą rolę.

Wieloryba jeszcze nie widziałem, ale mam problem z kibicowaniem takim rolom, jak znakomite by nie były. Dlaczego? Bo są, jakby to ująć, oczywiste. Przewidywalne. To ten typ ról, o których wie się że będą się przewijać w sezonie nagród już na etapie czytania newsa, że taki film w ogóle powstanie. Podobnie mam z Butlerem w Elvisie - jest świetny, ale to również bardzo oczywista nominacja za oczywistą rolę jakie od dawna lubi Akademia. Wspomniany Farrell z kolei to totalna niespodzianka w filmie będącym jeszcze większą niespodzianką, i takie role / filmy mają dla mnie największą wartość. Przy czym muszę zaznaczyć, że poziom aktorstwa Colina sam w sobie mnie nie zaskoczył, bo facet ma talent; niedawno powtórzyłem sobie In Bruges i jest tam chyba nawet lepszy niż w Inisherin.

Szaman has reacted to this post.
Szaman

Ja osobiście uważam Frasera za wybitnego w tym filmie. Oczywiście, jest w tej roli pewna oczywistość o której wspomina Mierzwiak, ale niezbyt odbiera ona - przynajmniej dla mnie - siłę tej kreacji. Zwłaszcza że Fraser wcale nie leci na najprostszych nutach, może w jednej scenie wpada rzeczywiście w płacz i wielkie gesty (ale jest to zupełnie usprawiedliwione), większość czasu jego kreacja jest jednak dość spokojna i pełna wielu detali, głównie w mimice czy grze głosem. Jest znacznie częściej ciepły, szczerze uroczy niż zdesperowany i nieszczęśliwy. Samo odegranie sekwencji powiązanych z jego nadwagą moim zdaniem wypadło fantastycznie, zresztą to generalnie jeden z najlepszych aspektów całego filmu bo poruszony z dozą odpowiedniej wrażliwości i szacunku.

 

Sam film jest banalny, ale do mnie trafia zarówno historia jak i jej emocjonalna szczerość. Zwłaszcza, że twórcy nie próbują nam sprzedać banału jako prawdy objawionej i wręcz jednym z przekazów filmu jest to, że czasami ta banalna szczerość, lopatologicznie podany truizm jest najważniejszy.

Jeśli po drugim sezonie The White Lotus macie fazę na Aubrey Plazę (hihi), to bardzo polecam film Emily the Criminal.

Całość świetnie działa na dwóch poziomach - pokazuje bezlitosny system, który pcha zdesperowanych ludzi na przestępczą ścieżkę (perełką jest rozmowa kwalifikacyjna w agencji reklamowej, przy okazji z miłym cameo pewnej aktorki która starzeje się jak wino) oraz oferuje mnóstwo emocji, bo to chwilami pierwszorzędny thriller. Tego typu historie sprawiają, że pocą mi się dłonie a poziom stresu sięga zenitu. Bardzo, bardzo dobry film!

Cytat z Mierzwiak data luty 26, 2023, 11:24

Jeśli po drugim sezonie The White Lotus macie fazę na Aubrey Plazę (hihi), to bardzo polecam film Emily the Criminal.

Całość świetnie działa na dwóch poziomach - pokazuje bezlitosny system, który pcha zdesperowanych ludzi na przestępczą ścieżkę (perełką jest rozmowa kwalifikacyjna w agencji reklamowej, przy okazji z miłym cameo pewnej aktorki która starzeje się jak wino) oraz oferuje mnóstwo emocji, bo to chwilami pierwszorzędny thriller. Tego typu historie sprawiają, że pocą mi się dłonie a poziom stresu sięga zenitu. Bardzo, bardzo dobry film!

Czekałem na ten film od jakiegoś czasu, ale dopiero od paru dni jest u nas oficjalnie dostępny. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie oglądane 🙂

Mierzwiak has reacted to this post.
Mierzwiak

Jakoś ponad tydzień temu była premiera u nas na itunes.

W ten weekend obejrzałem dwa filmy, które miałem na radarze od jakiegoś czasu, ale ponieważ nie piliło mnie aż tak bardzo, co rusz je przekładałem.

Jestem twój

Reklamowany jako komedia romantyczna, tak naprawdę jest filmem obyczajowym (wykorzystującym wątek SF), który zadaje przy okazji kilka ciekawych pytań (które zresztą często się pojawiają gdy w filmie o zaawansowanej sztucznej intelignecji). Nic wielkiego, ale seans przyjemny. Plus sporo Berlina w pakiecie.

7/10

Morderstwo w hotelu Hilton

Klimatyczny kryminał, który opiera się na wielokrotnie przerobionych schematach. Historia ciekawa, a jego świeżość polega na miejscu (Kair) i czasie (chwilę przed upadkiem Mubaraka) akcji. Niestety są też wady. Film powstał za pieniądze kilku europejskich krajów, ale realizacja zapewne jest miejscowa. Co niestety widać w prawie każdym możliwym aspekcie. Nie wiem kto pozwolił by w takim stanie ten film opuścił stół montażowy. Na dodatek (ale to już nie jest wina twórców) część dialogów nie została przetłumaczona na język polski (film oglądałem na Nowych Horyzontach VOD), więc ich treści czasem musiałem się domyślać z kontekstu (wyglądało jakby tłumacz tłumaczył dialogi ze słuchu i nie wszystko rozumiał). Odzwyczaiłem się od takiej amatorki.

Bez oceny, bo nie wiem jak ocenić.

No to i ja wrzucę parę słów o ostatnio oglądanych pozycjach.

Liberator 2 (1995)

A pojawiło się na Disney Plus, to włączyłem trochę dla śmiechu, trochę dlatego, że pierwszy Liberator to jedyny film z Sensejem z którym łączą mnie pozytywne wspomnienia. No i jest zabawnie, czasem nawet zamierzenie, bo film ma nawet kilka niezłych dialogów. Aż naszła mnie taka smutna refleksja, że w byle jakim Liberatorze 2 słychać parę lepszych linijek niż w obecnych, ambitniejszych superprodukcjach. Jako ciekawostkę można dopisać, że jednym z autorów scenariusza jest młody Matt Reeves.

Zabawnie jest także dlatego, że nasz Putinolub nawet nie stara się tutaj walczyć, bardziej odprawia na przeciwniku jakieś czary jak kobra, jakieś wygibasy i machanie rękami. Jeśli w starciu Steven Seagal, mistrz mistrzów wszechwalk kontra Everett McGill nie do końca uwierzyłem w zwycięstwo tego pierwszego, to jednak z walkami w Twoim filmie jest coś nie tak.

Jest tutaj niezły drugi plan, mniej lub bardziej epizodyczny (Katherine Heigl, Kurtwood Smith, Eric Bogosian, wspomniany McGill, czy Jonathan Banks), ale nie oferują zbyt wiele, najwyżej pokazują, że jedyne co Steven potrafi, to wymuszenie szeptać.

Słabe 4/10

With Honors (1994)

Komediodramat pamiętany chyba tylko dzięki balladzie Madonny, w którym Joe Pesci jest spoko w scenach dramatycznych i mocno męczący w scenach komediowych. W sumie to Brendan Fraser zostawia znacznie lepsze wrażenie. Do obejrzenia, powzruszania się tam gdzie każe scenarzysta, chłonięcia tych jakby spokojniejszych lat 90-tych w Ameryce i pewnie zapomnienia. Mimo wszystko dziwię się, że to rzecz aż tak zakurzona, bo jednak są tutaj typowe sztuczki wzruszające użytkowników Imdb i Filmwebu.

Naciągane 7/10

Body Parts (1991)

Jeff Fahey dostaje w przeszczepie prawą rękę seryjnego mordercy, a Brad Dourif rękę lewą. Któryś z panów zaczyna zabijać, a drugi go tropi? Pudło. Fahey albo Brad toczą slapstickowe walki z opętanymi częściami własnych ciał? Pudło. Fahey staje się agresywny i się zamartwia, Dourif zostaje wziętym malarzem. Tak, wkrada się tutaj element nudy. Nie jest lepiej gdy pojawia się akcja i nawiązania do potwora Frankensteina

Słabe 4/10

Stepfather (1987)

Absolutnie wielka rola Terry'ego O'Quinna. Scenę z telefonem zapamiętam na wieki wieków, po prostu panteon kreacji kina grozy, wyróżniony zresztą nominacją do Independent Spirit, co chyba nawet w latach 80-tych było dość dziwaczne. Przyzwoity slasher, który jakoś toczy się bez większej żenady do napisów końcowych i jest nieźle zagrany także przez przybraną córkę głównego bohatera.

A niech ma 7/10

Stepfather 2 (1989)

Kontynuacja oparta na absolutnie debilnym punkcie wyjściowym. Film niepotrzebny to frazes, no ale tutaj naprawdę nie ma nic do dodania, trzeba po prostu zarobić na kasetowym sukcesie. Już tylko solidny O'Quinn, równa mu Meg Foster i dawna młodzieżowa gwiazda ze smutnym końcem, czyli Jonathan Brandis którego jest zaskakująco mało jak na to, że psychopata wkrada się na łono rozbitej rodziny.

4/10

Cytat z Szaman data luty 26, 2023, 12:42

Zabawnie jest także dlatego, że nasz Putinolub nawet nie stara się tutaj walczyć, bardziej odprawia na przeciwniku jakieś czary jak kobra, jakieś wygibasy i machanie rękami.

W pamięć wrył mi się tekst, z Cinemy albo Filmu, o wężowych ruchach Seagala 🙂

Szaman has reacted to this post.
Szaman

W ogóle przez Twój krótki post wspominający ostatnio Cinemę i Film zacząłem się zastanawiać dlaczego było lepiej. I właśnie co do wężowych ruchów, dlaczego pamiętam jakieś skrawki artykułów po 20 latach, a nie pamiętam co czytałem tydzień temu na THR (coś tam rozumiem po angielsku, nie o to chodzi 🙂 ) I chyba po prostu koszula była bliższa ciału, a gazeta, nawet oparta na niemieckich przedrukach opowiadała o świecie wokół nas, nie o amerykańskiej telewizji śniadaniowej, czy tamtejszych reality show których nikt w Polsce nie zna.

Taka off-topowa refleksja 🙂

Mierzwiak has reacted to this post.
Mierzwiak

The Manchurian Candidate (2004)

Rany, jaki męczący film. Męczy się widz, męczy się imponująca obsada, często zagoniona na dwie sceny (Jon Voight, Miguel Ferrer), albo do prawie niemych epizodów (Ted Levine, Dean Stockwell). Wreszcie męczą się Meryl Streep z trzema znanymi minami i Denzel Washington z zaciśniętymi zębami. Jest tu też typowe brzydactwo z lat dwutysięcznych (brakowało jeszcze tylko bullet time'a), oraz nieprzekonujący wątek spisku jak z Archiwum X i super tajnych eksperymentów. Wpadka Jonathana Demme'a.

3/10

Mierzwiak has reacted to this post.
Mierzwiak

Nic już z Kandydata nie pamiętam, ale patrząc na swoją opinię na filmwebie to chyba lepiej 🙂

---

Fear (1996)

Młodziutka Reese Witherspoon zakochuje się w Marku Wahlbergu, który okazuje się stalkerem-psycholem. Tak, to jeszcze jedna wariacja na temat Fatal Attraction, (włącznie z obowiązkowym zabiciem zwierzaka, w tym przypadku psa - nienawidzę tej kliszy, tak ogółem w thrillerach i horrorach), ale też z tych które widziałem wnosząca najwięcej do kopiowanego do dzisiaj schematu tamtej historii. Dynamika ojciec-córka dodaje kolorytu (solidny Petersen), jest sporo uroku lat 90-tych (komiczna scena w klubie czy co to miało być), a w finale film robi użytek z żenującej zgrai z którą trzyma Wahlberg i dostajemy home invasion pełną gębą. Nie będę polecać, ale sam seansu nie żałuję.

Szaman has reacted to this post.
Szaman
PreviousPage 46 of 67Next