aby założyć posty i tematy.

Opinie

PreviousPage 47 of 64Next

Creed 3 (2023)

Jak to w serii Rocky i jej dzieciach dramat sportowy, czyli mieszanka obyczajówki i scen walki. Zatem mamy powtórkę z rozrywki która toczy się całkiem sprawnie, chociaż jednak nie wywołuje większych emocji, a nawet przynosi dwa zgrzyty. Pierwszy to słynny dla serii montaż treningowy, autentycznie już w pewnym momencie nie wiedziałem czy jestem u Majorsa czy Jordana, gdzie ja jestem, co się dzieje, a gdy nagle pośród tego chaosu Creed zaczyna ciągnąć awionetkę jak Pudzian to wkradł się już niezamierzony motyw komediowy.

Drugi zgrzyt to finałowa walka, gdy Jordanowi w najmniej potrzebnym momencie włącza się nagle jakiś artyzm, ale jest to artyzm subtelny niczym piła mechaniczna w lesie.

Spoiler

Nagle podczas walki bohaterowie widzą w narożnikach młodsze wersje siebie i to już jest metafora na graniczy tłumaczenia koniowi, albo osiołkowi Skolimowskiego, ale potem wokół naszych herosów znika publiczność, pojawia się CGI brzydactwo, jakiś dym, więzienne kraty, ogólnie jakaś paskudna sceneria, mimo, że hala, flesze, widownia, ring to przecież oaza dla kina, wspaniała robota dla dźwiękowca, montażysty, operatora. No ale nie, Jordan musiał inaczej, musiał się pokazać jak wielu debiutantów.

Trwa to wieczność, chociaż pewnie tak naprawdę ze trzy minuty, a potem wszystko na szczęście wraca do normy.

Dobre role Jordana, Majorsa i Thompson, piękny uśmiech młodego Drago. Jeśli komuś podobali się poprzednicy to chyba nie będzie żałował seansu.

6/10

Jedynkę i dwójkę oceniłem na 7, przy tym, że wbrew ludzkości uważam dwójkę za nieco lepszy film. Po prostu, wątek Lundgren-syn wraz ze świetnym odwróceniem kreskówkowego Rocky'ego 4 uzupełnił luki.

Ps. Ależ im nie przeszło przez gardło, że Anderson Majorsa zastrzelił człowieka. Masakra, poruszacie temat ludzkich dramatów, to pokażcie co doprowadziło do kilkunastu lat więzienia dla nastolatka.

Ps2. Widziałem, że redaktorzy Filmwebu narzekali, że kibicowali Majorsowi. Chyba inny film oglądaliśmy, bo gra on tutaj złego człowieka, agresywnego zarówno w życiu, jak i w sportowej walce.

Podobało mi się mniej więcej jak poprzednicy, ale tych widziałem tylko raz a powtarzać mi się nie chciało.

Wątek obyczajowy / konflikt bardzo w porządku, ale tak jak piszesz to jak film chodzi na paluszkach wobec Ważnego Wydarzenia Z Przeszłości jest rzeczywiście śmieszne. To samo zresztą tyczy się samego Leona - jest mowa że facet zgotował im katownię  a jedyne co widzimy w krótkiej przebitce to jak ich... trenuje!? Nie wiem co to było.

Finał to faktycznie problem. Grace w swojej recenzji nie zdradziła z czym miała problem, ale powiedziała że jak to zobaczymy, to od razu będziemy wiedzieć. Wow. Na coś takiego nie byłem gotowy! Odarło to walkę z rytmu, napięcia i emocji; rozumiem, że Jordan i jego scenarzyści mogli uważać, że to dobry pomysł, szkoda że nikt z "dorosłych" (a przecież jednym z producentów jest Ryan Coogler) ich od tego nie odwiódł.

Mam też problem z jednym wątkiem:

Spoiler
Adonis spokojnie mógłby użyć fotki z więzienia jako dowodu na powiązanie Andersona z atakiem na Drago i ostatecznie pewnie odebranie mu tytułu? Miał na niego poważnego haka, trochę dziwne jak szybko film wyrzucił to do kosza.

Seans ogółem udany, seria ma się dobrze a Kang ma w trzecim Creedzie lepsze wprowadzenie niż w trzecim Ant-Manie. Just sayin'.

The Strays (Netflix)

When you order it online:

When it arrives:

KATASTROFALNY skok na kino spod znaku Jordana Peele'a, z absolutnie żenującym aktorstwem grającej główną rolę Ashley Madekwe, prowadzącymi donikąd, ledwie naszkicowanymi a następnie porzuconymi wątkami społecznymi / rasowymi i zakończeniem, które nie wiem czy według twórców miało zrobić wrażenie, coś powiedzieć, czy rozbawić widzów. Ja parsknąłem.

RRR

No jestem zachwycony, co tu dużo mówić 🙂

Nie chcę się rozpisywać, bo to trzeba po prostu zobaczyć. Film który najlepiej podsumowuje słowo bardzo (barrrdzo?), bo wszystko tu jest bardzo: dramatyczne, patetyczne, przerysowane, przesadzone, epickie, piękne.

Jak "Naatu Naatu" sprawdza się w kontekście całego filmu? 😛

Super!

Wciąż mam wątpliwości czy jako piosenka jest to coś co zasługuje na nominację do Oscara, ale po filmie nie mogę jej wyrzucić z głowy a sama scena jest świetna.

Marek Pilarski has reacted to this post.
Marek Pilarski

Kokainowy miś

Ray Liotta pewnie byłby szczęśliwy wiedząc, że jego ostatnia rola przyjdzie na film traktujący i miśku naprutym koką. Tak serio to on wypada chyba najlepiej ze wszystkich. Jeśli chodzi o sam film to cóż, teraz jestem pewien, że Banks jest słabą reżyserką. W duecie ze słabym scenarzystą nie uwalnia  potencjału radosnego kina B. A tak jest to coś co stoi w rozkroku pomiędzy poważnym, mainstreamowym kinem z kilkoma niepotrzebnymi wątkami i postaciami a absurdalnym, pełnym przerysowanej brutalności obrazu.

65 (2023)

Kurcze, nie ma za bardzo o czym pisać. Film tak prosty jak drut, że aż jakoś tak przeleciał mi przed oczami bez większych emocji. Trochę chciałby być Last of Us o dinozaurach (ma bardzo podobną relację między Driverem, a dziewczyną), trochę kaseciakiem z tym całym swoim dość topornym wstępem, z montażem który stara się wycisnąć materiał jak cytrynę, z nieustającą akcją.

Ale ma jeden wielki atut- Adam Driver lepi coś z niczego. Z postaci ledwo naszkicowanej wyciska całą paletę emocji, mimiki, wkłada swoje serce w coś co przecież jest tylko zbiórką na willę nad morzem.

5/10

A i jednak jedna rzecz mnie zaskoczyła, nie pamiętałem tego ze zwiastuna:

Spoiler

Szedłem z przekonaniem, że Driver trafi w jakąś dziurę w czasoprzestrzeni, czy tego typu motyw, dość popularny w fantastyce. A jednak jest on pilotem pochodzącym z planety przypominającej Ziemię. Chyba jedyna rzecz która chociaż trochę wyróżnia się oryginalnością.

Tomb Raider 2 (2003)

Niech za moją opinię służy ten klip z filmu.

Dziwię się, że ta scena nie jest popularnym memem. Totalny, głupawy produkcyjniak. Na plus to, że z perspektywy 20 lat ten film ma przyjemne wibracje z praktycznych sztuczek realizacyjnych, chociaż w momencie premiery raczej nikt go tak nie postrzegał. Czuć je choćby w scenie skoku ze spadochronem i szybowania przez miasto, czy w kręceniu w naturalnych plenerach. Widać jak branża się zmieniła, jak niestety zmieniły ją ekranizacje komiksów.

Szkoda, że film tak bardzo wstydzi się swojej świetnej piosenki promującej od Korna, że słychać zaledwie jej fragment w trakcie napisów końcowych.

3/10

Niedawno ukończyłem gry Rise of the Tomb Raider i Shadow of the Tomb Raider i chciałem powtórzyć film z Vikander, ale chyba rzucę się też na oba knoty z Jolie 😛

Dziewczyna z bransoletką

W sumie nie miałem zamiaru pisać o tym filmie (widziałem go wczoraj), bo pewnie mało kto jest nim tutaj zainteresowany. Ale pomyślałem, że wspomnę o pewnym jego elemencie, który skojarzył mi się z informacjami o Majorsie. Ponieważ dotyczy to zakończenia, zaznaczę spoilerem.

Spoiler

Film opowiada o dziewczynie, Lisie, która w wieku 16 lat zostaje posądzona o zabicie swojej najlepszej przyjaciółki. Akcja dzieje się, poza pierwszą sceną, 2 lata później, podczas procesu. Nie dowiadujemy się ostatecznie, czy jest winna (poszlaki wskazują na początku na jej winę, później sytuacja się nieco zmienia). Ale z tym o czym pisaliśmy w kontekście postu o Majorsie skojarzyła mi się ostatnia scena. Chwilę wcześniej, po uniewinnieniu, policjantka zdejmuje dziewczynie elektroniczną bransoletkę, którą ta nosiła 1,5 roku. Gdy Lisa idzie korytarzem, zatrzymuje się, zdejmuje łańcuszek z szyi i oplata go wokół kostki, zastępując w ten sposób nieobecną już policyjną smycz. Niezła, symboliczna scena, która mówi nam, że niezależnie od winy czy jej braku, Lisa już całe życie nosić będzie w sobie brzemię tej sprawy. To oczywiście zupełnie inna sytuacja niż w przypadku osób, które ostatecznie odpuściły Majorsowi wiedząc o jego zachowaniu. Ale pokazuje, że z konsekwencjami pewnych sytuacji możemy zmagać do końca życia. Nie dziwi więc, że niektórzy pragną tego uniknąć.

Poza tym film jest całkiem niezły. Warto zobaczyć chociażby jak inaczej wyglądają tego rodzaju procesy we Francji (które z ekranów znamy przede wszystkim w wersji amerykańskiej.

7/10

Luther (Netflix)

Aj. Co oni tu chronologicznie odstawili? Zaginięcie nastolatka retroaktywnie wstawili w wydarzenia z piątego sezonu, a jednocześnie postać graną przez Serkisa uczynili odpowiedzialną za

Spoiler
postawienie Luthera przed sądem. Tylko po co, skoro na końcu serialu John i tak został aresztowany bo miał swoje za uszami?
Coś tu ewidentnie nie zagrało.

Sam film jest OK, przynajmniej do pewnego momentu gdy jest dziwaczną, choć angażującą mieszanką Luthera i Batmana. W serialu bohater Elby ścigał psycholi i zwyroli którym bliżej było do takiego Johna Doe z Se7en, w filmie z kolei jego przeciwnikiem jest mieszanka Jokera i złola z Bonda, bo chyba tak można najlepiej opisać człowieka którego zagrał Serkis. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że facet

Spoiler
dysponuje całą armią ludzi która dla niego pracuje
co jest nieprawdopodobnie wręcz antyklimatyczne. Całość prowadzi do koślawego finału rodem z zupełnie innego filmu.

Mimo wszystko fajnie było znowu zobaczyć Luthera i Schenka, choć dziwnie się czuję pisząc te słowa, bo fani czekali na te film 4 lata, a ja obejrzałem go na drugi dzień po skończeniu serialu 🙂

Cytat z Mierzwiak data marzec 29, 2023, 13:57

Luther (Netflix)

Aj. Co oni tu chronologicznie odstawili? Zaginięcie nastolatka retroaktywnie wstawili w wydarzenia z piątego sezonu, a jednocześnie postać graną przez Serkisa uczynili odpowiedzialną za

Te fikołki fabularne są po to żeby film był również zrozumiały dla ludzi którzy nie oglądali serialu. Przypominam że Netflix nie ma go w swojej ofercie, więc to pewnie jego wymóg. Dla fanów serialu kanoniczne jest tylko jedno wyjaśnienie, tego co spotkało Luthera (choć na upartego można oba połączyć i że Serkis też się przyczynił i pociągał za sznurki).

Jestem ciekaw czy faktycznie pójdą w stylistykę Bonda teraz.

Cytat z Kuba data marzec 29, 2023, 17:46

Jestem ciekaw czy faktycznie pójdą w stylistykę Bonda teraz.

Końcówka bardzo to sugeruje.

Tylko zwierzęta nie błądzą

W kinach Noc 12 października, więc postanowiłem sięgnąć po poprzedni film Dominika Nolla. Jest trup, więc nominalnie to kryminał. Ale jednak niezbyt klasyczny, bo wątek poszukiwań mordercy jest na drugim, a nawet raczej trzecim planie. Bohaterów jest kilku. I to ich historie (choć nie każdy otrzymuje własną nowelkę) powoli przybliżają nas do odkrycia, kto zbłądził. Fajnie utkana opowieść z francuskiego (i nie tylko) zadupia.

7/10

Air rewelacyjna rozrywka. Jako, że będę pisał recenzje na Immersje to jakoś za dużo się rozpisywać nie będę, ale generalnie fantastyczna rozrywka. Idealnie kopiuje to co najlepsze w klasycznym sportowym/goodfellowym kinie Hollywood z lat 80/90. Jednocześnie nie popada w klisze, ma w sobie mnóstwo szczerego optymizmu, jeszcze więcej pasji. Tempo, metraż - świetne wyważenie, ani jednej zbędnej sceny i ani trochę nie czuć niedosytu. Do tego dochodzą fantastyczni Damon, Bateman, Davis i kradnący każdą scenę Messina i Affleck. Humor jest tu zresztą wyborny i momentami nieoczywisty. Mocna 8, bo to ten typ najprostszych filmów, których zrobienie dobre jest jednocześnie cholernie ciężkie.

Janko and Szaman have reacted to this post.
JankoSzaman

Według mnie szczególnie w końcówce popada trochę w schematy i nawet patos, ale nie zmienia to faktu, że rozrywka jest rzeczywiście przednia. Bardzo dobre są dialogi, a szermierki słowne między Damonem i Affleckiem oraz Messiną dają konkretną radochę. Warto obejrzeć, klimat lat 80. jeszcze bardziej podbija najnowszą produkcje Bena w górę.

Zdarzyło się oraz Ninjababy

Tak się, nomen omen, zdarzyło, że w niewielkim odstępie obejrzałem 2 filmy, które podejmują podobny temat. A nuż ktoś będzie chciał je obejrzeć i nie wie o czym są, więc dalej w spoilerze.

Spoiler

Tematem tym jest niespodziewana i niechciana ciąża. Wydźwięk obu historii jest w wielu aspektach zupełnie inny, bo i okoliczności są odmienne. Akcja pierwszego dzieje się w latach 60-tych we Francji, gdzie jak się okazuje, o aborcji strach było nawet rozmawiać. Drugiego - we współczesnej Norwegii. Oba filmy warte zobaczenia (nie tylko ze względu na temat), jednak ze wskazaniem na produkcję norweską. Może ze względu na lżejszy ton (choć twórcy nie unikają poważniejszych tematów), ale chyba też film francuski jest bardziej jednowymiarowy, a raczej monotematyczny. Obie historie w dużej mierze opierają się na aktorkach odtwarzających główne role (kamera nie odstępuje ich prawie na krok). I obie świetnie dają radę.

7/10 i 7,5/10

Top Gun: Maverick

UHD kupiłem na premierę ale dopiero niedawno w końcu zebrałem się na powtórkę.

Rzadki przykład filmu, w którym naprawdę nie jestem w stanie wskazać choćby i drobnych wad. Tu po prostu wszystko zadziałało, a przy tym zgrało się ze sobą idealnie.

Ciekawe natomiast jest to, że gdyby oceniać poszczególne składniki, to na samym końcu postawiłbym reżyserię Kosinskiego. I nie ma w tym absolutnie nic złego, bo to film, który nie wymagał niczego ponad profejsonalne rzemiosło.

PreviousPage 47 of 64Next