Obie nowości tego weekendu to kontynuacje, które podczas otwarcia – podobnie jak przed tygodniem Godzilla: King of the Monsters – zarobiły mniej więcej połowę tego, co ich bezpośredni poprzednicy.
Gdy trzy lata temu The Secret Life of Pets wystartowało z pułapu $104,4 mln, mówiono o jednej z największych box office’owych niespodzianek roku. Kosztująca $75 mln animacja zarobiła w sumie w samej tylko Ameryce $368,4 mln (i kolejne $507 mln na rynku zewnętrznym). Kontynuacja była więc kwestią czasu. Tymczasem druga część spisała się podczas premierowego weekendu zaledwie $47,1 mln. Jest to rezultat słabszy o 55% od wyniku otwarcia oryginału. Jest to także rezultat poniżej oczekiwań branży. Przed weekendem prognozy analityków wskazywały na otwarcie w okolicach $60 mln. Choć studio Illumination Entertainment, które jest odpowiedzialne za niezwykle popularne filmy o Minionkach, wydało na The Secret Life of Pets 2 „zaledwie” $80 mln, a to oznacza, że przy wsparciu rynku zewnętrznego może liczyć na zyski już na poziomie dystrybucji kinowej, to trzecia część tej serii może nigdy nie powstać. Tak gwałtowny spadek zainteresowania daje do myślenia.
Mniej powodów do zmartwień mają twórcy Dark Phoenix, które jest zakończeniem pierwszej, mającej już prawie 20 lat franczyzy ekranizacji komiksów (wprawdzie do kin ma trafić jeszcze New Mutans, ale do czasu planowanej obecnie na 3 kwietnia 2020 roku premiery wiele może się zdarzyć, np. obszerne dokrętki czy zmiana planów dystrybucyjnych). Po zakupie 20th Century Fox przez Disneya mutanci przejdą lifting i zostaną najprawdopodobniej wcieleni do Marvel Cinematic Universe. Do tego może dojść jednak później, niż się tego spodziewamy. Kevin Feige może chcieć dać widzom zapomnieć o X-Menach na jakiś czas, szczególnie po tak nieudanym zakończeniu obecnej franczyzy. Dark Phoenix wystartował na poziomie $33 mln, co jest zdecydowanie najsłabszym wynikiem pośród wszystkich filmów o mutantach, nawet tych spoza głównej serii. Liczne problemy podczas produkcji, której koszty wzrosły ostatecznie do $200 mln, a także przekładana kilkukrotnie data premiery, nie stawiały tego filmu w dobrym świetle. Natomiast recenzje (22% na Rotten Tomatoes) – także najgorsze w całej serii – okazały się gwoździem do trumny.
Słabszej postawy nowości nie wykorzystały premiery poprzedniego weekendu. Największy spadek odnotowała Godzilla: King of the Monsters. Po rozczarowującym otwarciu przed tygodniem przychody zmalały do $15,5 mln (-67,5%), co daje jej słabe $78,6 mln po 10 dniach wyświetlania. W tej chwili nie ma gwarancji, że uda się dobić do $100 mln. Tymczasem Rocketman zaliczył umiarkowany, niespełna 46-procentowy spadek i zarobił $14 mln. Po drugim weekendzie wyświetlania na jego koncie znajduje się $50,5 mln. To mniej od kwoty, którą Bohemian Rhapsody zarobiło podczas całego premierowego weekendu ($51,1 mln). Wyższy, bo 57% spadek wpływów zaliczył thriller Ma. Film z Octavią Spencer zarobił $7,8 mln, co daje przyzwoite $32,8 mln po 10 dniach wyświetlania.
Nadal bardzo dobrze spisuje się Aladdin, który po 43-procentowym spadku wpływów zarobił $24,5 mln, a od premiery $232,4 mln. W najbliższym czasie wyprzedzi Oz The Great and Powerful ($234,9 mln) oraz Maleficent ($241,4 mln) by stać się czwartą najbardziej dochodową produkcją Disneya, którą można zaliczyć do Live Action Reimaginings.
Tymczasem najmniejszy spadek wpływów w pierwszej dziesiątce przypadł trzeciej części przygód Johna Wicka. Po utracie 1/3 przychodów względem poprzedniego weekendu na konto produkcji Lionsgate wpłynęło $7,4 mln. Po czwartym weekendzie znajduje się tam w sumie $138,7 mln, co oznacza, że kosztujący $75 mln film zarobił już więcej od wysokobudżetowej ekranizacji gry, Pokémon: Detective Pikachu ($3 mln / $137,4 mln).
W pierwszej dziesiątce już od siedmiu tygodni znajduje się Avengers: Endgame. Tym razem film MCU zarobił $4,8 mln, co daje mu w sumie $824,4 mln. Wraz z przychodami spoza Ameryki na koncie tej produkcji znajduje się $2,731 mld. Do rekordowego rezultatu Avatara z całego świata ($2,788 mld) brakuje zatem $57 mln.
W limitowanej dystrybucji najważniejszą nowością był dystrybuowany przez Amazon Films komediodramat Late Night. W czterech kinach przychody wyniosły $250 tys., co daje drugą najlepszą w tym roku średnią na jeden ekran: $62,4 tys. Bardzo dobrze w siedmiu kinach wystartował inny film, którego światowa premiera odbyła się także na tegorocznym Sundance Film Festival. Dramat The Last Black Man in San Francisco zarobił $203,7 tys., co daje $33 tys. na jedno kino.
Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.
Pierwsza dziesiątka:
Premiery następnego weekendu: Men In Black International (czy także sprzeda się poniżej oczekiwań?) oraz Shaft. W ponad 1500 kinach będzie wyświetlane także Late Night, a na około 550 ekranach wystartuje nowy film Jima Jarmuscha, The Dead Don’t Die.
John Wick kosztował $75 million, a Late Night ma DRUGĄ najlepsza średnią na jeden ekran – Avengers miało $76 tys. Nie ma za co 😉
Mimo to – dzięki! 🙂