Film Jamesa Mangolda był jedynym, który podczas minionego weekendu zarobił więcej niż $10 mln.

Ford v Ferrari wystartował z poziomu $31 mln. To wynik zgodny z przedweekendowymi prognozami., choć należy zaznaczyć, że te były dość rozbieżne. Na Box Office Mojo prognozowano $22 mln, na Box Office Pro $32 mln, z kolei średnia prognoz uczestników naszej box office’owej zabawy wynosiła $29,4 mln. Film Foxa cieszył się dużą popularnością szczególnie wśród nieco starszych widzów. Jak podaje Deadline Hollywood, aż 79% piątkowej widowni stanowiły osoby powyżej 25. roku życia. Ten sam portal poinformował, że Ford v Ferrari to jeden z nielicznych filmów Foxa, które studio Disney przyjęło z otwartymi ramionami. Trudno się dziwić – krytycy uwielbiają tę produkcję od czasu pierwszych jej pokazów, które rozpoczęły się już dwa miesiące temu  (92% na Rotten Tomatoes), a teraz okazało się, że film z Christianem Balem i Mattem Damonem jest prawdziwym crowd-pleaserem – na CinemaScore otrzymał od widzów najwyższą ocenę, A+. Biorąc pod uwagę to, a także zbliżający się powoli długi świąteczny weekend z Thanksgiving, Ford v Ferrari powinien bez większych problemów dojechać do pułapu $100 mln. Mniej więcej tyle wyniósł budżet tego filmu.

Dwie pozostałe nowości w szerokiej dystrybucji sprzedały się słabo. W przypadku jeden osiągnięty rezultat był oczekiwany, jednak w przypadku drugiej mamy do czynienia ze sporym rozczarowaniem. Jest nim rezultat nowej wersji Charlie’s Angels. Film w reżyserii Elizabeth Banks zarobił fatalne $8,6 mln. Na ten moment daje mu to trzecie miejsce w weekendowym zestawieniu. Jednak ze względu na to, że szacunki dotyczące wyniku znajdującego się na drugim miejscu Midway, które zaskoczyło przed tygodniem swoją mocną postawą, wskazują na nieco lepszy rezultat ($8,75 mln), a czwartego w zestawieniu Playing with Fire, które także okazało się tydzień temu pozytywną niespodzianką, jest nieco słabszy ($8,55 mln), produkcja Sony może ostatecznie wylądować poza podium. Budżet Charlie’s Angels wyniósł podobno ok. $50 mln, więc przy odpowiednim wsparciu rynku zewnętrznego (tam $19,3 mln podczas tego weekendu) uda się uniknąć większych start finansowych. Jednak mimo to wynik taki oznacza, że na kontynuację nie ma co liczyć. Dla porównania – film z 2000 roku wystartował z poziomu $40,1 mln, natomiast kontynuacja zarobiła podczas swojego otwarcia trzy lata później $37,6 mln. Po uwzględnieniu inflacji wyniki są te znacznie lepsze (odpowiednio $70,7 mln i $59,3 mln).

Tymczasem thriller The Good Liar  zarobił nieco ponad $5,6 mln. Mniej więcej takie były oczekiwania. Jednak dla Warner Bros. oznacza to z kolei drugi z rzędy słaby wynik otwarcia filmu tego studia. Przed tygodniem znacznie poniżej oczekiwań wystartował Doctor Sleep. Przed weekendem prognozowano, że kontynuacja The Shining zarobił ok. $25 mln. Ostatecznie przychody wyniosły jednak $14,1 mln. Teraz spadek wyniósł 56%, co daje niecałe $6,2 mln oraz tylko $25 mln po 10 dniach. Jak na produkcję, której budżet wyniósł $50 mln, jest to niezbyt udany rezultat. Film z Ianem McKellenem i Helen Mirren był znacznie tańszy. Jego budżet wyniósł bowiem tylko $10 mln. Powinno więc udać się uniknąć strat na poziomie dystrybucji kinowej, szczególnie, że widownia tej produkcji jest zaawansowana pod względem wiekowym – 82% widzów to osoby powyżej 25. roku życia, a 35% powyżej 55. roku życia. To może sprawić, że w kolejnych tygodniach spadki będą niewielkie.

Jeżeli chodzi o limitowaną dystrybucję, to najważniejszą nowością był dramat Waves. Mimo bardzo dobrych recenzji (91% na Rotten Tomatoes) osiągnięty w czterech kinach rezultat jest nieco rozczarowujący: $144,6 tys., co daje średnią na kino rzędu $36,1 tys. Znacznie większe wrażenie zrobił przed tygodniem Honey Boy, który czterech kinach zarobił $301 tys. (średnia rzędu $75 tys.). Tym razem było jednak gorzej. Po ekspansji do trzynastu nowych kin weekendowe przychody zmalały o $210 tys. (średnia na kino $12,4 tys.). Po drugim weekendzie na koncie tego filmu znajduje się $585 tys. Obie produkcję mieliśmy okazję zobaczyć podczas tegorocznego American Film Festival we Wrocławiu.

Więcej szczegółów znajdziecie na Box Office Mojo.

Pierwsza dziesiątka:

Premiery najbliższego weekendu: prawdopodobnie jeden z największych przebojów roku – Frozen II, dramat z Tomem Hanksem A Beautiful Day in the Neighborhood, a także 21 Bridges z Chadwickiem Bosemanem, gwiazdą Black Panther.

2 Comments on “„Ford v Ferrari” odjechał konkurencji. „Charlie’s Angels” z fatalnym otwarciem. Podsumowanie weekendu w amerykańskich kinach.”

    1. Dzięki, zmienione. Choć sprawdziłem, i jakiś mądry pan z PWN napisał: „W zasadzie wszystko jedno, której formy się użyje. Słowniki poprawnej polszczyzny traktują drugą formę jako błąd, ale w rzeczywistości obie są wystarczająco często używane, aby je aprobować.”. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.