Można powiedzieć, że ostatnie dni w amerykańskich i światowych kinach były weekendem przekraczanych granic. W Ameryce pułap $100 mln osiągnęło Eternals, jako szósty film w tym roku pułap $150 mln przekroczyło No Time To Die, a Venom: Let There Be Carnage to druga tegoroczna nowość, która dobiła do $200 mln. Tymczasem na całym świecie najnowszy Bond zarobił już ponad $700 mln.

Ameryka

Najnowszy film Marvela odnotował typowy dla „czasu zarazy”, 61-procentowy spadek podczas drugiego weekendu, zarabiając $27,5 mln. To spadek podobny do tego, który dwa tygodnie temu zaliczyło Dune. Podczas czwartego weekendu wyświetlania przychody filmu Denisa Villeneuve’a zmalały zaledwie o 29%, ale wyniosły już tylko $5,5 mln. W sumie na jego koncie znajduje się $93,1 mln, co oznacza, że są duże szanse na przekroczenie wkrótce pułap $100 mln. Tym samym Dune wyprzedzi widowisko Godzilla vs. Kong ($100,6 mln) oraz stanie się najpopularniejszym filmem studia Warner Bros. w tym roku i od początku pandemii. Wracając do Eternals – na koncie ekranizacji komiksu znajduje się w tej chwili $118,8 mln. Po mieszanych recenzjach i opiniach widzów można było oczekiwać większego załamania przychodów tego filmu.

Po raz kolejny bardzo małe spadki odnotował najnowszy film o Bondzie oraz drugi Venom. Ten pierwszy zarobił $4,6 mln (-23%), co daje mu w sumie $150,5 mln. Tak niewielki ubytek w tym przypadku jest o tyle ciekawy, że w minionym tygodniu No Time To Die pojawiło się w Ameryce na PVOD. Imponuje także 10-procentowy spadek przychodów Let There Be Carnage, które pozwoliły temu filmowi przekroczyć pułap $200 mln. Po siódmym weekendzie na koncie ekranizacji komiksu znajduje się $202,7 mln. Do najpopularniejszego filmu tego roku oraz „czasu zarazy” – Shang-Chi – brakuje jeszcze nieco ponad $21 mln ($224,4 mln).

W pierwszej dziesiątce pojawiły się dwie nowości, jedna w szerokiej, druga w wąskiej dystrybucji. Clifford the Big Red Dog, którego premiera ze względu była przekładana kilkukrotnie, i który w Ameryce trafił równocześnie na Paramount+ (w ramach ceny subskrypcji) zarobił od piątku do niedzieli $16,4 mln. To wynik powyżej oczekiwań i wstępnych szacunków, co oznacza, że wczesne nogi tego filmu są bardzo dobre. W związku z premierą w środę po pięciu dniach na koncie tej produkcji znajduje się $22 mln. Dużo skromniej w 580 kinach spisał się jeden z oscarowych faworytów, Belfast. Film w reżyserii Kennetha Branagh zarobił $1,8 mln, notując trzecią najlepszą w tym tygodniu średnią na kino.


Rynek zewnętrzny

Numerem jeden poza Ameryką jest także Eternals. Film Marvela zaliczył 48-procentowy spadek względem otwarcia i zarobił $48 mln. W tym wyniku zawarte jest $5,4 mln z pierwszych siedmiu dni w rosyjskich kinach (premiera w poprzedni poniedziałek). Tym samym przychody z rynku zewnętrznego wzrosły do $162,6 mln, a globalnie na koncie filmu Chloé Zhao znajduje się $281,4 mln, w tym $22,5 mln z IMAX. Najlepszymi rynkami są Korea Południowa ($22 mln), Wielka Brytania ($14,3 mln), Francja ($11,5 mln), Meksyk ($10,2 mln) oraz Brazylia ($7,8 mln).

Bardzo dobrze radzi sobie nadal No Time To Die, które znów znalazło się na drugiej pozycji zestawienia. Tym razem stan konta najnowszego filmu o Bondzie wzrósł o $23,9 mln. Ponad 1/3 tej kwoty stanowi wynik z premierowego weekendu w Australii ($8,2 mln), który oznacza najlepsze otwarcie na tym rynku od niemalże dwóch lat. Przychody poza Ameryką wynoszą w tej chwili $558,2 mln, a globalne $708,6 mln. To drugi po F9 ($721,1 mln) hollywoodzki film w tym roku i od początku pandemii, który przekroczył na całym świecie pułap $700 mln. Najlepszymi rynkami są UK ($126 mln), Niemcy ($70,5 mln) oraz Chiny ($57,9 mln).

W weekendowym zestawieniu trochę zamieszania zrobiły chińskie i indyjskie kina. Na trzecim miejscu wylądowała nowość z Chin, Be Somebody, która zarobiła $21,9 mln, z kolei na miejscu piątym znalazła się produkcja z Hong Kongu, Anita, której większość przychodów pochodzi także z kin Państwa Środka. Na miejscu dziewiątym jest The Battle At Lake Changjin, który – pod względem przychodów w lokalnej walucie i pod względem liczby sprzedanych biletów – jest obecnie drugim największym przebojem wszech czasów w chińskich kinach. Pierwszą dziesiątkę zamyka Jungle Cruise, które wystartowało podczas minionego weekendu w Chinach ze skromnymi $3,3 mln. Tymczasem w Indiach Sooryavanshi zarobiło $6 mln podczas drugiego weekendu wyświetlania, a nowość Kurup wygenerowała $5,3 mln.

Źródła: Deadline Hollywood, The Numbers, InsideKino

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.